[62]

64 2 2
                                    

Hej Wam 😚

Tak, książka nadal jest zawieszona, ale ze okazji świąt postanowiłam zrobić Wam taki tyci prezencik w postaci 2 rozdziałów🙂

Łapcie i miłego czytania 😊 Wesołych świąt 😘🎄


Młody zsunął śmieci z dwóch foteli samochodowych, by Mobius i Loki mieli gdzie usiąść. Sam rzucił Crokiemu znalezione gdzieś na wysypisku kocie jedzenie z puszki. Gad najpierw mruknął z rozczarowania, ale ostatecznie postanowił zmusić się do kilku gryzów. Najwyraźniej był bardzo głodny. Dziecięca wersja Lokiego zajęła miejsce na tapicerowanym, skórzanym fotelu, zakładając nogę na podłokietnik.

Znajdowali się w jakieś opuszczonej szopie pozbawionej jednej ściany. Nie było w niej zbyt wiele — zaledwie w miarę użyteczny materac i kącik, w którym składowane były różne części.

— No, to co chodzi? — zapytał Młody, rzucając plecak obok siebie. — Albo nie, inaczej. Powiedzcie mi najpierw dlaczego do Pustki tak nagle zaczęło trafiać tak dużo śmieci, co?

— Cóż, emm... — zawiesił się Loki. — Dotarliśmy do Cytadeli, ale sprawy trochę się nam pokomplikowały i...

— Pokomplikowały to znaczy? — ciągnął go za język.

Brunet zwinął wargi do wewnątrz, dobrze zastanawiając się nad odpowiedzią.

— Pokłóciliśmy się z Sylvie. Powiedzmy, że był to konflikt interesów i... doszło do rozwarstwienia Linii Czasowej.

— Rozwarstwienia? — powtórzył Młody, unosząc brwi.

— To, co trafia teraz do Pustki, nie są tylko pozostałości po innych wariantach tego samego wydarzenia — wtrącił się Mobius, opierając łokcie na kolanach i pochylając się. — Tym razem to już części zupełnie innych światów. Innych wymiarów, w których dzieje się dosłownie wszystko.

— Doprowadziliście do stworzenia innych wszechświatów — w ustach chłopca nie zabrzmiało to ani jak pytanie, ani jak stwierdzenie. Jakby wiedział, o co chodzi, a jednak nie chciał w to uwierzyć.

— Multiwersum — uściślił Loki.

— Nie, no pięknie! — krzyknął. — Jeśli ktokolwiek potrafi tak koncertowo spartaczyć robotę, to jest to oczywiście Loki!

Gwałtownie wstał.

— Zaufaliśmy ci i pomogliśmy — wycelował w bruneta palcem. — Przez ciebie i tamtą zostałem tu z tym gadem. — Usłyszał groźny pomruk Crokiego. — A teraz ty mi mówisz, że rozwaliliście Linię Czasową bo się... pokłóciliście?

Loki nie wiedział gdzie podziać oczy. Cała historia brzmiała w ustach Młodego tak infantylnie, że wstyd było mu się do tego przyznać. Ale wiedział już dobrze, że zniszczyli z Sylvie wszechświat. Powtarzano mu to tak wiele razy, że jeszcze trochę i wyryje sobie na ścianie „Zabójca Świętej Linii Czasowej".

Westchnął przeciągle.

Nagle on i Mobius usłyszeli energiczne brawa ze strony chłopca, a potem także jego śmiech. Spojrzeli najpierw na jego wesołą twarz a potem po swoich zdzwionych minach.

— I nabrałeś nas wszystkich! — zawołał. — Czyny godne każdego Lokiego! Każdy z nas powinien być dumny!

— Czekaj, bo się zgubiłem — bóg kłamstw skrzywił się. — Jesteś na mnie zły czy...?

— Och, jestem zły jak diabli, z chęcią powykręcałbym ci wszystkie kończyny — syknął. — Ale chyba bardziej jestem zły na siebie, że dałem ci się tak podejść. Że stary dał ci się tak podejść.

Znów minuta zawieszenia, wypełniona ciszą i niepewnością.

— Powiedziałem ci, że kiedy któryś z nas chce zrobić coś dobrze, kończy w Pustce — kontynuował. — A ty wtedy odpowiedziałeś, że chciałbyś to wszystko zakończyć. Szkoda, bo miałeś tak wzniosłe plany, a pozwoliłeś by przeszkodziła ci ... kłótnia? Duża gęba, ale mało roboty.

— To nie tak, sytuacja była na tyle zawiła, że ciężko było racjonalnie myśleć — odparł. — Chciałem to zakończyć, uwierz mi.

Zatrzymał się, gdy z jego ust wypłynęły dwa ostatnie słowa.

— Mogłem to zakończyć, ale Sylvie chciała czegoś innego. Teraz to jednak nieważne. Posłuchaj, możemy położyć kres chaosowi, ale potrzebujemy twojej pomocy.

— Ha, no oczywiście! — krzyknął. — Ale nie tym razem. Już nie. Wracajcie do agencji i dajcie mi spokój! Na moją pomoc nie liczcie.

Wstał gwałtownie z fotela, wychodząc na zewnątrz.

— Poczekaj! — zawołał za nim Loki.

— Zostaw, zostaw — uspokoił go Mobius. — Ja z nim pogadam.

Agent podniósł się, zostawiając boga kłamstw samego w szopie.

Stanął obok Młodego, chowając ręce w kieszenie i wzdychając ciężko.

— Nie Mobius, daruj sobie — wariant pokręcił głową.

— Słuchaj, ja wiem, że ufanie komuś takiemu jak ten drab do istny absurd, ale wiesz, on naprawdę żałuje tego, co zrobił — zaczął mimo wszystko. — I to wcale nie tak, że nie miał na to wpływu tylko... no nie do końca też go miał. Robił co mógł. A teraz chce to naprawić. Powiedz mi, czy znasz jakiegoś Lokiego, który tak bardzo angażowałby się w sprawę dobra? Który chciałby naprawić swoje błędy? Sądzę, że nie. Przecież nawet ty tego nie zrobiłeś, ale nie daliśmy ci nawet wyjścia. Może i chciałbyś cofnąć się w czasie. Może chciałbyś, by Thor nadal żył. Nie mnie oceniać, ale nie oceniaj też Lokiego. Wierz mi, obchodzi go jego błąd. Potrafi nie spać w nocy i oddać się sprawie w całości. Jeżeli to ci nie wystarcza to...

— Dobra, ruszajmy — rzucił szybciej, niż Mobius się spodziewał.

— Co, już? Przekonałem cię?

— Nie, ale nie chcę spotkać się z tamtym głupkiem twarzą w twarz.

Wskazał na nizinne tereny, zagracone przez pozostałości po multiwersum. Pomiędzy nimi agent dostrzegł zmierzającego w ich stronę warianta Lokiego w zielonym garniturze. Sądząc po zdeterminowanym kroku, miał jakąś sprawę do Młodego.

— Zbierajmy się — rzucił chłopiec.

Agent jeszcze kilka razy obrócił głowę w stronę obu wariantów i bez słowa sprzeciwu wrócił do szopy.

Different similarity || Loki (2021)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz