Rozdział 18

150 15 1
                                    

Zanim Shingami się zorientowała, stała na środku dziedzińca, na który patrzyła poprzedniej nocy, czekając, by dowiedzieć się, z kim będzie walczyć.

Hiruzen i inni Kage rozmawiali cicho, aby Shingami ich nie słyszała, podczas gdy ona leniwie obserwowała świeży śnieg spadający z nieba.

Tak jak zawsze robiła, gdy była młodsza.

* * * *

— Przeziębisz się, Shingami. — Jej brat westchnął, siadając obok niej i przyciągając ją do swojego koca, aby ją ogrzać. Nie odpowiedziała, nawet gdy usiadła między jego nogami, wdzięczna, że znów jest jej ciepło.

Patrzyła tylko na padający śnieg, który był tak uspokajający i dawał jej poczucie spokoju.

— Myślisz, że jestem złą osobą? — Powiedziała niespodziewanie, zwracając na siebie
uwagę brata.


— Nie. Jesteś jedną z najlepszych osób, jakie znam. Dlaczego, do cholery, tak myślisz? — Spotkał się z większą ciszą, nawet gdy wtuliła się bliżej w jego klatkę piersiową. — Powiedział ci coś, prawda? — warknął.

Spojrzała w jego fioletowe oczy, podobieństwo między rodzeństwem było niesamowite. Oddech chłopaka uwiązł mu w gardle, gdy zobaczył ciemnofioletowy siniak otaczający jej prawe oko, który stanowił śmiały kontrast z jej bladą skórą.

Chwycił ją bliżej. — Co on ci zrobił...?


Spojrzała w dół. — Zdenerwował się na mnie. Chyba zrobiłam coś złego...

— Nie zrobiłaś nic złego, Shingami! I nigdy w to nie wierz! — wysyczał, zanim Shingami owinęła ramiona wokół jego szyi, przyciągając go do siebie i uspokajając, by ich ojciec go nie usłyszał.

— W porządku, H... — zaczęła, ale została odcięta, gdy jej brat owinął ramiona
wokół jej małego ciała.


— Nie jest w porządku Shingami... — wyszeptał. Jego głos lekko się zachwiał, a łzy groziły wylaniem się z oczu.

* * * *

Kiedy Shingami opuściła swój senny stan, patrzyła, jak szermierz z Kiri idzie w jej kierunku. Miał około szesnastu lat, niewiele więcej od niej.

Wyglądał na trochę zdenerwowanego, ilekroć Mizukage z nim rozmawiała, jego twarz zawsze miała subtelny odcień różu i zawsze lekko stukał palcami po bokach.

— Nazywam się Chōjūrō, będę twoim przeciwnikiem. — Utrzymywał spokojny głos, mimo że był zdenerwowany, więc musiała przyznać mu za to punkty.

— Jestem Shingami, to... przyjemność sparować z tobą. — Powiedziała cicho, zanim oboje zwrócili się do Mizukage i Hokage. — Jakieś ograniczenia?

— Oboje musicie być żywi i zdolni do walki. — Mizukage powiedziała powoli, nie chcąc, aby para zabiła się nawzajem.

Oboje skinęli głowami, a Chōjūrō wyciągnął swój wielki miecz z pleców, trzymając go przed sobą. Shingami wbiła palec serdeczny w prawą dłoń, pobierając krew, a z kłębem białego dymu pojawiło się jej tanto.

Kage i inni obserwatorzy zauważyli różnice w ich postawach. Chōjūrō był spięty i wyglądał niekomfortowo, podczas gdy Shingami była zrelaksowana i nie przejmowała się sytuacją.

— Kiedy tylko będziesz gotów... — Shingami zaczęła, jej prawe oko świeciło przez maskę. — ... Tylko się nie powstrzymuj.

Po chwili lub dwóch Chōjūrō pobiegł z pełną prędkością na Shingami, która po prostu stała i pilnie go obserwując..

* * * *

Ibiki przeszedł przez sklep z koszykiem, przeglądając dział higieny kobiecej. Właśnie skończył kupować więcej batoników granola i owoców, a teraz zamierzał kupić też mydło dla Shingami.

Przesłuchujący wyglądał tak nie na miejscu, stojąc w alejce z produktami do makijażu i urody.

