Liam
Po spotkaniu i przekazaniu wszystkiego detektywowi, postanowiłem czym prędzej wrócić do domu. Obiecał się wszystkim zająć i przekazać wszystko policjantom, którym ufa. Wiem, że doskonale zdaje sobie sprawę, który glina jest skorumpowany, a który nie. Ja takiej wiedzy nie posiadałem.
Całą drogę powrotną myślałem o Ivy. Nie mogłem się doczekać czasu spędzonego z moją ukochaną. Dopiero co ją odzyskałem i nie mam zamiaru wypuszczać jej z rąk. Na dodatek zostanę tatą. Cholera, to było moje marzenie od zawsze. Gdy podniosła luźną koszulkę, którą miała na sobie i zobaczyłem jej zaokrąglony brzuszek, mało nie podskoczyłem z radości jak dziecko. Jak ona mogła się bać mojej reakcji? Przecież od tak dawna chciałem z nią być, a ona ciągle mnie zbywała. To ja latałem za nią jak pies z wywieszonym ozorem, bo mi na niej zależało, a ona się bała zaufać. Tak cholernie kocham tę upartą kobietę, że aż ściska mnie w dołku na myśl, że mogłoby jej ze mną nie być.
Gdy podjeżdżam pod dom, na podjeździe widzę karetkę. Mało nie dostaję zawału. Nawet nie wyciągam kluczyków ze stacyjki tylko gnam do domu. W środku widzę dwóch ratowników pochylających się nad Ivy.
- Co się dzieje? - pytam przerażony. Boję się poznać odpowiedzi, ale widzę, że Ivy jest potwornie blada.
- Jest pan z rodziny?
Co za głupie pytanie, kurwa. Nie, ukradłem klucze.
- No oczywiście. Mieszkam tu, a to moja dziewczyna i nasze dziecko.
- Rozumiem, przepraszam za pytanie, jednak nie mogę informować obcych o stanie zdrowia pacjetnki.
- Taa, co jej jest? Co się stało?
- Pańska dziewczyna zadzwoniła na numer alarmowy, bo zaczął ją boleć brzuch. Wiadomo, że w ciąży to nie musi być nic poważnego, jednak tak silny ból, że miała czarno przed oczami nie koniecznie jest błahostką. W każdym razie, zanim tu dotarliśmy pańska dziewczyna straciła przytomność. Musimy ją zabrać do szpitala na podstawowe badania, również ginekologiczne. Proszę nam powiedzieć czy ciąża przebiega do tej pory bezproblemowo?
- Tak, do tej pory było wszystko w porządku. - Podchodzę do Ivy i czule głaszczę ją po głowie. Chcę by czuła moją obecność, by wiedziała, że jej nie zostawię. - Niedawno mieliśmy wizytę kontrolną i wszystko było w jak najlepszym porządku.
- Nic nie wskazywało na jakiekolwiek komplikacje?
- Nie, nic.
- Jasne. Rozumiem. Może pan spakować trochę rzeczy i pojechać za nami. Jak już mówiłem musimy zabrać pacjentkę do szpitala i tam przeprowadzić szereg badań. Nie wiemy co jest przyczyną bólu brzucha, ani czy zasłabnięcie było spowodowane bólem, czy jakimś innym czynnikiem.
- Jasne. Lecę ją spakować.
Pędzę do sypialni, z garderoby wyciągam torbę podróżną i wpycham w nią bieliznę i piżamę Ivy. Biegnę do łazienki i pakuję jej przybory toaletowe, myślę, czy wszystko mam. Żel pod prysznic, szampon, szczoteczka do zębów, pasta i szczotka do włosów. Chyba wszystko jest. Jak czegoś zabraknie, to albo po to przyjadę, albo kupię. Nie mam czasu na zbędne zastanawianie się nad wszystkim.
Wsiadam do samochodu i jadę za karetką. Nie jadą na sygnałach, więc jest nadzieja, że nic poważnego im się nie dzieje. Nie wiem czy stres związany z przeprowadzką mógł do tego doprowadzić? Jeśli tak, to nigdy sobie tego nie wybaczę, bo będzie to oznaczać, że znaleźli się w niebezpieczeństwie przeze mnie.
Po dwudziestu minutach parkuję pod szpitalem. Zabieram torbę z bagażnika i w drodze do głównego wejścia, dzwonię do Reeda. Odpowiada po trzecim sygnale.
![](https://img.wattpad.com/cover/248484474-288-k496699.jpg)
CZYTASZ
Szansa na miłość (Zakończona)
RomanceMaddy od zawsze miała plan na przyszłość, wiedziała co chce robić. Mądra, rozważna, empatyczna, przyjacielska. Z każdym znajdowała wspólny temat, dla każdego była miła. Jedna noc z przystojniakiem i to co po niej pozostanie, zmieni całą jej przyszło...