9. Ucieczka

51 1 0
                                    

***

"Jeśli raz się poddasz,
to może stać sie twoim nawykiem.
Nigdy się nie poddawaj."
Michael Jordan

***

Kinga widziała wciąż nowych ludzi. Zakochane pary, sprzeczających się młodych ludzi, dziewczyny i facetów, starszych ludzi, matki z dziećmi i laski dopiero co spodziewające się pociech, samotnych, spieszących się. Nikt nawet nie zwrócił na nią uwagi. Cieszyła się z tego.

Wkońcu postanowiła, przecierz i tak nikogo nie obchodzi gdzie jest i co się nią dzieje. Poszła do parku przy rzece. Kiedyś uciekała tu jak miała problemy. Pohuśtała się na starej huśtawce, ale nic nie czuła. Było jej obojetne wszystko. Poszła nad rzekę, ale szum wody nie uspokoił jej. Poszła sprawdzić czy jest jeszcze rura ciepłownicza. Po której przechodziła na drugą stronę rzeki, jak była smarkulą. Wiele dzieci się tu zabiło, inne zostswały kalekami na całe życie. Jednak nigdy to jej nie powstrzymywało, nie bała się niczego od dziecka była twarda i głupia.

Zdziwiła się bedąc już na miejscu. Rura zmieniła kolor. Teraz jest już szara i brzydka. Pamiętała ją wsciekłą żółtą. Zrobili też płotki zabezpieczające. Dobrze pomyślała. Powinni byli to zrobić od samego początku. Nie powstrzymało jej to jednak. Przeszła bez problemu przez krate potrzebowała jedynie jednej ręki. Szła pewnie, wyprostowana po okrągłej rurze, gdy doszła na sam środek staneła. Patrzyła w dół na płynącą rzeke. Czas mijał, a ona tak stała. Rozmyślając:

-Jeśli to zrobię i skoczę to:
*Po pierwsze mogę zginąć na miejscu, to by mi pasowało. Nie mam już po co żyć. Tylko jak mnie znajdą, pochowają jako nieznana gdzieś nie wiadomo gdzie bedzię tylko sam ksiądz. Nikt nigdy nien odwiedzi mego grobu. Nie zapali znicza. Bede nieznana. Nawet jeśli dowiedzą się moich danych to i tak nie jestem ubezpieczona, nie ma też nikogo kto zajoł by się pogrzebem, miejscem na pewno nie Bartek on by zrzucił cały nobowiązek na państwo.
* Po drugie skoczę, ale nien zginę na miejscu, będę cierpieć. Potem mogę być kaleką do końca życia zależną od osób trzecich. Nie chce tego. To byłby koszmar na jawie...
* Po trzecie mogę tego nie robić. Ogarnąć się i jakoś żyć. Bez facetów. Może pochłonie mnie całkowicie praca. Tak że nie bedę już niczego wiecej oczekiwać i potrzebować.

Tak wiec stała tam na środku. Wybierając najlepszą opcje. Nie miała odwagi jednak skoczyć. Stchórzyła. Nie dała rady. Zeszła stamtąd poszła do galerii.

Wypiła kawę, której nie znosi było jej obojetne. Zjadła frytki z maca uwielbiała je, jednak dziś wogole nie miały smaku. Kupiła gazete w celu przeszukania ogłoszeń. Niestety nic ciekawego nie było. Postanowiła pójść do kafejki. W internecie była masa ogłoszeń. Przepisała kilka numerów. Było jeszcze za wcześnie na telefonowanie. Weszła też na fejsa. Miała kilka powiadomień i wiadomości. Pierwsz co zrobiła to wyrzuciła ze znajomych Bartka i zablokowała go. Bez czytania usuneła wiadomości od niego. Całe poematy. Rozpisał się teraz zdeczka za późno. Dodała sentencje jakomś co jej się spodobała akurat odpowiadała jej stanie ducha.

"Życie ma jedną zasadę. Chcesz czy nie, musisz dawać radę."

Gdy otworzyli bank, od razu do niego się udała. Mieli z Bartkiem jedno wspólne konto. To, że nie zabrała rzadnych rzeczy z domu nie oznacza, że jej pieniądze ma mu zostawić! Założyła nowe konto, na adres do korespondencji podała dom szefowej. Tam też jej przyślą do dwóch tygodni karte. Na razie musi wpłacać i wypłacać w kasie bankowej. Co za udrenka. Wpłaciła tysiąc złotych. Trzysta sobie zatrzymała przy sobie. Nie miała dużo kasy. Wszystkie jej oszczędności poszły na jej nogę. Ładnych pare tysiecy straciła na leczenie. Z zusu dostała jedynie śmieszne 2,5 tysiaca za pół roku L4! Tak sie tym wkurzyła, że już nie podpisała kolejnej umowy i pracowała na kocią łape, ale nie da zarobić temu złodziejskimu państwu.

Jak nigdy nie chodziła na zakupy tak teraz były wyprzedaże. Miała czas pochodziła po sklepach. Za 230 zł kuipiła masę ciuchów. Bielizne była w promocji 3 za 2. Dzinsy ciemne, seksownie opinały jej pupę. Kilka koszulek. Jeszcze bluze sportową z polara. Była bliska kupna conversów, ale opamiętała się. Musi przecierz wynająć jakieś lokum.

Włączyła wkońcu telefon. Bartek zostawił jej masę wiadomości, nien czytała ich. Wkurzały ją tylko. Nie mogła nigdzie zadzwonić, bo ciągle coś pdzychodziło. Nagle zaczoł dzwonić, na wyświetlaczu pojawiła się ona w objęciach Bartka. Na to zdjecie, aż łzy napłyneły jej do oczu. Jednak trzeźwo myślac odrzuciła połaczenie. Akcje musiała powturzyć jeszcze 7 razy. Potem Bartek dał za wygraną. Wreszcie mogła zadzwonić. Ucieszyła się, ale pierwsze co zrobiła to wyksasowała wszystkie zdjecia jej i Bartka. Nie chciała pamiętać dobrych chwil.
Wykonała tylko trzy połączenia i miała umówione trzy wizyty. Jedną miała za godzinę. Gdy była na miejscju, okazało się, że pokuj jest ładny i miejsce super, ale w mieszkaniu mieszkają sami faceci. Przystojni, ale Kinga nie chciała nikogo poznawać. Postanowiła zamieszkać z dziewczynami. Drugie mieszkanie było ochydne. W starej kamienicy. Drewnne okna. Jakieś grzejniki elektryczne widziała. Od razu podziekowała. Nie chciała mieszkać wn ruderze. Trzecie mieszkanie było ładne, mieszkały same dziewuchy. Kinga się już zastanawiała gdzie haczyk. Postanowiła jednak wynajać. Już nie chciało jej się szukać, dzwonić jeździć, oglądać. Gdy weszła do swojego nowego pokoju miała uśmiech na twarzy. Zaczyna się nowy rozdział w jej życiu. Nie miała dużo do rozpakowywania. Popatrzyła, co ma na wyposażeniu, zanotowała czego brakuje. Wyszła na kolejne zakupy. Zapłaciła 700zł kaucje i jeden czynsz. Zostało jej już niewiele forsy. Kupiła oczywiście herbate, cukier, duży kubek, jakiś szampon i żel pod prysznic, paste i szczoteczke, jakieś ścierki, płyn do naczyń i uniwresalny. Kupiła też komplet pościeli. Nie chciała używać ich. Kupiła też jaśka i poszewke. Pościel była zielona a jaśiek fioletowy. Do tego jeszcze prześcieradło też fioletowe. Zostało jej jedynie 80 zł akurat na jedzenie.

Wróciła do nowego domu. Posprzątała po swojemu. Przebrała pościel. Dużo ją to kosztowało wysiłku. Żebra cały czas dawały jej znać onsobie. Nie mogła nawet lewej reki unieść do góry. Ułożyła ubrania w szafce. Popatrzyła na pokuj i rzuciła się na łóżko. Nie zdązyła załorzyć słuchawek, gdy do pokoju weszła jej nowa współlokatorka. Popatrzyła na nią i aż z wrażenia spadła z łóżka.

Primero besoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz