Rozdział 15.

1K 67 7
                                    

- O nie nie nie nie nie nie to nie może być prawda - błyskawicznie podniosłam głowę z poduszki. - Co się tak w ogóle stało? Gdzie jest Nash? - rozejrzałam się po całym hotelowym pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na poduszce. Była cała mokra. Dotknęłam swojej twarzy. Ona także była mokra od łez i opuchnięta.  - Co się stało? - zapytałam ponownie, nadal nie wiedząc co się do końca zdarzyło.  Zerknęłam na telefon i zobaczyłam godzinę- 6.50. - Dlaczego budzik zadzwonił? Przecież go wyłączyłam. Co jest? - zadawałam sobie szeptem pytania. 

- O już nie śpisz - usłyszałam głos mamy. Szybko odwróciłam twarz w drugą stronę, żeby nie widziała mojej zapłakanej twarzy.  

- Nie już nie. Budzik mi się włączył, chociaż jestem pewna, że go wyłączałam. Teraz już nie zasnę.

- No cóż. Poleż sobie jeszcze trochę, a później będziemy się pakować. O 13 wyjeżdżamy z hotelu. Później wstąpimy na kawę do tego jak mu tam? Star...?

- Bucksa. Starbucksa mamo.

-  No, właśnie. A i możesz sobie znaleźć jakieś fajne miejsce, do którego chcesz pojechać, zanim wyjedziemy z Warszawy. 

- O , to fajnie - odwróciłam głowę w stronę rodzicielki, uśmiechając się. - Na jeżdżenie po Warszawie masz pieniądze, ale żeby pojechać i zawieźć mnie na chociaż jedno show Magcon to nie masz? Ciekawe.  - pomyślałam sobie. 

Przez dłuższy czas szukałam laptopa, aż w końcu znalazłam go na podłodze. I to włączonego.  No cóż. Wystukałam w wyszukiwarce "fajne miejsca w Warszawie" i zaczęłam je przeglądać.  Wybrałam kilka ciekawie wyglądających miejsc. Nagle dostałam smsa. 

od: Beth 

Dzień dobry księżniczko. 

do: Beth 

Dzień dobry pani Mendes. Słuchaj, Miałam straszny sen. No może nie do końca był straszny, ale za to bardzo dziwny. Opowiem ci popołudniu. 

od: Beth 

Jaki sen? Mów mi tu od razu! 

do: Beth 

Nie chcę ci teraz zawracać głowy, bo spieszysz się do szkoły. 

Dosłownie kilka sekund po wysłaniu smsa zadzwoniła do mnie Beth. 

- Mówiłam ci, że opowiem ci później. Przecież za chwilę masz lekcje. - zaczęłam.

- Dla ciebie zawsze mam czas, a po drugie i tak już jestem spóźniona. Pójdę na drugą lekcję. 

- Nie ładnie tak opuszczać lekcję pani Mendes. 

- Oj, to nic takiego. To przecież tylko historia. Ona i tak się nie zmieni, jeśli mnie tam nie będzie więc nie mam nic do stracenia. 

- Ehh, co ja z tobą mam.... - uległam. 

- No, opowiadaj - ponaglała mnie. 

- No więc usłyszałam głos Nasha za sobą i odwróciłam się. To był on.  Potem zaczęłam mu mówic, ze dziekuję mu za to, że zyję. Powiedziałam mu wszystko. A on się rozpłakał. Przytuliłam go i nie chciałam go puscić. Potem po chwili ciszy powiedział, że mnie kocha.  Ja powiedziałam mu to samo. Już nachylał się do pocałunku... i usłyszałam budzić. Pieprzony budzik. To wydawało się takie realne. Rozumiesz. Tak jakby on naprawdę tu był. Siedział przy mnie na łóżku. Ja czułam jego oddech i już prawie czułam jego usta. I ten pieprzony budzik zepsuł wszystko. 

Him.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz