Rozdział 10

23K 685 29
                                    

Po filmie włączyli jego drugą część. Ja wstawiłam pranie i zabrałam się za przygotowanie obiadu.
Po jakimś czasie Abby poszła się pobawić do siebie, a Reed przyszedł do kuchni.

- Pomóc ci w czymś?

- Nie trzeba, dzięki. Prawie wszystko mam już gotowe. Później muszę tylko włączyć piekarnik i wstawić ziemniaki.

- Okej. Wczoraj myślałem, jak powiedzieć o tym rodzicom.. pomyślałem, że może przyszła byś z Abby do mnie na kolację? Żeby rodzice mogli was poznać?

Kurcze. Zaskoczył mnie tym. Jeszcze u niego. Nie wiem czy to dobry pomysł...

- Może na początek wybierzemy restaurację? Wolałabym żeby to było neutralne miejsce. Żeby Abby się też dobrze czuła.

- Rozumiem. Masz rację. Nie pomyślałem o tym. Dla Abby to też będzie nowość.

- Diana wie?

- Ta... Powiedziałem jej wczoraj, jak wróciłem od was. Uprzedzę twoje pytanie, nie, nie była zadowolona. Wyszła z domu, przedtem mówiąc, a raczej krzycząc, że mnie zniszczy i nie da mi rozwodu, żebym bawił się w rodzinę z inną. Spała chyba w hotelu.

- To kiepsko. Przykro mi, że tak wyszło.

Nie widziałam co innego miałam mu powiedzieć.
Potrafię zrozumieć, że jego żona w zaistniałej sytuacji czuje się zagrożona. Nie mają dzieci, do tej pory myśleli, że on jest bezpłodny, więc informacja o tym, że ma sześcioletnie dziecko wstrząsnęła ich światem. Sama nawet nie chcę myśleć, jak poczułabym się na jej miejscu. Nawet jeśli im się nie układa, to wciąż jego żona, wciąż dzielą życie, firmę, łóżko... Szkoda tylko, że mnie nie zna i nie wie, że nie poluje na Reeda ani jego kasę. Nie chcę mieć go dla siebie. Jeszcze do niedawna byłam pewna, że nie pozna mojej tajemnicy.

- Nie martw się, to mój problem. Jakoś to załatwię.

Dwie godziny później, po obiedzie, Westbrook zbierał się do wyjścia.

- Co powiesz na jutro wieczór? Zamowie stolik w restauracji i po was przyjadę?

- Jutro pasuje. Wolałabym jednak pojechać sama. Jakby coś poszło nie tak, nie będę zależna od nikogo. Przyślij mi SMS z informacją gdzie i o której godzinie.

- Okej. Jak chcesz. Do zobaczenia jutro. Później wyśle ci SMS. Pa.

- Pa.

Zamknęłam za nim drzwi i poszłam zadzwonić do Kate. Powiedzieć, że była w szoku, że Reed się dowiedział, to jak nie powiedzieć nic. Gadaliśmy godzinę i streściłam jej wszystko co się wydarzyło przez te dwa dni. To tylko 48 godzin a mam wrażenie jakby minęło kilka dni. Na sam koniec rozmowy dodała tylko:

- Zadzwoń do Hannah, niech zajmie się mlodaą, a Ty wpadnij do mnie na coś mocniejszego. Musimy to przetrawić.

Rano byłam cała podenerwowana. Bałam się dzisiejszej kolacji. Ciekawe czy Reed ich przygotowal, czy to będzie całkowita niespodzianka. Ciekawi mnie też czy Diana będzie. Jezu, tak roztrzęsiona nie byłam nawet podczas porodu.

Przygotowania do kolacji zajęły mi dłużej niż zwykle, chyba po prostu chciałam dobrze wypaść. Ubrałam się w dopasowaną bordowa sukienkę z delikatnym dekoltem, czarną marynarkę, a do tego czarne szpilki. Zakręciłam włosy i zrobiłam Smokey eye's.  Wyszykowana, poszłam uszykować także Abby. Ubralam ją w sukienkę i sweterek. Do tego oczywiście jej ulubione lakierowane baleriny. W drodze do restauracji, musiałam ją prosić żeby była grzeczna i nie zadawała za dużo pytań. Jest po prostu dzieckiem łaknącym wiedzy i odpowiedzi, ale teraz to może być uciążliwe i dziwne.

Szansa na miłość (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz