Tom 2. Rozdział 15

4.5K 152 2
                                    

Ivy

Jestem głupia. Wiem, że ten układ mnie tylko dobije, ale moje cholerne ciało reaguje coraz mocniej na bliskość Liama. Nie mogę się powstrzymać przed dotykaniem go. Przed przytuleniem go. To zaczyna być moją obsesją. Nic na to nie poradzę, że gdy tylko czuję na sobie jego dotyk, czuję, że żyję. Baa, wystarczy samo jego gorące spojrzenie, a ja dostaję gęsiej skórki i motyle w brzuchu podrywają się do lotu. Wiem, że linia między przyjaźnią z korzyścią, a zakochaniem powoli się zaciera, o ile już się nie zatarła. Nie wiem czy jestem całkiem gotowa z niego zrezygnować, więc ten układ to jedyna możliwość bym była z nim blisko. 

Bywają momenty, gdy zastanawiam się, czy granica Liama też się powoli nie zaciera, szczególnie gdy się tak o mnie troszczy. Nic mu nie mogę dać, ale on niczego ode mnie nie oczekuje. Jest zupełnie bezinteresowny. Wiem, że ma obsesję na punkcie kontroli, jednak teraz przechodzi sam siebie. Jest ze mną nawet gdy rozmawiam z policją. Nie zostawia mnie ani na minutę samej. Jakby mógł, to chodziłby ze mną nawet do toalety.

- Bardzo mnie to cieszy. - Uśmiechnęłam się delikatnie. - Potrzebuję zapomnienia.

- Myślisz, że seks Ci to zapewni?

- Myślę, że bliskość dobrze mi zrobi. Seks to niezły dodatek i wiem, że pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć. Poza tym, przy Tobie czuję się bezpiecznie. Nawet przez sen, podświadomie wiem, że nic mi nie grozi, bo śpisz obok.

- To super. Taki był mój zamysł. Chcę byś była bezpieczna. Dążę do tego. 

- Jaki plan na dziś?

- A co chcesz robić? 

- Bo ja wiem? Może kino?

- Myślisz, że to dobry pomysł? Małe ciemne pomieszczenie?

- A co nam może tam grozić innego niż tutaj? Poza tym będą z nami ochroniarze.

- No nie wiem. - Naprawdę nie wyglądał na zadowolonego z tego pomysłu. 

- Liam, posłuchaj. To, że zamkniemy się w Twoim mieszkaniu, nic nam nie da. Kiedyś w końcu będziemy musieli wyjść, a wtedy może grozić nam dokładnie to samo co tu i teraz. Ja naprawdę chcę wrócić do normalności, zacząć żyć, jak przed tym całym koszmarem. Im dłużej będę zamknięta, tym gorzej będzie z moją psychiką. Wiem, że chcesz dobrze, ale Twoja paranoja powoli nakręca mój mózg do ciągłego myślenia o zagrożeniu i o rozpamiętywaniu co było. Ja chcę zapomnieć. Wiem, że to nie możliwe, bo czuję gdzieś w środku, że coś się stanie, to jest silniejsze ode mnie, ale muszę to w końcu przezwyciężyć. Muszę zawalczyć o wolność umysłu.

Liam wyglądał na wstrząśniętego moim monologiem. Powiedziałam jednak co mi leży na sercu. Naprawdę mam to na myśli. Nie mogę ciągle się zadręczać, bo na końcu żaden psycholog nie będzie w stanie mi pomóc.

- Ivy..- Zawahał się. - Wiem, że może dla Ciebie to przesada. Ja po prostu czuję cholerną potrzebę by Cię chronić. To jest silniejsze ode mnie. Staram się dać Ci tyle wolności ile mogę, ale staram się też minimalizować zagrożenie. Przynajmniej do czasu, gdy go nie znajdą. Dobrze wiesz, że zapadł się pod ziemię, nikt nic nie wie, nikt go nie widział. Ludzie jego pokroju są niebezpieczni i mają różne metody i warunki by dostać to czego chcą. Równie dobrze może nas ciągle obserwować i czekać na odpowiedni moment, który sami mu wskażemy, gdy nie będziemy wystarczająco ostrożni. - Chwycił moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy - Naprawdę się martwię o Twoje bezpieczeństwo.

- A co z Tobą? Jesteś tak samo zagrożony jak ja. Poza tym, ciągle jesteś ze mną.

- O mnie się nie martw, ja sobie poradzę. 

- Ale.. - Nie dał mi dokończyć, bo jego usta opadły na moje. Jego pocałunek smakował desperacją. Przez ten pocałunek próbował mi pokazać, że naprawdę mu na mnie zależy. Czułam się prawie, jakby chciał mi powiedzieć "kocham cię". Jednak wiem, że to niemożliwe. On nie czuje do mnie tego, co ja czuję do niego.

Po chwili pocałunek stał się bardziej agresywny, jakby niecierpliwy. Czułam jego emocje, czułam jego potrzebę bliskości, tak silną jak moja. Jakby nie mógł sobie wyobrazić, że mnie nie ma, że coś mi się stanie.

Moje dłonie zaczęły wędrówkę po jego ciele. Badałam go, mimo, że znałam go na pamięć, znałam każdy jego centymetr, każdą niedoskonałość. Podczas gdy jedną dłoń miał wplecioną w moje włosy, drugą chwycił i ścisnął mój pośladek. Wtedy z moich ust wyrwał się jęk. Ale to było przyjemne. Jego język stał się bardziej natarczywy, jakby chciał mnie pożreć. Po chwili chwycił mnie pod udami i ruszył w stronę sypialni. Owinęłam się wokół niego jak koala, jakby od tego zależało moje życie. Na ślepo położył mnie na łóżku, a sam wspiął się na mnie. Przerwał pocałunek i spojrzał na mnie intensywnie.

- Nie mogę się Tobą nasycić.

Ja też nie mogę. Mam wrażenie, że ciągle mi mało. Ciągle jestem za daleko, mimo, że bliżej się już nie da.

Liam pocałował kącik moich ust, a potem schodził pocałunkami coraz niżej, na szyję, gdzie zatrzymał się dłużej. Zassał skórę pod którą pulsowała moja żyła, a potem pocałował i polizał to miejsce, jakby chciał załagodzić ból. Zszedł ustami na obojczyk a potem zatrzymał się na linii bluzki, którą po chwili zdjął.

- Boże, Ivy. Twoje ciało jest idealne. Doprowadzasz mnie do szału.

Uwielbiałam gdy tak mówił. Czułam się wtedy tak ważna. Jakby nic i nikt inny na świecie nie istniał. Jakbym była centrum jego wszechświata. A może po prostu to było moje życzenie? Może tak bardzo mi na nim zależało, że zaczynałam widzieć rzeczy, których nie ma?

Moje myśli przerwało mi nagłe szarpnięcie. Nawet nie wiem kiedy i jak to zrobił, ale byłam naga i leżałam na brzuchu. Podciągnął moją pupę do góry i sprawdził dłonią czy jestem gotowa. Byłam. Aż za bardzo. Gdy poczuł moją wilgoć na swoich palcach, warknął gardłowo i wszedł we mnie jednym płynnym ruchem.  Gdy znalazł się we mnie cały, zamarł. Chwilę trwało zanim zaczął się poruszać. Napawał się chwilą, a ja dostałam na ciele gęsiej skórki.

- Ivy, cholera. To mi się nigdy nie znudzi. Uwielbiam to, jak Twoje ciało reaguje na mnie.

Jęknęłam gdy się wycofał i znów się we mnie wbił. 

- Uwielbiam to uczucie wypełnienia. 

- Ja też to uwielbiam. 

Pocałował mnie w bark i nadał swoim ruchom szaleńcze tempo. Po chwili chwycił moje włosy i podniósł mój tułów tak, że moje plecy ściśle przylegały do jego klatki piersiowej. Jedną ręką nadal trzymał w garści moje włosy, a drugą chwycił pierś i mocno zaczął ją ugniatać. Po chwili zjechał dłonią w dół mojego brzucha i zaczął pocierać moją łechtaczkę. Nie minęła chwila, a moim ciałem wstrząsnął potężny orgazm. Wiłam się i krzyczałam, nie wiedząc do końca co się ze mną dzieje. To było jak tsunami. Bałam się, że po wszystkim nie zostanie ze mnie nic, poza mokrą plamą na łóżku Liama. Po chwili mężczyzna dołączył do mnie. Poczułam jak tężeje i się napina, a potem poczułam w swoim wnętrzu jego pulsującą męskość i gorącą spermę. 
Dawno nie czułam się tak spełniona i szczęśliwa. Mój mózg był papką. Nie myślałam o niczym i uwielbiałam ten stan. Miałam nadzieję, że potrwa jak najdłużej. Jednak wiedziałam lepiej, że najpóźniej jutro znów będę zmuszona zmierzyć się z rzeczywistością.



____________________________________________________________________


Przepraszam Was za tak długą przerwę, jednak w moim życiu sporo się działo, a dodatkowo cierpiałam na brak weny tak dotkliwy, że wszystko co napisałam nadawało się tylko do kosza. Mam nadzieję, że w końcu się odblokowałam i w miarę szybko dokończę tę historię. Zaczynam również nowy "projekt", ale wszystko w swoim czasie.



Szansa na miłość (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz