Rozdział 11

2.2K 107 5
                                    

Harry wlał połowę Remusowi do gardła po trzydziestej godzinie. Remus powoli cofnął się, jego ciało przesunęło się z powrotem do wilka, który odpoczywał bez bólu. Harry, wiedząc, że jest bezpieczny w obecności wilka, usiadł z ciężkim westchnieniem. Zamknął połowę, która była w trzydziestej butelce, ostrożnie odłożył ją na bok i przetarł włosy Remusa.

Remus wyglądał teraz jak zdrowy wilk. Był raczej ogromny, prawdopodobnie sięgałby bioder Harry'ego, jedwabiste włosy pokrywały jego ciało zamiast skórzanego ciała, jakie miała jego humanoidalna postać, gdy chwycił go księżyc. Remus też był grubszy, miał zdrowszą wagę, jak zauważył Harry, wpychając eliksiry do gardła.

Na początku było trzydzieści fiolek i Remus musiał wypić jedną z dwudziestu dziewięciu i pół dawek co godzinę, kiedy zmieniał się z powrotem w człowieka. To była kluczowa część leczenia (oprócz Szpiku Bazyliszka), zgodnie z książką eliksirów, z której warzyli Harry i Tom. Cykl księżycowy trwał około trzydziestu dni, więc jeden eliksir na godzinę miał sens. Nie ułatwiło to jednak tego; wilk przejął kontrolę, gdy Harry podawał Remusowi swoją dziewiątą dawkę. Wilk rzucił się na Harry'ego, który przybrał smoczą postać i przyszpilił Remusa, aż wilk się rozluźnił.

Kiedy Harry dał Remusowi Numer Dwadzieścia, wilk zmienił się, rozluźnił wokół Harry'ego w jego ludzkiej, a potem smoczej formie. Harry mógł uciąć sobie krótką drzemkę, gdy wilk uspokoił się wokół niego.

Harry machnął różdżką, by otworzyć drzwi, za którymi, jak wiedział, stoi Nagini. Ostrożnie wślizgnęła się do pokoju, nie odrywając oczu od wilka.

Eliksir zadziałał, syknęła, obwąchując wilka językiem. Harry tylko skinął głową. On się obudzi, powiedziała mu. Nagini zaczęła wychodzić przez drzwi, jej ogon machał, gdy Remus zaczął się poruszać. Harry machnął różdżką, aby jeden z prześcieradeł owinął się na wilku, gdy ten przemieniał się w ludzką postać.

- Harry? - Remus powiedział zmieszanie w jego oczach, gdy przyjrzał się otoczeniu. Harry mocno przytulił mężczyznę, zadowolony, że z wilkiem wszystko w porządku. - Jak?

Harry zaśmiał się, ponownie przytulając mężczyznę i poświęcając chwilę na wdychanie zapachu życia.

— Eliksir — powiedział Harry. - Dlaczego nic nie powiedziałeś? – zapytał go Harry.

— Zatrucie zaczęło się na trzecim roku — powiedział Remus, siadając wygodnie i owijając się mocniej prześcieradłem, chwilowo zadowolony z odpowiedzi, która go uratowała. — Pogodziłem się z nieuniknionym, Harry — Remus spojrzał na Harry'ego twardym wzrokiem. - Wygląda na to, że ty też masz coś do wyjaśnieniam

— Cholera — mruknął Harry. Zastanawiał się nad tym, ile powie Remusowi. Mógł opowiedzieć całą historię, posuwając się nawet do opowiedzenia mu o związku, jaki ma z Czarnym Panem. Harry pomyślał też o tym, jak obejść problem powiedzenia Remusowi, że ma partnera. Dodatkowo, jeśli Harry nie powie Remusowi, kim jest jego partner, mężczyzna straci zaufanie do Harry'ego.

Harry zwiesił głowę w dłoniach i wiedział, co należy zrobić.

- Aby opowiedzieć ci, jak cię wyleczyłem, muszę ci opowiedzieć o moim lecie, kiedy odszedłeś – zaczął Harry. I tak rozpoczął historię, opowiadając powoli rozzłoszczonemu Remusowi o stanie, w jakim traktowali go jego krewni. Był jeszcze bardziej wkurzony, gdy Harry powiedział mu, jak Severus dowiedział się o ranach, ale uspokoił się, gdy Mistrz Eliksirów pomógł jego młodemu. Harry mówił o Turnieju, ucząc się aportacji, chodząc do Gringotta, widząc Gryfa, który dał mu książki, które uratowały życie Remusa.

Kiedy Harry powiedział Remusowi, że jest spadkobiercą Gryffindoru, Remus przewrócił oczami, a potem rozszerzył je, gdy Harry wyjaśnił, że eliksir, który go uratował, pochodzi ze skarbca.

Save YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz