Rozdział 2

2.7K 171 11
                                    

Harry usiadł najbardziej oddalonym rogu sali do eliksirów, inni uczniowie nie siedzieli obok niego. Potter skrzywił się na ich zachowanie, ale zignorował ich, czytając podręcznik przed wejściem Snape'a, mając nadzieję, że nie zostanie zbesztany podczas pierwszych zajęć od wydarzenia z Czarą Ognia. Ron siedział na swoim zwykłym miejscu razem z Hermioną, Weasley z grymasem na twarzy, a Granger z aurą rozczarowania wokół, gdy Harry przeszedł zbyt blisko.

Wszystkie domy szydziły z Harry'ego, gdy przechodził przez korytarze, rzucając w niego paroma klątwami, gdy szedł na śniadanie, aby odizolować go i pozostawić samego sobie. Potter starał się chronić  przed ludźmi, którzy myśleli, że starał się zwrócić na niego więcej uwagi niż wcześniej.

Harry zaśmiał się do siebie przy śniadaniu, zaskoczony ich głupotą. Nigdy nie prosił o sławę z powodu czegoś, czego nigdy nie zrobił. „Chłopiec, który przeżył" był żartem, on nadawał się bardziej na „Chłopca, któremu nie udało się zginąć"

Wstrząśnięty myślami o śniadaniu, Harry trzymał głowę spuszczoną, kiedy Snape zaczął wykładać o znaczeniu Esencji Murlapa. Potter patrzył na tablicę tylko na tyle długo, by skopiować notatki, które zrobił Snape, pisząc wolniej z powodu rękawiczek na dłoniach.

Miały brzydki odcień czerwieni, kiedy się obudził, a wiedząc, że zagoją się lepiej, gdy będzie spał bez rękawiczek, by jego dłonie się nie pociły, ściągnął je na noc. Czyszczenie ich w łazience, zanim jego koledzy z dormitorium się obudzili, było prawie tak straszne, jak ich zdejmowanie.

- Otwórzcie swoje książki na stronie dwudziestej i przeczytajcie do strony pięćdziesiątej, streście fragment, oddajcie go i zacznijcie przygotowywać składniki Esencji z juty na następne zajęcia – warknął Snape do klasy, siedząc za biurkiem, prawdopodobnie oceniając prace.

Harry miał już przeczytane dziesięć stron przed rozpoczęciem wykładu Snape'a, niezadowolony, że musiał tak dużo czytać, ale nie narzekał jak jego współlokatorzy. Ślizgoni wzruszyli ramionami, trochę wkurzeni, ale zabrali się do pracy znacznie szybciej niż Gryfoni. Harry zrobił wiele notatek na marginesach swojej książki, podkreślając i zakreślając rzeczy, które pomogłyby mu podsumować fragment, kiedy skończy czytać.

Harry spojrzał na Hermionę, niezbyt zdziwiony, że już pisała. Pewnie przeczytała książkę latem.  Pomyślał ponuro, po czym skupił się na swojej pracy.

Kiedy Harry zaczął pisać swoje podsumowanie, Hermiona już oddawała swoją pracę, z zadowolonym wyrazem twarzy, który sprawił, że był na nią zły za myślenie, że bycie pierwszą w jakiś sposób uczyniło ją lepszą od innych, którzy jeszcze pracowali.

– Czy jest coś, czego pani potrzebuje, panno Granger? - Snape warknął na nią. Harry słuchał parsknięcia Ślizgonów, kiedy zrobiła się czerwona, zanim wróciła do swojego biurka. Harry przewrócił oczami i kontynuował pisanie, jego ręce protestowały przeciwko niektórym literom, kiedy strupy zaczepiły się o strukturę rękawiczek.

Przekonany, że jego esej jest wystarczająco długi i ma materiał, który Snape chciałby dostać O, Harry wstał, machając różdżką, aby zapobiec potykającym zaklęciu, które usłyszał, jak Ron mamrocze, gdy podchodził do biurka Snape'a. Harry trzymał głowę spuszczoną, wyciągnął rękę, by położyć pergamin na biurku, a następnie odszedł bez konfrontacji, swobodniejszy w towarzystwie profesora, teraz, gdy ten zrezygnował z szydzenia z Harry'ego.

Harry syknął, gdy ręka Snape'a wystrzeliła i złapała go za nadgarstek, a oczy wpatrywały się w czarne rękawiczki na jego dłoniach.

- Panie Potter – zaczął dudniącym głosem – dlaczego nosisz rękawiczki? - Harry czuł, że wszystkie oczy skierowane są na niego, czekając na odpowiedź. Harry trzymał głowę opuszczoną, wiedząc, że jego twarz jest zarumieniona. Uścisk Snape'a na jego nadgarstku był mocny i bolesny na ranach, które miał, zmuszając Harry'ego do milczenia, bo inaczej krzyknąłby.

Save YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz