25. Słońce

48 7 1
                                    

[26.12.2021]


https://archiveofourown.org/works/31829815/chapters/81478024#workskin


Kiedy obudziła się następnego dnia, Hermiona zamrugała w świetle wpadającym przez jej okno. Gdy odzyskała przytomność, pozwolono jej na jeden spokojny oddech, zanim wydarzenia z poprzedniego dnia rozbiły się o nią jak fale na skałach.

Czy dopiero wczoraj obudziła się u boku Draco, a obraz ich pierwszej wspólnej nocy wyrył się w jej pamięci, umyśle i duszy?

A teraz była tutaj, sama.

Usiadła, owijając górne prześcieradło wokół swojego drżącego ciała i opierając się o ścianę. Dwa wdechy, dwa wydechy.

Spojrzała w dół na swój nadgarstek, na złotą wierzbę świeciła na nią. Jej poranne słońce. Zaciskając usta, uważnie przyjrzała się znakowi, obserwując, jak magia migocze tuż pod jej skórą.

Ze wszystkiego, co zmieniło się wczoraj, konsekwencje jej śladu wierzby wydawały się duże. W jej umyśle przemknął obraz matki, jej pięknej, martwej matki, w domu jej dzieciństwa, uśmiechającej się do niej dużymi zielonymi oczami.

Oczy kobiet Le Fay.

Uświadomiła sobie, że była ostatnim ocalałym, wpatrując się tępo w przeciwległą ścianę. Była ostatnim pozostałym potomkiem Morganny Le Fay, oryginalnej wiedźmy. Ona, Hermiona Granger, być może najbardziej znana mugolka swojego pokolenia, była... cóż... nie.

Wszystko, co znała, zniknęło pod jej stopami. Jednak nie czuła się niestabilna na rozpadających się fundamentach.

Czuła się cała.

A ze wszystkiego, co wczoraj przywiozła i odebrała, pozostała z pewnością tego, kim jest. Kim była jej kochana matka.

A to było tego warte, prawda?

Jej zadumę przerwało nagle pukanie do drzwi. Odetchnęła głęboko, odgarniając włosy z twarzy i przemówiła.

— Wejdź.

Jej głos nie załamał się.

Drzwi otworzyły się lekko i Blaise wsunął głowę do środka.

— Hej Nott — powiedział z błyskiem w oczach. – Spóźniłaś się.

Hermiona zadrwiła. — Może nie jestem już mugolakiem, ale myślę, że nazywanie mnie Nottem to trochę daleko.

Blaise wzruszył ramionami, wchodząc do pokoju i opierając się o drzwi. — Theo był jednym z moich najlepszych kumpli. Sprawia, że czuję się, jakbyśmy mieli trochę więcej relacji.

— Teo? — zapytała Hermiona. — Teodor Nott?

— Czy znasz kogoś jeszcze o imieniu Theo?

— Myślę, że byłby moim kuzynem — powiedziała Hermiona, jej myśli wędrowały do wysokiego Ślizgona z jej roku. Czy kiedykolwiek z nim rozmawiała? Naprawdę, naprawdę z nim rozmawiałam? Może raz lub dwa w miksturach, prosząc go o podanie jej składnika. Dokuczał jej bezlitośnie z Draco i innymi, ale czy kiedykolwiek wchodzili w interakcję? Tylko im?

Nie pamiętała ani jednego przypadku.

Spędziła sześć lat na zajęciach ze swoim kuzynem, z rodziną i nie wiedziała.

— Jaki jest Theo? — Hermiona zapytała nagle, zdając sobie sprawę, że nie ma cholernego pomysłu. Jej własny kuzyn, którego znała od jedenastego roku życia i nie miała pojęcia, kim on był.

Szafirowa Księżniczka [T] DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz