Rozdział 7

291 30 0
                                    

Dla Shingami byłoby dziesięć razy łatwiej iść na misję samotnie, ale Anko była z nią.

Nie miała z nią problemu, ale naprawdę nie chciała walczyć z nią i pięcioma łotrzykami. Anko była znana z tego, że była nieprzewidywalna, ale Shingami tak się do niej przyzwyczaiła, że nawet najbardziej nieprzewidywalne rzeczy nie przerażały jej w tym momencie.

- Powinni być tuż przed nimi - wyszeptała Shingami do swojej jedynej mentorki.

- Więc chodźmy ich przestraszyć. - Zamaskowana dziewczyna nawet nie mrugnęła, słysząc teraz mroczną postawę kobiety.

Anko powierzyła garść papierowych bomb w rękę Shingami, gdy wyciągała kilka własnych.

- To najnowszy dodatek do twojego treningu - powiedziała Anko ze złym uśmiechem na jej twarzy.

- Papierowe bomby?

- Papierowe bomby.

Zamaskowana dziewczyna zmarszczyła brwi na czerwono-białe kartki w dłoniach i spojrzała w górę tylko po to, by zobaczyć, że Anko zniknęła, a w oddali nastąpiła eksplozja.

Shingami westchnęła i odpaliła trzy papierowe bomby w chwili, gdy rzuciła sztywnym kunaiem w swoje cele.

Wszędzie było pełno krwi i gruzu. Anko brała udział w walce, używając swoich wężowych ramion i kunaia. Wtedy jeden z trzech pozostałych łotrów skupił swoją uwagę na Shiningami.

- Rah! - Trzymał nad głową duży miecz i spuścił go w kierunku jej głowy. Uniknęła ataku i odpaliła dwie pozostałe papierowe bomby, które miała tuż przed ich twarzami. Zdjęła łotra, a jej lewa ręka była pozbawiona miejsca, w którym powinna być, ale to było tylko po to, by zadowolić Anko, żeby później zostawiła ją w spokoju.

To zwróciło uwagę pozostałych dwóch ninja i przeniosło ich uwagę z Anko na Shingami. Shingami sięgnęła po swoje Tanto, zanim Anko zastawiła jedną ze swoich pułapek, które miały ich złapać. Była to pułapka z drutu, która trzymała ich w miejscu, ale tego nie zauważyła, ponieważ była przymocowana do rękojeści jej miecza. Dwóch łotrów wykorzystało rozproszenie uwagi na swoją korzyść i obaj ją przebili, jeden przeszył jej serce i lewe płuco, a drugi rozerwał jej żołądek.

Ciało Shingami zwiotczało i namierzyli Anko. Jednak w ciągu dwóch sekund odwrócili wzrok, Shinami uciekła z pułapki i odcięła im głowy. Następnie jej spojrzenie skierowane było na Anko.

- Co to do cholery było?

- Trening!

Shingami utrzymywała swoje spojrzenie przez kilka sekund, zanim je upuściła i pozwoliła, aby jej rany się zagoiły, a jej ramię zregenerowało się, zaczynając od kości, a następnie mięśni i tkanek skóry.

- Przerażające.

Zamaskowana dziewczyna spojrzała w górę i zobaczyła, jak Anko patrzy, jak mięśnie pełzają po nagiej białej kości na właściwe miejsce.

- Spójrz, kto mówi, węże zamiast broni.

Anko tylko wzruszyła ramionami i spojrzała na wszystkie szkody, które spowodowały. Następnie do miejsca, w którym Shingami pojawiła się po raz pierwszy. Skinęła głową z aprobatą z cichym gwizdkiem.

- Myślę, że zasługujesz na małą nagrodę za tak poważne potraktowanie treningu, czego chcesz, gdy wrócimy?

- Dango i słodzona zielona herbata - powiedziała Shingami, nie pozwalając minąć ani chwili.

- Załatwione.

* * * *

- Co ci się do cholery stało?

Jej Maska ( Shikamaru x OC )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz