[16.08.2021]
– Poszłaś i rozmawiałaś z Malfoyem?
Hermiona westchnęła, przeczesując ręką włosy, przygotowując się do tej samej kłótni, przerzucając loki przez ramię, jak zawsze, kiedy była zdenerwowana.
Była w kuchni, a reszta Zakonu przebywała obecnie w Kwaterze Głównej. Ona, Lupin i Tonks siedzieli, a Harry, Ron i Seamus stali, demonstrując charakterystyczne strony sporu.
W tej chwili, chociaż jej palce wkręcały się we włosy, oczy Hermiony były utkwione w trzech mężczyznach, którzy z jakiegoś powodu nie mogli jej tak po prostu odpuścić.
– Tak – odpowiedziała, biorąc głębokie, odmierzone wdechy, mając nadzieję, że spokojny ton złagodzi to, co zakładała, że wkrótce będzie krzyczącym meczem. - Odbyliśmy bardzo uprzejmą rozmowę.
— Wiesz — powiedział Ron drżącym głosem, z czerwonymi plamami na szyi i twarzy. – Jakie to było absolutnie głupie?
Zamrugała kilka razy, irytacja zatriumfowała nad próbą uprzejmości. – Och, nie. Dlatego tu jesteś, prawda Ron? Żeby mi powiedzieć, jaka jestem cholernie głupia.
Zrobił jeden krok w jej stronę, zanim Harry złapał go za ramię i szarpnął z powrotem.
– Hermiono – powiedział ten ostatni, odgarniając czarne włosy z twarzy, zmarszczka między brwiami zdradzała jego zmartwienie. – Co myślałaś?
– Pomyślałam, że może powinnam porozmawiać z osobą, której proponowano tu azyl – warknęła, niecierpliwie bębniąc palcami po kuchennym stole. – Naprawdę myślałeś, że nigdy nie porozmawiam z tym mężczyzną?
– Dlaczego miałabyś mieć jakiś powód? – zapytał Seamus, krzyżując ramiona.
– Nie wiem, może dlatego, że MIESZKAMY W TYM SAMYM DOMU.
- Wszyscy kłócicie się w kółko - przerwała Tonks, jej włosy zmieniły się z różu na rude w podnieceniu. – Draco znajduje się w tej chwili w azylu w Kwaterze Głównej. Jako jeden ze stałych mieszkańców tego budynku, Hermiona prawdopodobnie będzie z nim wchodzić w interakcję.
– To prawda – dodał Lupin. – Szczerze mówiąc, wy troje traktujecie Hermionę jak jakiś delikatny przedmiot, który wymaga ochrony.
— Dziękuję — odpowiedziała zirytowana Hermiona, opadając na krzesło. – Nie potrzebuję was troje, żebyście działali jako moi ochroniarze, zwłaszcza nie przeciwko Draco Malfoyowi.
- Wygląda na to, że w dzisiejszych czasach mówi się tylko o tym człowieku – powiedział głos Blaise'a, gdy Ślizgon wszedł do kuchni i przyłączył się do rozmowy. Upadając na swoje miejśce przy stole kuchennym, nadąsał się do Hermiony. – Co to jest? Włosy?
Zaśmiała się z niego, podczas gdy inni mężczyźni się wściekali.
- Nie czuję się komfortowo z tobą przy nim – powiedział Harry, całkowicie ignorując wpis Blaise'a.
– Cóż, to miłe Harry, ale nie mam w dupie tego, z czym czujesz się komfortowo.
- Boże, Hermiono, przestań być taka wstrętna – warknął Ron, zaciskając dłonie w pięści. – Dbamy tylko o Twój najlepszy interes.
– Teoretycznie tak – odpowiedziała. – Ale nie w jakiejkolwiek formie rzeczywistości. Zwłaszcza nie ten.
– Jak to jest, że nie chcę cię w pobliżu Śmierciożerców, żeby nie dbać o twoje dobro?
CZYTASZ
Szafirowa Księżniczka [T] Dramione
Hayran KurguWe Wstępie jest opis 😒 tu mi z każdym dodanym rozdziałem znika on 🙄🙄 NIE JESTEM WŁAŚCICIELEM OPOWIADANIA JEST TO TŁUMACZENIE