ROZDZIAŁ 1

2.7K 150 55
                                    

Słowem wyjaśnienia... To będzie trylogia. Konkretnie trylogia pod tytułem Piekielne Rozkosze, bowiem po prawdzie od początku, pisząc już sam Dotyk, miałam ją w planach, ale potem już byłam zmęczona, gdy domykałam ostatnie rozdziały, więc zakończyłam to tak, by w razie czego mieć otwartą furtkę do następnej części ;) Poza tym Dotyk był taką moją odpowiedzią na Greya, więc trzy części to chyba mój obowiązek ;D W każdym razie mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli, że znowu prowadzę kolejną książkę. Zapewniam, że wszystkie pokończę, ale dajcie mi czas... wena sama nie wybiera. I to nie jest tak, że nagle postanowiłam zacząć to pisać pod wpływem chwili... wiecie, ja wszystko raczej mam przemyślane i po prostu szybciej to rozpoczynam, niż wcześniej planowałam. (Serio, druga część Dotyku nie daje mi spokoju od kilku miesięcy!).

To tyle. I miłego czytania ;)

Pytanie zawisło pomiędzy nimi. Sasuke zmrużył oczy, dopił whisky, po czym stuknął szklanką wymownie o blat. Nonszalancko wstał, wiedząc że niebieskie, pełne ciekawości tęczówki wciąż śledziły jego ruchy z niespotykaną podejrzliwością. Czyżby nie wiedział, o co tak naprawdę tyczyła się stawka?

Nachylił się nad Uzumakim, owiewając jego ucho ciepłym, elektryzującym powietrzem. Niemal się zaśmiał, gdy znajomy dreszcz przeszedł przez szyje blondyna. Minęło pięć lat, a Sasuke zdawało się, że to było ledwie mgnienie, chociaż jeszcze wczoraj uważał to za wieczność. Może i blondyn wyrósł, stał się bardziej męski, ale tak naprawdę był czymś, co we wspomnieniach Sasuke pozostało niezmienione. A teraz stało się rzeczywistością. Ileż to bowiem razy Sasuke marzył o tej chwili? Ile nocy nie przespał, wspominając o kruchym ciele pod sobą? Pamiętając smak spoconej skóry, odurzający zapach i to błagające spojrzenie? Szczerze mówiąc, nie był pewien. Teraz zresztą przestało to mieć jakiekolwiek znaczenie. Liczyło się tylko jedno.

— Nie idziesz? — zapytał Sasuke, unosząc wymownie brew do góry. Mimo że Naruto patrzył na niego intensywnie, teraz drgnął, jakby nie spodziewał się żadnych następnych słów.

— Dlaczego miałbym?

— Ponieważ — odezwał się Uchiha wibrującym seksownie tonem — wiem, czego chcę.

— Tak? — Naruto bezczelnie uśmiechnął się. Poprawił też roztrzepane włosy, niby nerwowo, choć Sasuke nie dał się nabrać. To już nie był ten spłoszony wzrok, a natarczywy, wręcz pruderyjny. Jakby Naruto wiedział co usłyszy i specjalnie go drażnił.

— Ciebie — nadeszła odpowiedź, po której Naruto ostatecznie również wstał.

***

Towarzyszyła im cisza w samochodzie. Sasuke wprawdzie mógł włączyć radio albo zagadać, ale nie miał na to ochoty. Rozkoszował się tym dziwnym napięciem, które między nimi nadal się unosiło. Przecież obaj bardzo dobrze wiedzieli, gdzie jadą i po co. Uchiha przez chwilę chciał nawet musnąć dłonią lewego kolana blondyna, gdy zmieniał zręcznie biegi, ale powstrzymał się. To też zburzyłoby to coś, co go tak pobudzało. Poza tym rozkosz była tym większa, kiedy było się cierpliwym.

Uznał również, że skoro czekał na ten moment pięć lat, nic się nie stanie, gdy poczeka jeszcze piętnaście minut. Mimo to z zadowoleniem skręcił w kolejną ulicę, a potem przejechał przez rozwartą bramę do swojej rezydencji. Gdy zatrzymał się przed tarasem, pobieżnie zerknął na blondyna.

Naruto miał lekko rozbiegany wzrok, co wskazywało, że tego wieczoru musiał sporo wypić. Na całe szczęście whisky Sasuke też było mocne, więc obaj trwali w dość błogim, alkoholowym stanie, który jednak nie otępiał ich na tyle, by nie wiedzieli, co robią. Jutro zapewne bardzo dobrze będą mogli odtworzyć całą noc, a o to chodziło Sasuke. Chciał tego tak mocno, jak jeszcze nigdy. Chciał go pod sobą wijącego się, krzyczącego i błagającego o więcej.

Ukąszenie Węża || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz