***
"Czas poświęcony na miłość,nigdy nie jest tym straconym"
***Chodziła niespokojnie po placu, nerwowo rozglądała się na wszystkie strony. Nie wiedziała, z której on może nadejść. Podniosła wzrok znad telefonu, wreszcie go dostrzegła. Stał po drugiej stronie ulicy. Wygladał nieziemsko, serce jej zaczeło szybciej bić. Wygladał jak niezłe ciacho. Ona też była dziś seksi, dalej była sobą. Ubrała sportowe buty, dzinsy, kurtkę w fioletową kratkę. Do tego biały podkoszulek z Zara, a pod spodem miała turkusową koronkową bielizne. Nie żeby chciała, z nim iść od razu do łóżka, ale zawsze nawet do szkoły lubiała mieć na sobie ładną bielizne. To sprawiało , że czuła się kobieca. Choć z zewnątrz nie była wyzywająca. Zostawiała to wyłacznie dla siebie samej.
Podszedł do niej. Była miedzy nimi od razu magia. Nie czuli skrępowania, czy zażenowania. Od razu padli sobie w ramiona i się namietnie pocałowali. Zabrał ją w przepiękne miejsce, gdzie widać cała panorame miasta. Zapadł już zmrok. Miasto świeciło tysiącami latarni. Wszedzie migały światła poruszających się aut, jak się tak patrzyło na niektóre ulice to wyglądały jak czerwone rzeki światełek. Piekny widok. Rozmawiali tak wiele godzin. Nie zważali uwagi na czas. Nastepnego dnia była niedziela, oboje mieli wolne. Siedzieli na jego kurtce przytuleni do siebie. Było chłodno, niebo było bezchmurne. Doskonle można było widzieć miliony gwiazd i piekny księzyc. Gdy chłód zaczoł do nich docierać, zebrali się niechetnie i ruszyli na spacer. Oprowadził ją po swojej dzielnicy. Pokazał gdzie chodził do szkoły. Opowiadał różne historie, które się wydażyły w danym miejscu.
Zatrzymał się przed jedną z kamienic. -Tu mieszkam. Powiedział. Serce jej staneło nie chciała iść na całość z nim ne na pierwszej randce. Nie chciała się z nim też rozstać. Była miedzy nimi magia, której nie czuła nigdy w swoim życiu. Czuła, że może mu powiedzić o wszystkim, otworzyć się jak jeszcze przed nikim. Wiec odważyła się i powiedziała co czuje. On odetchnał z ulga bo czuł tak samo.
Zaprosił ją na herbatę. Bała się bo wiedziała, że mieszka z jego rodzicami wiec głupio jej było tak w środku nocy przychodzić. Namówił ja w końcu. Weszła. Poznała jego rodziców. Przeżyła, nie spali, nie mieli pretensji. Porozmawiali, napiła się herbaty. Gdy już chciała iść. Wszyscy zaprotestowali, wiec została u nich na noc. Przegadała z Bartkiem do białego rana. Dał jej swoją koszulke, przebrała się w nią. Tulili się do siebie namietnie, całowali namietnie. Oboje jednak nie przekroczyli granicy. Zasneli oboje szczęśliwi, że odnależli swoje drugie połówki. Przez cały czas się tuląc.Kinga nagle się obudziła. Uśmiechneła się do siebie na wspomnienie snu. Czuła w sobie tą magie co na poczatku. Ucieszyła się jeszcze bardziej dostrzegając Bartka śpiącego na drugim końcu łóżka. Nie słyszała nawet kiedy wrócił. Ale cieszyła się, że jest, że może się do niego przytulić. Objeła go mocno, pocałowała w plecki. Szepneła Kocham Cie. Zamkneła oczy, ale czuła w sobie pożadanie. Chciała Bartka tu i teraz. Postanowiła się nie hamować. Już nie była przestraszoną nastolatką, lecz wyzwoloną kobietą, która miała swoje pragnienia.
Zaczeła namietnie całować Bartka po plecach. Obróciła go jednym ruchem. Teraz miała swobodny dostęp do jego ciała. Spał tylko w samych bokserkach. Całowała go po torsie, schodziła niżej i niżej. On się nie obudził, nawet nie drgnoł, spał twardym snem. Była bardzo podniecona. Chwile sie meczyła, aby wyswobodzić jego meskość na wieszch. Gdy jej się to udało od razu przysała się do niego ustami, jezdziła delikatnie jezyczkiem to tu to tam. Własciciel niestety dalej spał, ale jego członek już jakomś chwile temu się obudził. I teraz był twardyni gotowy do działania. Pożadanie w niej rosło i zaraz czuła, że eksploduje. Nie myślac siadła na nim cała, aż jekneła z zachwytu. Dawno się już nie kochała z Bartkiem. O dziwo on dalej spał. Postanowiła kontynuować, choć miała nadzieję, że on zaraz się zbudzi i bedzie z nią działał dalej. Ruszała się spokojnie w góre i w dół. Nadawała swoje tepo, czasami nabijała się calkowicie i tak zostawała przez chwilke, uwielbiała czuć jak ją wypełnia całą. Pod koniec już czuła, że jest blisko dojścia zaczeła poruszać się szybko i miarowo. Czuła ogromne ciepło, w sobie. Nagle nie było żadnych zmartwień i problemów. Było tylko szczęście. Przytuliła się do Bartka, on był dalej w niej. Nieświadomy tego co właśnie miało miejsce. Zeszła z niego, pocałowała go, powiedziła dziekuję. Przytuliła się i zasneła.