Spojrzał na wszystkie butelki w żywych kolorach wypełnione różnymi rodzajami pachnących mydeł. Shingami jednak zawsze używała tylko takich, które pachniały truskawkami po tym, jak jej je kupił, gdy po raz pierwszy zamieszkała pod jego dachem.

Nie miał nic przeciwko temu, by je dostała tylko dlatego, że naprawdę je lubiła. Zauważył jasnoróżową butelkę, którą zawsze brał. Pamiętał, że kiedy kupował je po raz pierwszy, nie miał pojęcia, co wziąć, więc po prostu chwycił tę butelkę różowego mydła, ponieważ miała dobry zapach i z jakiegoś powodu wydawała się czymś, co kupiłaby dziewczyna.

Kiedy już miał mydło w swoim posiadaniu, chciał podrzucić je do domu, zanim będzie musiał pracować, ale zmarszczył brwi, gdy zobaczył godzinę. Spóźniłby się, gdyby zatrzymał się w domu, więc musiałby po prostu zabrać je ze sobą.

Gdy opuszczał kolorową alejkę, jego wzrok padł na ciemnoniebieskie pudełko.
„Ona ma tylko jedenaście lat..." pomyślał, przechodząc obok produktów używanych podczas kobiecego cyklu menstruacyjnego.

Kiedy wszystko zostało opłacone, zabrał małą białą plastikową torbę do swojego biura i położył ją na biurku. Czekał na pojawienie się Genmy i Anko, tylko po to, by wzburzyć się niespokojnie donośnym głosem kobiety, odbijającym się echem po korytarzach.

Czasami Anko odzywała się głośniej, gdy nie było Shingami, ponieważ chciała, żeby wróciła wcześniej, i myślała, że jeśli kogoś wystarczająco zdenerwuje, to sprowadzą ją z powrotem.

Genma nie zachowywał się inaczej, ale zawsze był trochę mniej rozmowny, ponieważ jego partnerki w zbrodni nie było obok niego.

— Mamy robotę do wykonania. — Ibiki powiedział surowo, gdy para zaczęła się uśmiechać jak idioci, gdy zobaczyli, co jest w prawie przezroczystej białej torbie na jego biurku.

— Aw! Tęsknisz za nią, ty wielki mięczaku! — Anko pisnęła, przez co Genma się skrzywił, ponieważ była tak głośna.

Ibiki nigdy nie potwierdził ani nie zaprzeczył, rozśmieszając parę, która zabrała się do pracy, aby uniknąć jego gniewu.

* * * *

Kage stwierdzili, że Shingami naprawdę nie musiała zbyt wiele robić. Jasne, Chōjūrō był silny i w ogóle, ale szczerze mówiąc, każdy mógł zobaczyć, że dziewczyna była na zupełnie innym poziomie.

Ledwie musiała podnieść ostrze, by uniknąć ciosu, a jedynie, co robiła, to uniki, nie próbując atakować przeciwnika. Hiruzen wiedział, że się z nim bawi, widział, jak robiła to wiele razy, zanim rozzłościła nawet najbardziej zrównoważonego ANBU.

— Rah! — Sfrustrowany Chōjūrō uniósł ostrze nad głowę, aby zadać jeszcze silniejszy cios. Właśnie na to czekała. Kopnęła go w sam środek klatki piersiowej, nie tylko przewracając go na plecy, ale także pozbawiając powietrza w płucach, przez co z trudem łapał oddech.

Opierała stopę bezpiecznie na jego klatce piersiowej, trzymając ostrze blisko jego gardła, cicho mówiąc mu, że przegrał. Kiedy wiedział, że to koniec, lekko dotknął stopy dziewczyny, a ona natychmiast ją wycofała i podała mu rękę. Wziął ją, a ona pociągnęła go do góry. Otrzepał się i wyglądał na rozczarowanego.

— Pracuj tak dalej, a znacznie rozwiniesz swoje umiejętności, Chōjūrō. — Ukłoniła się z szacunkiem, po czym dodała: — Sparing z tobą był przyjemnością.

Ukłonił się, aby pokazać, że uczucie było odwzajemnione i powiedział: — Dziękuję za pochwałę i możliwość, Shingami.

Jej Maska ( Shikamaru x OC )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz