*Rozdział 13*

152 8 0
                                    

Wyszli ze szkoły trzymając się za ręce i ruszyli w kierunku domu Marinette.

- Więc... wiesz już jak spędzisz dzisiaj urodziny? - zaśmiała się ciemnowłosa, poprawiając plecak na ramieniu

- Wiesz... - nie dokończył bo usłyszał jak ktoś wykrzykuje imię fiołkowookej.

Był to męski głos, który już kiedyś słyszał. Był radosny i łagodny. Ten głos powinien odprężać lecz u Adriena powodował dreszcze. Jego kroki stały się głośniejsze, co znaczyło że podszedł bliżej. Rozpoznał go, gdy zawołał drugi raz. Luka.

- Marinette, czy możemy porozmawiać? - zapytał ciemnowłosy 

Marinette zgodziła się i odeszła na chwilę razem z niebieskookim. Rozmawiali dość długo. Blondyn podszedł do nich i szturchnął ciemnowłosą w ramię.

- Przepraszam Adrien, ale musimy przełożyć nasze spotkanie. Obiecałam, że wpadnę dzisiaj do Luki - powiedziała Marinette

- Tak... jasne - odpowiedział Adrien i pomachał im na pożegnanie

Odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Nie chciał jeszcze wracać do domu więc udał się do swojej ulubionej kawiarnii. Rozpoznał ją po charakterystycznym zapachu cynamonowej kawy. Wszedł do środka i usiadł przy pierwszym lepszym stoliku. Podniósł głowę, gdy usłyszał głos kelnerki.

- Co podać? - zapytała
- Nie wiem. Poproszę ,,Cappuccino"- odpowiedział niechętnie
- Problemy z dziewczyną? - zapytała miłym głosem

Blondyn pokiwał tylko głową i westchnął głośno a dziewczyna widząc, że jest nie w humorze, usiadła naprzeciwko. Sam nie wie dlaczego, ale opowiedział jej o wszystkim. Czół, że musi się komuś wygadać.

- Porozmawiaj z nią. Jestem pewna, że to wszystko nie wygląda tak jak to sobie wyobrażasz. Przecież to jest w związku najważniejsze - rozmowa, szczerość i zaufanie - powiedziała kelnerka i odeszła.

Niewidomy zamyślił się chwilę. Wystukiwał palcami rytm na blacie stołu, kiedy dziewczyna postawiła przed nim kubek gorącego napoju.

                           *     *     *

Wyszedł z kawiarni w nieco lepszym nastroju. Sama rozmowa z kelnerką dużo mu pomogła. Zatrzymał się na moście Pont des Arts. W tłumie kłódek nie trudno było zauważyć błyszczącej, złotej kłódki z serduszkami i wygrawerowanymi literami ,,A+M". Przypomniał sobie wszystkie wspaniałe i wyjątkowe chwile, przez co na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Sięgnął do lewej kieszeni spodni po komórkę i wybrał numer

- Tu Marinette, zostaw wiadomość - usłyszał

No tak, jest z Luką i nie może gadać. Poczuł,  jak jego serce rozpada się na milion kawałków. Włożył telefon z powrotem do kieszeni i ruszył w stronę domu. Jego głowa była pełna natrętnych myśli. Przecież Marinette nie mogłaby go zostawić. A może jednak... Stanął przed wielkimi drzwiami willi i otworzył je. Jak zwykle panowała tam grobowa cisza lecz po przekroczeniu jej progu, rozległy się radosne krzyki, wiwaty i śmiechy. Rozpoznał głosy osób ze swojej klasy A następnie kilka par rąk na swoich ramionach. Nie spodziewał się tego. Myślał, że nikt już nie pamięta o jego urodzinach. Usłyszał nagle uroczy głos, za którym tak tęsknił.

- Niespodzianka. Dlatego nie mogłam się z Tobą spotkać. Ja upiekłam tort - twój ulubiony, czekoladowy, Alya i Nino z pomocą Nathalie udekorowali dom A Luka przygotował muzykę. Mam nadzieję, że ci się podoba i nie jesteś na mnie zły - zaśmiała się ciemnowłosa

- Jesteś najlepsza na świecie Marinette - szepnął jej do ucha i przycisnął do swojej piersi

Fiołkowooka musnęła lekko jego wargi i pociągnęła go za rękę w stronę przyjaciół.

| I'll never forget you | miraculum| Emi_0505Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz