P. O. V Polska
Właśnie byłem na pierwszej mojej ważnej misji. Byłem na praktykach na komisariacie, aby mieć w przyszłości jakieś doświadczenie. Właśnie biegliśmy na groźnym seryjnym mordercą, który uciekał w głąb lasu. Nie zauważył jednak, że jest otoczony ze wszystkich stron i nie ma możliwości ucieczki. Wtedy zatrzymał się i dobrowolnie się poddał. Kierowałem właśnie samochodem, w którym znajdował się on- Niemcy. Zabił bardzo dużo osób mimo tego, że nie ma nawet 30 lat.
Dojechaliśmy na komisariat. To właśnie tam odbędzie się przesłuchanie go. Trochę się bałem jak to będzie wyglądało i jak będzie się on zachowywał względem nas. Czy będzie on spokojny i współpracujący z nami czy groźny i niczego niemówiący? Tego typu pytania zaczęły pojawiać się w moich myślach kiedy szliśmy na salę przesłuchań, a on akurat szedł przede mną w kajdanach.
Weszli do pomieszczenia. Stanąłem za lustrem weneckim. Byłem odpowiedzialny za pisanie notatek oraz zauważaniu każdej różnicy w zachowaniu lub w wymowie. Miałem specjalny notes do tego. Niemca przesłuchiwał starszy komisarz. Niemcy siedział sobie na spokojnie na krześle naprzeciwko jego. Miał ułożoną nogę na nogę co dodawało mu powagi.
- Jak się nazywasz?- spytał policjant
- Chyba macie akta i dokumenty dotyczące mojej osoby? Jeżeli już tak bardzo chcesz poznać to Niemcy- powiedział wpatrując się w oczy drugiego.
Bacznie obserwowałem jego ruchy i reakcję. Nie udało mi się jednak niczego specjalnego wyłapać, więc skupiłem się na jego formie wymowy. Może wtedy bardziej dowiem się o wszystkim.
- Daruj sobie ten ton. Dlaczego zabiłeś tylu ludzi?- spytał się komisarz.
- To już jest moja tajemnica- położył swój wskazujący palec na usta.
- Polska!- lekko krzyknął z pomieszczenia, aby dać mi informacje, abym wszedł. Zrobiłem to niepewnie. Oczy mordercy od razu przeniosły się na mnie. Zauważyłem zmianę jego wyrazu twarzy co mnie zdziwiło.- Masz te potrzebne dokumenty- powiedział.
Podałem mu je. Usiadłem też na miejscu obok niego. Wrócił on do przesłuchania. Jednak Niemcy wciąż nie spuszczał ze mnie swojego wzroku co sprawiało, że czułem się niekomfortowo. Rozmowy co chwila przechodziły na inne tory. Czasem zostałem wprost zapytany przez seryjnego mordercę o swoje dane mimo tego, że nie było ono związane z pytaniem. Mimo wszystko końcówka była najdziwniejsza.
- Powtórzę jeszcze raz pytanie, które zadałem ci na początku. Czemu to byli właśnie oni i jaki jest twój motyw?- spytał już lekko zdenerwowany policjant.
- A ja powtórzę jeszcze raz. To jest moja tajemnica- powiedział wyzywająco patrząc w oczy komisarza.- Ile masz lat?- zwrócił się do mnie. Jego postawa diametralnie się zmieniła. Wcześniej z groźnej i z brakiem wyrazu na delikatną i z uśmiechem na twarzy. Te zmiany wprawiały mnie w osłupienie.
Po kilku minutach został zabrany przez innych policjantów. Zanim jednak kompletnie wyszedł to zwrócił się do mnie.
- Słodki jesteś, wiesz? Kiedy stąd wyjdę to się jeszcze często będziemy spotykać, obiecuję- uśmiechnął się w przerażający sposób.
Nie wiedziałem o co mu dokładniej chodzi. Przecież jest duży procent możliwości, że będzie w więzieniu dobre kilkanaście lat. Na razie został zamknięty w celi pod komisariatem czekając na wszystko co rozstrzygnie jego los.
Po tym całym zdarzeniu czułem się bardzo dziwnie. Nie mogłem się pozbyć jakiegoś głupiego wrażenia do końca pracy. W większości była to bardziej w formie wynieś, przynieś, pozamiataj, ale lepsze to niż nic. Mogłem zobaczyć jak pracują profesjonaliści co było to dla mnie już lekkim przyswajaniem się do pracy.
Wyszedłem z niej o 17.00. Po kilku minutach spaceru doszedłem do mojego domu. Okazało się, że drzwi od niego były otwarte. Przeraziło mnie to lekko, bo z rana przecież je zamykałem. Po cichu wszedłem do mojego mieszkania. Zauważyłem, że drzwi od mojej sypialni były otwarte. Kiedy wszedłem głębiej w pomieszczenie to usłyszałem trzask drzwi od niego. Stanąłem w miejscu jak kołek, przez strach nie mogąc się obrócić.
- ~Obiecałem ci coś~- powiedziała osoba za mną dziwnym głosem.
CZYTASZ
Kajdany (GERPOL)[ZAKOŃCZONE]
RomanceW świecie przestępstw ktoś musi być mordercą, a ktoś inny stróżem prawa