*Rozdział 11*

270 10 2
                                    

,,Mały kotek siedzi sam. Nie ma przy nim jego Pani..." - Zabrzmiały słowa pieśni, wydobywające się z ust chłopaka w czarnym lateksie. Siedział samotnie na krawędzi dachu budynku, a jego blond włosy delikatnie powiewały na wietrze. Wpatrywał się w zachodzące słońce i poczuł zapach świeżego powietrza. Usłyszał za sobą kroki. Nie były ciężkie i głośne, ale delikatne i ciche. Poczuł czyjąś dłoń A następnie głowę i włosy, które wtuliły się w jego bark. Była to dziewczyna o włosach ciemnych jak jagody i z maską czerwoną jak truskawki.

- Dobry wieczór M'lady. Wyglądasz na zmęczoną. Wszystko w porządku? - zmartwił się zamaskowany blondyn

Biedronka nie odpowiedziała od razu. Owinęła się własnymi ramionami i unikała wzroku zielonookiego.

- Biedronko, jeżeli coś Cię trapi, to wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć - powiedział Czarny Kot, łapiąc ją za ramiona

- Dziękuję kocie. Wszystko ze mną w porządku - powiedziała i odwróciła głowę

- Więc o co chodzi? - zapytał smutnym głosem

- Chodzi o to, że.... ja... ja... ja się w tobie... zakochałam - wyjąkała ciemnowłosa a ostatnie słowo wypowiedziała trochę ciszej z nadzieją, że blondyn tego nie usłyszał

- C-co? - zapytał zaskoczony

- Zakochałam się w tobie, Kocie - powtórzyła, tym razem głośniej

Między nimi zapanowała cisza. Oboje chcieli ją przerwać, ale żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć.

- Kocie, powiedz coś, proszę - odezwała się w końcu

Zielonooki superbohater jednak nie reagował na jej słowa, tylko wciąż wpatrywał się w jej piegowatą twarz.

- Wiedziałam, że lepiej by było nic Ci nie mówić - powiedziała i rozłożyła swoje jojo, lecz w ostatniej chwili, została złapana za nadgarstek, a silne ręce, przyciągnęły ją bliżej do partnera.

- Nawet nie wiesz jak długo czekałem na ten moment - powiedział i uśmiechnął się

- Ale przecież ja przez ten cały czas Cię odtrącałam, A Ty mimo wszystko, cały czas, byłeś przy mnie. Jest mi tak strasznie głupio - powiedziała fiołkowooka superbohaterka i chciała zakryć twarz rękoma

Jednak Czarny Kot jej na to nie pozwolił i złapał ją jeszcze raz za nadgarstek.

- Biedronko... cały ten czas, miałem nadzieję, że pewnego dnia spojrzysz na mnie inaczej, niż tylko jak na zwykłego dachowca z głupimi żartami. Nawet gdyby tak się nie stało, ja wciąż był bym przy tobie, i wciąż bym Cię chronił. Tak już jest... gdy jest się zakochanym - powiedział z delikatnym uśmiechem A jego zielone tęczówki, wprawiały w stan hipnozy.

- Dziękuję. Jesteś najlepszy! - powiedziała Biedronka i zamknęła blondyna w mocnym uścisku

                                                                                           *    *    *

- Marinette - usłyszała szept

- Marinette - usłyszała drugi raz po czym otworzyła oczy

Rozpoznała ten głos. Był delikatny i ciepły, więc domyśliła się, że należy do Adriena.  Usiadła na rogu łóżka i założyła kapcie. 

- Co tu robisz tak wcześnie? Coś się stało? - zapytała, przeciągając się 

- Nie. Wszystko jest w porządku. Przepraszam, że wpadłem tak bez zapowiedzi, ale skoro dzisiaj są moje urodziny, to chciałem spędzić je jak najlepiej. Twoja mama mnie wpuściła - odpowiedział z uśmiechem blondyn, po czym położył przed nią talerz z górą naleśników i kubek ciepłej herbaty.

 - Woow! Dziękuję, nie musiałeś. To są twoje urodziny - zaśmiała się Marinette

- Wiem, ale chciałem zrobić ci przyjemność - odpowiedział

Nabrała na widelec kawałek naleśnika po czym włożyła sobie do ust i oblizała się. Nabrała drugi i wystawiła widelec w stronę chłopaka. 

- Proszę. Zjedz kawałek. Mam go na widelcu - powiedziała i włożyła mu go do ust 

- Przepraszam, za taki skromny prezent, ale... - powiedział Adrien lecz nie dokończył, bo ciemnowłosa rzuciła się mu na szyję

- Jest najlepszy na świecie - odpowiedziała, przytulając się do niewidomego

Adrien zarumienił się po czym odwzajemnił uścisk.

- Słyszałem, że mówiłaś coś przez sen. Co ci się śniło? - zaśmiał się, odrywając się od Marinette

- Och! Adrien! To było cudowne. Byłeś w tym śnie. W sumie ja też. Byliśmy superbohaterami.  Ty byłeś w czarnym, kocim stroju a ja w kropki. Ach! To było.... cudowne - śmiała się ciemnowłosa i spojrzała na ukochanego.

- Chciałabym poznać prawdziwego superbohatera - ciągnęła dalej Marinette, wlepiając wzrok w różową ścianę i oparła podbródek o dłonie

Adrien odgarnął z twarzy zwisający kosmyk włosów i wyprostował się.

- Ja znam jednego. Jest to piękna dziewczyna, która teraz ze mną siedzi - powiedział Adrien i dotknął jej kolana

Ciemnowłosa popatrzyła na niego wielkimi oczami.

- Ty jesteś moją superbohaterką, tylko bez maski i kostiumu. Jesteś nią w środku, moja Biedronko - powiedział i puścił jej oczko

- A ty jesteś moim Czarnym Kotem - zaśmiała się i złożyła na jego policzku delikatny pocałunek

- Jedz, bo ci wystygnie - powiedział i podszedł do okna wsłuchując się w dźwięk widelca uderzającego o talerz

- Poczekaj chwilę tutaj lub na dolę. Za chwilę do ciebie zejdę i pójdziemy do szkoły. A po lekcjach mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnęła się i spojrzała na Adriena, który właśnie schodził na dół




Mamy rozdział 11! Mam nadzieję, że się podoba. Jeśli to czytasz, zostaw po sobie jakiś ślad, komentarz, twoją opinie itd. - Bye! 














| I'll never forget you | miraculum| Emi_0505Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz