Rozdział 18

1.3K 73 8
                                    

Tom aportował się przed bramami Azkabanu, machając różdżką wokół zaklęć ochronnych, które znajdowały się przed nim, aby nie ostrzegać strażników o jego zbliżaniu się. Zmieniając się w swoją animagiczną formę, wzniósł się w przestworza. Woda uderzyła o skały poniżej, a nieustanny deszcz zwilżył jego pióra, gdy szukał łatwego sposobu dostania się do fortecy. Dementorzy nie byli świadomi jego lotu, podobnie jak aurorzy.

Ostrożnie zanurkował do jednego z zakratowanych okien, zanurkował i wskoczył między cienkie kraty. Pojedynczy dementor krążył po korytarzu, nie zauważając jego przybycia. Tom powrócił do swojej ludzkiej postaci, ogłuszając dementora zaklęciem dawno zapomnianym z powodu dyskryminacji Czarnej Magii.

Wiedział, że wyznawca, którego szukał, będzie na piętrze, bardziej strzeżony przez dementorów niż ludzi. Uciszył swoje kroki, rzucił zaklęcie Kamuflażu i kolejną mroczną klątwę, która uchroni jego duszę przed odnalezieniem przez dementorów czających się za rogami i kamiennymi korytarzami.

W więzieniu była spokojna noc, w celach słychać było tylko szloch, ponieważ więźniowie mieli koszmary. Tom podszedł do miejsca, w którym wiedział, że jest, podążając za znakiem, który trzymał na jej ramieniu.

Bellatrix zasłużyła na to, by przebywać w więzieniu tak samo jak on, ale była lojalną zwolenniczką i odwdzięczył się jej. Była jedyną, którą mógł uwolnić z tej piekielnej dziury. Żaden z pozostałych, bez względu na to, jak lojalny i z jakiego powodu nie zostanie uwolniony.

A Bellatrix zostałaby uwięziona na swój własny sposób, gdyby zaakceptowała warunki swojej sytuacji i rozwiązanie, które miał zapewnić wyłącznie dla niej.

Podążając magicznym szlakiem swojego ostatniego oznaczonego wyznawcy, zatrzymał się po wschodniej stronie fortecy. Rzucając wokół klatki silne zaklęcie wyciszające, machnął różdżką, aby otworzyć celę i wszedł do środka, zamykając ją za sobą, by nie zwracać uwagi na siebie ani na swojego wyznawcę.

Bellatrix leżała zwinięta w kłębek najdalej od okna, podłoga mokra od wody, która sączyła się przez ściany i wlewała się przez okna.

- Obudź się, Bellatrix – powiedział Tom, wiedząc, że sen, w którym była, był lekki tylko z powodu otaczającego ich zimna.

- Mistrz? – zapytała, gdy się obudziła, jej głos był ochrypły, ale wyraźnie wypełniony podziwem. Sapnęła, gdy zobaczyła jego twarz, opadającą na ziemię w pełnym czci ukłonie.

– Ta twarz różni się od tej, którą widziałeś ostatnio – powiedział, utrzymując równy ton. Tom wiedział o jej zauroczeniu i pożądaniu go nawet w jego przeszłej postaci. Miał partnera, którego kochał, cenił i który był na tyle odważny, by kochać go z równą radością. Nie chciał mieć żadnej części jej uczucia.

- Bellatrix, powiem to tylko raz, więc proszę, żebyś mnie wysłuchała i nie przerywała – powiedział Tom. Bellatrix uniosła głowę, łzy spływały jej po oczach z brudnym uśmiechem na twarzy, gdy skinęła głową.

- Mam nowy plan, z którym wiem, że się nie zgodzisz. Nie powiem ci, co to jest – warknął na nią, gdy próbowała wstać. Warczenie wydawało się utrzymywać ją w uległej naturze, gdy rozluźniła się z powrotem do klęczenia, którym go przywitała. - Oferuję ci wybór bycia wolnym i ze mną… w pewnym sensie. Nie zachowasz swojego umysłu takim, jakim jest teraz, ale nadal będziesz podążał za mną, aż umrzesz, robiąc to, o co cię proszę. Nie powiem ci, jak wykonasz swoje zadanie. Jeśli odmówisz, wyczyszczę ci pamięć, usunę twój znak i zostawię cię tutaj. Wybór należy do ciebie.

Wiedział, że wchodząc do więzienia, zgodzi się na wszystko, o co go poprosi, nawet jeśli będzie to uklęknięcie przed nim i śmierć.

- Jestem twoim lojalnym sługą, Mistrzu - powiedziała. - Łaskawie przyjmuję twoje dobrodziejstwo.

Save YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz