Tym razem obyło się już bez eskorty żołnierzy i pilnowania na każdym kroku. Król najwyraźniej przekonał się co nieco do swoich gości, choć Loki musiał przyznać, że wietrzył w tym pewnego rodzaju dziwność. Próbował tłumaczy sobie, iż ten wariant jest bardziej Thorem niżeli Lokim, a co za tym szło, był mniej rozgarnięty i nie myślał długofalowo.
Złym jest być tak łatwowiernym. Kogo jak kogo, ale króla tym bardziej nie powinna cechować ta wada.
Mobius wraz z Lokim przekroczyli ogromne wrota, po raz kolejny czując nieodparte wrażenie, jakby zanurzyli się w oceanie, którego woda jest ze szczerego złota. Agenta na pewno o wiele bardziej przytłaczał tej przejaskrawiony widok, niż bruneta.
Bóg kłamstw obejrzał się za siebie, sprawdzając, czy Sylvie ich nie goni. Niestety, korytarz był pusty. Loki jednak założył, że niedługo się zjawi.
Przyjaciele podeszli do schodów, ale żaden z nich nie zamierzał klękać. O ile Mobius przyjął raczej swobodną postawę, o tyle Loki wsparł już ręce o biodra, nie ukrywając, że w jego mniemaniu ma pełne prawo stać na tym samym piedestale co jego wariant.
Twarz Króla lekko się skrzywiła na jego bezczelny, odważny gest. Charknął coś pod nosem, po czym wstał z tronu, powoli schodząc do gości, stopień po stopniu, a jego zielona peleryna drapowała się za nim.
— Ze względu na was musiałem na chwilę przerwać swoją biesiadę — wspomniał.
— Tak, też bym wolał teraz popijać wino ze złotego pucharu niż rozwiązywać problem multiwersum, ale co zrobić. — Loki wzruszył ramionami. — Siła wyższa, Wasza Wysokość.
Posłał wariantowi szeroki, acz skrajnie fałszywy uśmiech, na co władca natychmiast zareagował:
— Drażni mnie twoje zachowanie. Że też coś takiego jak ty miałoby ratować świat.
— Z tym ratowaniem to już bez przesady...
— No to po co ta cała szopka? Jak inaczej nazwałbyś to, co usiłujecie zrobić? Z moją pomocą zresztą?
— Faktem jest, że zamierzamy ochronić głowną Linię Czasu, ale nie całe multiwersum. Zależy nam na świętym spokoju, ot co.
Król opuścił jeszcze jedne stopnień, bacznie przyglądając się obu przybyszom z nieznanego mu wymiaru.
— Wiecie, że stawiacie mnie w bardzo ciężkiej sytuacji? — Było to bardziej dosadne przedstawienie swoich myśli niż pytanie. — W zasadzie powinien was wtrącić do lochu, albo co najmniej przepędzić. Nie mam żadnego dowodu na to, że jesteście tym, za kogo się podajecie. Nie mam dowodu na to, że istnieje jakiekolwiek multiwersum.
— Mobius, trzymaj mnie bo... — syknął siarczyście bóg kłamstw.
— Jasne, oczekujesz dowodu, Wasza Wysokość — stwierdził agent, uciszając tym samym bruneta. — Jeden stoi tuż przed tobą, pokazując, jak niski jest jego poziom cierpliwości, ale nie przejmuj się nim. Po prostu nie miał jeszcze okazji sprawdzić, jak czują się inni w jego towarzystwie. To będzie dla niego dobra lekcja.
Loki zmierzył przyjaciela tak wściekłym spojrzeniem, że można by sądzić, iż za chwilę sam spuściłby na niego największe pioruny.
— Niech za drugi posłuży moja legitymacja. — Mobius podstawił wariantowi dokument pod nos. — Autentyczna. Jeżeli chcesz, możesz potraktować ją błyskawicą. Jest nie do zdarcia.
Król nie omieszkał spróbować. Dotknął palcem plakietki, przez którą płynął prąd i, tak ja wspominał agent, nic się jej nie stało. Każdy inny przedmiot dawno zamieniłby się w kupkę popiołu, ale nie ona.
— To żadna magia? — zapytał.
— Absolutnie nie — zarzekał się Mobius.
Król zlustrował wzrokiem najpierw agenta, potem także Lokiego. Zastanawiał się w milczeniu, budując, jakby nie patrzeć skuteczne, napięcie.
Po pewnym czasie uniósł głowę, jakby prezentując swoją wyższość nad przybyszami. Brunet powstrzymał się od przewrócenia oczami.
— Skoro zmiany w czasoprzestrzeni zagrażają też mojemu królestwu, jako dobry władca zgadzam się na waszą prośbę — powiedział. — Lecz jeśli mnie okłamiecie, nie oszczędzę was. Będziecie umierać powoli, boleśnie...
— Nie. Kłamiemy. Jasne? — Loki rozłożył ręce w geście otwartości.
Wariant pokiwał głową, przygryzając dolną wargę.
— Mój królu. — Po drugiej stronie sali rozległ się kobiecy głos, niesiony przez ściany donośnym echem.
W wejściu stała Amora, oczekując ze splecionymi niewinnie na przodzie dłońmi. Wpatrywała się w męża z utęsknieniem, jakby nie widziała go z tysiąc lat.
— Wybaczcie, porozmawiam tylko z żoną i obwieszczę reszcie zebranych moje zamiary — powiedział, schodząc z reszty schodów żywiołowym tempem.
Przeszedł między Lokim i Mobiusem, nie czekając na ich odpowiedź.
..............................
Z przykrością informuję, że znów muszę zrobić małą przerwę, ale z innego powodu, niż wena. Zbliża się luty a na mojej uczelni System Eliminacji Studentów Jest Aktywny, a zaraz po tym wybywam z domu, także szacuję, że przerwa potrwa około trzech tygodni.
Mimo wszystko zamierzam wydłubać choć kilka dodatkowych rozdziałów, także zawsze są jakieś plusy 😊
CZYTASZ
Different similarity || Loki (2021)
FanfictieLoki i Sylvie znaleźli się w zupełnie innych liniach czasu. Odseparowani od siebie próbują znaleźć sposób, aby znów spotkać się w jednym TVA, gdzie przy pomocy Mobiusa przygotują się do obrony Świętej Osi Czasu. Ale dwóch bogów kłamstw i jeden agen...