[1]

280 31 23
                                    

 — Nie możemy! — krzyknął Loki, szybkim krokiem zbliżając się do Mobiusa i B-15.

— Co? — zdziw się agent, odwracając w stronę bruneta. — Co powiedziałeś?

Bóg kłamstw westchnął, podchodząc do niego i próbując zebrać myśli.

— Stało się, Mobiusie — rzucił z lekką paniką w głosie. — Popełniliśmy straszny błąd.

— Ale co się stało? — nie rozumiała B-15.

Loki przełknął ślinę, czując jak gula zaczyna uciskać mu gardło. Ze wstydem, przeszywającym jego struny głosowe opowiedział im, czego on i Sylvie się dopuścili:

— Uwolniliśmy Świętą Oś Czasu. Znaleźliśmy go. W Cytadeli na Końcu Czasu. Jest przerażający, on to wszystko zaplanował! Wszystko widział i wszystko wie! To skomplikowane, wiem, ale ktoś tu nadciąga. Niezliczone warianty jednej, niebezpiecznej osoby, więc musimy szykować się do wojny.

Mobius podszedł do niego, gestem rąk prosząc, by nieco zwolnił.

— Spokojnie, powoli — powiedział. — Jesteś analitykiem, tak? Powiedz, z którego wydziału?

Loki ledwo mógł złapać oddech, a pytanie Mobiusa niemalże zmiotło go z powierzchni ziemi. Zmarszczył czoło kompletnie zdezorientowany. To nie był czas na żarty.

— Co? Ale o czym ty mówisz?

— Jak się nazywasz? — Spokojny ton przyjaciela niemal doprowadzał boga do szaleństwa, ale przez tą mgłę paniki, poczucia winy oraz wewnętrznego rozdarcia zaczęła przebijać się przerażająca myśl.

Mobius go nie pamiętał.

Ale jak to w ogóle możliwe? Przecież wrócił do tego samego TVA, Sylvie sama go tu zesłała. Więc dlaczego go nie rozpoznawał? Czyżby ten okropny błąd, który popełnili miał wpływ na pamięć istot żyjących we wszechświecie.

Loki przeniósł powoli wzrok z Mobiusa na resztę otaczającej go rzeczywistości. Ledwo słyszał w uszach kolejne pytania przyjaciela, gdy na głównej kolumnie organizacji, która widział niezliczoną ilość razy, zauważył ogromny posąg łudząco przypominającą postać Tego, Który Przetrwał. Im dłużej się w niego wpatrywał, tym bardziej zdawał sobie sprawę, w jak niebywale wielkie bagno Sylvie wrzuciła cały wszechświat.

Nie chciał jej obwiniać, ale jak raz nie zamierzał też okłamywać siebie ani nikogo innego. Sylvie zniszczyła porządek świata, a on jej przed tym nie powstrzymał.

Nie było teraz czasu na własne rozterki. Gdziekolwiek kobieta by nie była, nie mógł liczyć na jej pomoc. Został z tym wszystkim sam.

Przerażony brunet cofnął się w stronę Mobiusa, który przywoływał do siebie oddział Minutmanów. Złapał go za ramiona i spojrzał mu w oczy.

— Mobiusie, skup się — zaczął. — Jestem Loki z Asgardu. Największy kłamca i manipulant w dziejach świata. Mówiłem o chwalebnym celu. TVA polowało na mnie i moje warianty. Musisz coś pamiętać! Przesłuchiwałeś mnie, powiedziałeś, że nie przeznaczona mi była rola króla tylko kogoś, kto sprawia, że inne osoby stają się lepsze. Poznałeś też Sylvie, żeńską wersję mnie. Byłeś w Pustce. Renslayer cię wymazała. Masz obsesję na punkcie skuterów wodnych!

Agent TVA nie oderwał od niego wzroku nawet na chwilę, lecz gdy Loki skończył swój wywód, skrzywił lekko spojrzenie i odsunął się od bruneta.

— Jesteś w szoku — powiedział ze stoickim spokojem. — To pewnie przez te liczne rozszczepienia w Osi Czasu. Powinieneś iść do skrzydła szpitalnego. Poza tym jesteś ranny.

Mówiąc to pokazał na szerokie rozcięcie na ramieniu bożka. Loki zerknął na nie, po czym wrócił do Mobiusa, potrząsając nim.

— Przestań, musisz mnie pamiętać! — krzyknął desperacko. — Musisz!

— Zaraz kogoś do ciebie przyślę — rzucił zdawkowo, wymijając go jak najszybciej.

— Mobius! Niwelowanie wyrw niczego nie zmieni, słyszysz!?— zawołał brunet za przyjacielem, ale już nie zareagował.

Obserwował z przerażeniem Minutmanów, biegający po korytarzach i przechodzących przez kolejne portale. Ich wysiłki są daremne. Choćby wszystkie warianty organizacji rzuciły się do resetowania alternatywnych segmentów, w ich miejsca pojawią się nowe. W Cytadeli nie było już nikogo, kto mógłby zapanować nad pogarszającą się anomalią. Tak jak królestwo bez króla popada w anarchie, tak Święta Oś Czasu bez Tego, Który Przetrwał rozpierzchnie się na milion odrębnych rzeczywistości.

Loki mocno przeczesał palcami włosy, złamany cała sytuacją. Nie miał kompletnie pojęcia, gdzie wylądował. Czy to nadal było TVA, w którym go przetrzymywano?

Na kolumnie zamiast trzech posągów Strażników Czasu widniał jedynie Ten, Który Przetrwał. Znaczy jego wariant.  Minutmani w jego organizacji nie walczyliby z rozszczepieniem Świętej Linii Czasu, zajmowaliby się uwalnianiem pracowników od narzuconej im rzeczywistości. Mobius i B-15 by go rozpoznali.

Gwoździem do trumny okazało się jednak hasło, które bóg zauważył naprzeciwko siebie, w korytarzu nad windą.

Pokój w czasie, pokój w świecie."

Nie potrzebował już więcej dowodów. Sylvie naprawdę wyrzuciła go do zupełnie innego TVA.


Different similarity || Loki (2021)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz