Rozdział 12

199 25 3
                                    

Kolacja była na stole i cała czwórka zaczęła jeść, ale dopiero wtedy Shingami podziękowała Yoshino za zaproszenie jej na kolację.

— Więc dobrze się bawiliście? — Yoshino powiedziała słodko.

— Mamo... — Shikamaru jęknął.

— Shikamaru... — zakpiła Yoshino, co natychmiast go uciszyło, aby uniknąć dalszego zawstydzenia siebie.

Z drugiej strony Shingami tego nie zauważyła, a nawet jeśli, była tak przyzwyczajona do sztandaru, ponieważ zawsze była w pobliżu Anko i Genmy.

— Zakończyliśmy remisem we wszystkich grach, w które graliśmy. Uważam, że gra w Shogi jest przyjemna teraz, kiedy nauczyłam się grać.

— To dobrze. Jak ci się układa w pracy?

Shingami ugryzła kęs pysznego jedzenia, zanim odpowiedziała Yoshino.

— Ostatnio było trochę gorączkowo ze wszystkimi nowymi przypadkami, ale ogólnie wszystko idzie dobrze.

Shingami nie chciała wchodzić w szczegóły podczas jedzenia, ponieważ wiedziała z doświadczenia, że niektórzy ludzie chorowali, kiedy wyjaśniła szczegółowo, jak minął jej dzień pracy.

Kto wiedział, że synowa Hokage nie była shinobi i nie lubiła czuć szczegółowych opowieści?

— Czy któryś z przypadków był trudny? — zapytała Yoshino.

— Tylko jeden, kilka tygodni temu, więzień uciekł i... trochę narobił bałaganu, odpowiednio go potraktowano. — Powiedziała tak, że Shikaku i Yoshino natychmiast zrozumieli i nie przejmowali się tym, co sugerowała. Shikamaru był jednak zaskoczony, że Shingami była tak swobodnie z tematem i powiedziała to, jakby czytała listę zakupów.

— A jak ci idzie szkolenie, Shikamaru? — zapytała swojego syna Yoshino po rozmowie z Shingami.

— To było kłopotliwe. — Shikaku zgodził się ze stwierdzeniem, Shingami nie skomentowała, a Yoshino tylko jęknęła nad odpowiedzią syna.

— Jak sobie radził podczas treningu, Shingami? — Yoshino cieszyła się, że Shingami jadła z nimi kolację z więcej niż jednego powodu. Pomiędzy tym, że jej syn faktycznie robi coś produktywnego, a posiadaniem kogoś, kto udzieli jej pełnej odpowiedzi na temat tego, jak Shikamaru radził sobie ze swoim zespołem.

Shingami wzięła kęs ryżu, a po przełknięciu odpowiedziała: — Shikamaru poczynił niezwykłe postępy podczas treningu. Oprócz naturalnego intelektu zbudował tkankę mięśniową, a jego refleks zaczyna nadążać za jego umysłem. Powinnaś być dumna ze wszystkiego, czego dokonał do tej pory.

Następnie Shingami spojrzała na Shikamaru i obdarzyła go małym uśmiechem, a tym małym gestem jego twarz pokryła się rumieńcem, ponieważ wiedział, że miała na myśli każde słowo, które wypowiedziała.

Nie chciał widzieć reakcji rodziców na jego rumieniec, więc spojrzał w dół na swoje curry. Jednakże Shingami zauważyła twarze Yoshino i Shikaku i poczuła się zdezorientowana. Yoshino śmiała się cicho, podczas gdy Shikaku miał zadowolony wyraz twarzy. Postanowiła nie pytać o to i wzięła kolejny kęs jedzenia.

— Shingami, jaki jest twój ulubiony rodzaj kwiatów? — zapytała Yoshino dziewczynę. Wydawało się to niewinnym pytaniem dla Shingami, jednak Shikamaru wiedział, że jego matka miała inne motywy stojące za tym pytaniem.

— Naprawdę lubię róże.

— Jaki kolor?

Shingami odpowiedziała natychmiast z powodu jej zamiłowania do kwiatów.

— Białe są moimi ulubionymi, ale tak samo jak czerwone, oba kolory są piękne.

Uśmiech Shingami zbladł, gdy przypomniała sobie pierwszy raz, kiedy widziała różę.

*   *   *   *

Shingami szła trochę przed matką i bratem. Miała cztery lata z bandażem na ranie na ramieniu. Jej matka i brat rozmawiali, idąc polną ścieżką.

— Wiem, że to trudne, kochanie. Ale musimy po prostu patrzeć na jasną stronę. Ty i Shingami będziecie bezpieczni, jeśli po prostu posłuchacie swojego ojca tak często, jak tylko możecie. — Jej matka powiedziała cicho spod maski.

— Dlaczego?! Więc mogę po prostu stać i patrzeć, jak bije ciebie i Shingami na śmierć?! — Wskazał na Shingami, która słuchała, ale także przyglądała się jej otoczeniu.

— Widziałeś, co jej zrobił! Pił, a ona nie zrobiła nic złego Jashinowi, a on nadal ją zranił! Powiedz mi, dlaczego nie mogę nic zrobić?!

— Wiesz dlaczego, kochanie... — Jej matka westchnęła, nie była szczęśliwsza od syna, ale nic nie mogła zrobić.

Kiedy rozmawiali, Shingami zauważyła krzak czysto białych kwiatów, których nigdy wcześniej nie widziała i podeszła do nich, aby lepiej się im przyjrzeć.

— Mamo? Co to jest? — spytała Shingami, kiedy była pewna, że nie wie, czym one są.

Jej matka i jej brat dogonili ją i oglądali z dziewczyną kwiaty. Jej matka uklękła obok niej.

— To są tak zwane róże, Shingami. Podobają ci się?

— Tak. Są naprawdę ładne.

Jej brat sięgnął i wyciągnął z jednego krzaka róże i zaklął lekko, gdy naciął sobie palce cierniami, jednocześnie je zdejmując i wyciągając kwiat do Shingami.

— Nie tak ładna jak ty. — Powiedział, gdy ostrożnie wyjęła mu go z ręki. — I są zbyt kruche, jesteś silna. — Powiedział z uśmiechem i dotknął jeden z płatków. Krew skapnęła na kwiat, ale żadnemu z nich to nie przeszkadzało.

A ona odwzajemniła uśmiech.

*   *   *   *

— ...gami? Wszystko w porządku, kochanie?

Podniosła wzrok znad jedzenia, zdając sobie sprawę, że przez chwilę wpatrywała się w nie tępo.

— Tak, przepraszam, że na chwilę się rozproszyłam. — Powiedziała i posłała im słaby uśmiech, podnosząc pałeczki i znów zaczęła jeść.

Yoshino, Shikaku i Shikamaru trochę to odrzucili, wiedząc, że Shingami prawdopodobnie zawsze miała coś na głowie jako tak wysokiej rangi shinobi. Taki styl życia wybrała.

Ale wtedy Shikamaru pomyślał o czymś, co nigdy wcześniej go tak naprawdę nie uderzyło.

Czy Shingami kiedykolwiek naprawdę chciała być shinobi?

Jej Maska ( Shikamaru x OC )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz