Rozdział 13

247 20 2
                                    

— Dziękuję za przyjęcie mnie, Shikamaru. Mam nadzieję, że nie sprawiłam ci żadnych niedogodności.

— Nie, odprowadzenie cię było dobrą odmianą  powiedział Shikamaru i wyciągnął ręce nad głowę.

— Wiesz, naprawdę nie musisz odprowadzać mnie do domu  powiedziała Shingami, chwytając swoją maskę w dłonie.

— Wiem, po prostu chciałem.

Powietrze było chłodne na skórze Shingami, a jej maska była zimna w dotyku. Shikamaru wciąż myślał o tym, co wydarzyło się wcześniej, po prostu nie mógł na to poradzić. Ale nie chciał jej denerwować, mówiąc cokolwiek, więc trzymał buzię na kłódkę.

Kiedy dotarli do frontowych drzwi domu Shingami, Shikamaru odwrócił się do wyjścia, ale Shingami powstrzymała go, chwytając tył jego koszuli.

— Dlaczego zawsze jesteś dla mnie taki miły?

Shikamaru powoli odwrócił się do niej twarzą, nie była to konfrontacja, z którą spodziewał się teraz zmierzyć.

— Co masz na myśli?

Shingami przestąpiła z nogi na nogę, Shikamaru nie był w stanie stwierdzić, czy czuła się nieswojo, niespokojnie, czy też była mieszanką tych dwóch.

— Jesteś jedną z niewielu osób, które spoglądają przez maskę i ledwo mnie znasz. Jeszcze nie byłeś świadkiem tego, co jestem w stanie zrobić drugiemu człowiekowi.

Shikamaru wiedział, co robi na co dzień. Zabijała i torturowała ludzi na litość boską, czego nie było do zrozumienia? Ale Shingami wiedziała, że Shikamaru tak naprawdę nie znał zakresu jej zdolności.

— Więc? To, że nie znam cię tak, jak znam Choji'ego, nie oznacza, że mi na tobie nie zależy.

Shingami jeszcze mocniej ścisnęła maskę. — Dlaczego mi ufasz ?

Shikamaru nie wiedział, dlaczego Shingami staje się tak defensywna, więc chciał bardzo powoli wkroczyć na prawdopodobnie wrażliwe terytorium.

— Nigdy nie dałaś mi powodu, żebym tego nie robił.— Szybka i prosta była trasa, którą wybrał.

Wyglądała na zrelaksowaną, ale w rzeczywistości, mimo że Shikamaru tego nie widział, Shingami była zaniepokojona.

— ...Widzę.

Shingami pozwoliła swojej prawej ręce spocząć na ramieniu Shikamaru, po czym lekko ją ścisnęła. — Dziękuję ci.

— Za co? — Shikamaru zapytał, niepewny, co miała na myśli Shingami.

Nie odpowiedziała i otworzyła drzwi swojego domu, które były otwarte. — Dobranoc, Shikamaru.  zamknęła je za sobą.

Shikamaru odwrócił się od teraz zamkniętych drzwi, a jego zmieszanie zmieniło się w uśmiech, gdy zaczął iść do domu.

Zaufała mu.

*   *   *   *

Shingami zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie. Na jej rysach pojawił się mały uśmiech. Następnie odsunęła się od drzwi i położyła maskę na ladzie wraz z kluczami.

Zdjęła buty i wniosła je ze sobą po schodach. Po cichu podeszła do pokoju Ibikiego i otworzyła drzwi tylko po to, by zobaczyć, że jego łóżko wciąż jest pościelone i nietknięte, więc zamknęła drzwi, poszła do swojego pokoju i zapaliła światło.

Na czarnej sukience leżała notatka, więc podeszła do niej i podniosła ją, by przeczytać.

Shingami

Musiałem się czymś zająć i nie wrócę przez następny dzień, ale prawdopodobnie nie będzie cię dłużej. Hokage chce się z tobą zobaczyć, zanim pójdziesz spać, więc idź tam.

Jak najszybciej.

Ibiki

Shingami usiadła na łóżku, założyła z powrotem buty, zeszła po schodach, złapała klucze i nałożyła maskę na twarz.

Zrobiła kilka znaków ręką i weszła do wieży Hokage tuż przed jego biurem. Zapukała bardzo lekko do drzwi.

— Wejść.

Gdy drzwi były otwarte, weszła do środka i skłoniła się przed Trzecim Hokage.

— Chciałeś mnie widzieć, Lordzie Trzeci?

— Tak, chcę, żebyś towarzyszyła mi na szczycie Kage, który odbędzie się za dwa tygodnie. Akceptujesz?

To było nagłe, bez wątpienia, ale Shingami nie odrzuciłaby takiej okazji, na którą raz wcześniej poszła, i nie poszło to tak gładko, więc byłaby zadowolona, mogąc służyć staremu Sarutobi'emu.

— Oczywiście, Lordzie Trzeci. Kiedy chciałbyś odejść?

Hiruzen wyjął fajkę z ust i wypuścił dym z płuc.— Jutro rano, jeśli to w porządku

Tak, zdecydowanie nagłe. — Oczywiście.

— W porządku, powiem Asumie i reszcie twojego zespołu, zanim jutro rano wyruszymy.

— Tak, Lordzie Trzeci

*   *   *   *

Shingami ponownie pojawiła się w swoim pokoju i kontynuowała robienie tego, co robiła, zanim poszła zobaczyć Hokage, jakby nigdy nie wychodziła.

Znowu zdjęła maskę, ale tym razem po prostu położyła ją na nocnym stoliku razem z kluczami, nie chcąc znowu schodzić po schodach.

Zdjęła obcisłą, granatową koszulę z długimi rękawami, wrzucając ją do kosza w kącie pokoju, a za nią podążała jej czarna spódnica.

Ponieważ była sama w domu, tak naprawdę nie obchodziło ją, czy prezentuje się dobrze, czy nie, więc po prostu wzięła czystą bieliznę i sportowy stanik, nie zawracając sobie głowy wkładaniem koszuli nocnej na komodę.

Weszła do łazienki i zamknęła za sobą drzwi, kładąc ubrania na boku zlewu i włączając gorącą wodę. W ostatniej chwili zdecydowała się na kąpiel zamiast brania prysznica.

Gdy wanna była już pełna, usiadła w piekielnie gorącej wodzie, ciesząc się uczuciem zanurzenia w płynie i westchnęła zrelaksowana, zamykając oczy.

Pomyślała o tym, jak minął jej dzień, a potem jej umysł zatrzymał się na różach trochę za długo, jak na jej gust.

Potem otworzyła oczy, by spojrzeć na biały sufit, po czym sięgnęła po kostkę mydła.

*   *   *   *

Gdy wyszła z wanny i ubrała się w bieliznę, wrzuciła do kosza resztę swoich brudnych ubrań i podeszła do łóżka.

Wzięła sukienkę, podeszła do swojej szafy i powiesiła ją na wieszaku. Potem wróciła do łóżka, złapała stare Tanto wiszące nad jej głową i wyjęła je z futerału.

Najdłużej wpatrywała się w stępione ostrze, przesuwając palcami po zimnym metalu i drewnianej rękojeści. Z tęsknotą przygląda się temu, zanim wykona kilka zamachów, patrząc na swoją nową broń, która opierała się o słupek łóżka.

Kiedy uznała, że zmarnowała wystarczająco dużo czasu, odstawiła Tanto na właściwe miejsce, wyłączyła światła i wspięła się na łóżko, poprawiając koce tak, że przykrywały jej prawie nagie ciało, wkrótce zasypiając.

Jej Maska ( Shikamaru x OC )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz