13. Gwiazdy

73 6 1
                                    

[09.09.2021] na dzień dzisiejszy autorka zdążyła opublikować  44 z 61 planowanych rozdziałów




Dokładnie jedenaście dni od wyjazdu zajęło Harry'emu i Ronowi skontaktowanie się z Hermioną.

Leżała skulona w bibliotece, ziewając, przerzucając strony kolejnego starożytnego tomu. Za małym oknem słońce wyglądało właśnie nad dachami londyńskich domów. Smugi bursztynu i złotego różu były hipnotyzujące.

Już nie wiedziała, czy to zachód czy wschód słońca.

Jej dni i noce stały się tak powtarzalne, że zlewały się ze sobą z łatwością malowania na płótnie. Linie były mieszane; nie było jasne, gdzie kończy się czerwony, a zaczyna niebieski.

Zanurzała się w morzu fioletu.

Pomimo ogromnej ilości czasu, który spędziła na badaniach, jej wiedza pozostawała w stagnacji. Nie mogła znaleźć wzmianki o wierzbie w żadnych tekstach dotyczących magicznej symboliki, magii krwi ani historii czarodziejów na przestrzeni ostatniego tysiąca lat. Z każdym tekstem, który otwierała, by ostatecznie go zamknąć z pustymi rękami, jej nadzieja na rozwikłanie tajemnicy rozpraszała się jeszcze bardziej.

Wiecznie poza zasięgiem.

Zatrzasnęła książkę z irytacją, sfrustrowana wieloma rzeczami; degradacją do obowiązków badawczych, niezdolnością do dowiedzenia się czegokolwiek o znaku, spętaniem na Grimmauld Place, z niczym poza portretami i Draco Malfoyem, który dotrzymywał jej towarzystwa.

Ich niewypowiedziana zgoda na zachowanie tajemnicy transferu magii doprowadziła do nowego terytorium w ich kruchym stanie związku. To było coś w rodzaju traktatu. To było coś więcej niż rozejm, od ich pierwszej rozmowie po przybyciu Malfoya do Kwatery Głównej zapadło między nimi delikatne rozluźnienie. Mogli prowadzić ciche rozmowy w kuchni. Nie spieszyli się z wyjściem z pokoju po przybyciu drugiego. W porównaniu do ich czasów w Hogwarcie serdeczność jej i Malfoya była czymś bliskim cudu.

Ale to nie była zwykła serdeczność. To był wspólny sekret, który oboje postanowili zachować dla siebie, ale także dla drugiego. Gdyby Hermiona powiedziała Zakonowi o transferze, byłaby pewna, że pojawiłyby się oskarżenia o manipulację, kradzież... o coś więcej. Inni nie zrozumieją okoliczności. Hermiona o tym wiedziała. Malfoy o tym wiedział.

Gdyby powiedzieli, Zakon spojrzałby na Hermionę odległymi oczami, z szokiem, niepokojem, słabo zawoalowanym przerażeniem. Jak zdecydowała się z nim tym podzielić? Słyszała argumenty w swojej głowie, nie potrzebowała sztuki proroctwa.

Więc żaden z nich nic nie powiedział. Potrzebowali siebie nawzajem, ale też się chronili. Osłaniając coś prywatnego przed błądzącymi oczami.

Nie przyznali tego na głos, ale to zmieniło ich interakcje. Łączyła ich bliskość, która nie była łatwa do opisania i trudniejsza do zrozumienia.

Kiedy tylko o tym pomyślała, po jej kręgosłupie przebiegły ciarki, gdy niepewnie zanurzyła palec w przekonaniu, że Malfoy i ona nie są już wrogami, a co więcej, przynajmniej na jednym froncie, są sojusznikami.

Czuła się nieswojo, kiedy zbyt długo się nad tym zastanawiała.

Na szczęście jej umysłowi zaoferowano wytchnienie od rozważania jej nowego wspólnego terytorium z Draco Malfoyem przez smużkę srebrnego dymu wpadającą przez ścianę.

Chmura płynęła w powietrzu, wirując przed nią, dopóki nie zobaczyła, jak bezcielesna mgła formuje się w jelenia, którego tak dobrze znała.

Szafirowa Księżniczka [T] DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz