3. Odwrót

145 7 1
                                    

[ 15.07.21r]


„Jesteś gotowa, księżniczko?"

Ekipa szturmowa przykucnęła na skraju lasu na granicy posiadłości Zabini. Minął około tydzień, odkąd Lupin poinformował ich o misji. Od tego czasu czekali na jego sygnał. Dziś rano wpadł do Kwatery Głównej o wpół do dziewiątej i skinął głową.

Najeźdźcy postępowali zgodnie z protokołem: pięć minut na przygotowanie się do zaplanowanego nalotu. Hermiona pobiegła do swojego pokoju i włożyła ciemne dżinsy, ciemny podkoszulek i skórzaną kurtkę. Wszyscy pozostali nosili szaty, ale na misję zawsze wybierała mugolskie ubrania, chyba że różnica przyciągała by uwagę.

Przypięła różdżkę do kabury wokół talii i związała włosy w wysoki kucyk. – Jak myślisz, Fred?

Jej przyjaciel przykucnął po jej prawej stronie. Szeptał, standardowe zasady misji. Po jej drugiej stronie był Seamus. Trzymał rękę na jej krzyżu. Zadrżała pod jego dotykiem, jak zwykle. W zeszłym tygodniu coś się zmieniło. Był bardziej zaborczy. Wściekły.

W świecie pełnym strachu była zaskoczona tym, jak bardzo ją przestraszył.

Fred spojrzał na nią, zwracając jej uwagę na swoją piegowatą twarz. Westchnął. – Po prostu nie byłaś na misji od... cóż....

– Od śmierci Olivera i Deana? -warknęła. Poczuła, jak ręka Seamusa zaciska się na niej. Wzięła głęboki oddech i poruszyła się nieswojo pod nowym ciśnieniem. –Chyba nie.

– Byłeś w samym centrum tej bitwy –kontynuował Fred, patrząc w ziemię. – Ty... widziałeś ich śmierć.

– Widziałam, jak wiele osób umiera –przypomniała mu. Nonszalancja w jej głosie wstrząsnęła nią bardziej, niż chciałaby przyznać. Kiedy zaczęła żyć w świecie,w którym oglądanie umierających ludzi było normalne? To był protokół. Teraz wszystko było zgodne z protokołem.

- Tak,wiem - powiedział Fred cichszym niż kiedykolwiek głosem. – Ale byłaś tak blisko nich.

Wzięła głęboki oddech i starała się utrzymać spokojny głos. – To wojna, Fred. Czasami tracisz ludzi, na których ci zależy.

– Ale – zawahał się przez chwilę. Potem westchnął. – Chciałem cię o to zapytać od czasu misji. Ron i Harry też się zastanawiali, ale nie mieli jaj, że by to zrobić. Czy byliście... ty i Oliver... zaangażowani?

Odwróciła głowę i spojrzała prosto na Freda. Desperacko próbowała zignorować oddech Seamusa za nią.

– Dlaczego pytasz? –zażądała, starając się utrzymać niskie tętno.

–Miałeś złamane serce po jego śmierci – wyjaśnił Fred. –Zamknęłaś się w swoim pokoju i zostawiłaś tylko, by zająć się ranami Seamusa. Nigdy cię takiego nie widzieliśmy. Nie, kiedy Vector został zabity w zeszłym roku, Terry, a nawet Parvarti.

Hermiona wytarła zabłąkany kosmyk włosów za ucho. – Gdybym ci powiedziała, że ​​nigdy nie byłam z Oliverem, skłamałabym – szepnęła cicho, próbując osłonić Seamusa przed swoimi słowami, całe ciepło i pasja. Wzięła głęboki oddech.

– Ale nie byłem z nim. Przynajmniej nie więcej niż raz lub dwa razy. Ale byliśmy dobrymi przyjaciółmi.Nie byłam zła, bo straciłam chłopaka, Fred. Byłem zdenerwowana,ponieważ straciłam przyjaciela. Bardzo dobrego przyjaciel.Patrzyłam, jak dorasta. Nauczył mnie, jak pozostać na miotle dłużej niż pięć sekund. I w jednej chwili wszystko to zniknęło.Jego uśmiech, zamrożony w mojej pamięci na całą wieczność. Jak odbić się po śmierci kogoś, kto był częścią twojego życia?Próbuję, Fred. Powiedz to też Harry'emu i Ronowi. Robię, co mogę... wszyscy robimy

Udało jej się słabo uśmiechnąć,uśmiech który zniknął po zaledwie sekundzie istnienia.

Fred wyciągnął rękę i pocieszająco potarł jej ramię. – Odbijemy się. Zawsze tak robimy.

– Przynajmniej próbujemy.

– Znak! – rozległ się nagły krzyk szeptu. Hermiona spojrzała poza Freda i zobaczyła, że ​Szalonooki wstaje. Opierał się oswoją drewnianą nogę dla podparcia, podczas gdy jego magiczne oko poruszało się szybko, widząc coś, czego reszta z nich nie mogła.

Dał szybki sygnał do rozpoczęcia marszu. –Zabezpieczenia spadły – powiedział ich generał mocnym głosem. – Zbliżają się z drugiej strony.

Drużyna wstała  z przykucniętych pozycji. Hermiona poczuła, jak przeszywa ją fala zimna. Padma przynajmniej wykonała zaklęcie iluzji. Zakon wyszedł poza granicę lasu i rozpoczął zejście do Dworu.

Serce Hermiony łomotało, gdy przechodzili przez posiadłość.Rozpaczliwie starali się nie wydawać dźwięku. Przyzwyczajona do takiego poziomu ciszy była w stanie słyszeć każdy dźwięk nie na miejscu. Zajęło jej kilka chwil, zanim była w stanie zlokalizować ślady Śmierciożerców po drugiej stronie dużego domu.

Szafirowa Księżniczka [T] DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz