SEVENTEEN

248 13 2
                                    


➪ przysięga

Powietrze było gęstsze niż przed miesiącem. Był duży upał jak na początek września. Nie widziałam żadnego z członków klubu frajerów od czasu bitwy z Pennywisem. Rose i ja nadal miałyśmy cotygodniowe nocowania, ale moi rodzice postawili sobie za cel, aby cały czas mnie widzieć. Czułam się uwięziona. Pewnej nocy Richie wszedł przez moje okno, bo tak bardzo za mną tęsknił. Musiałam go jednak uciszyć, gdy się czołgał. Uważam, że to naprawdę urocze, że przeszedł przez te wszystkie kłopoty tylko dla mnie. Tej nocy też mnie pocałował. Pocałunek był krótki, ale słodki. Siedziałam na łóżku, pokazując mu kilka moich wierszy. Uśmiechał się, gdy pokazałam mu jeden, który o nim napisałam.

"Nadal nie mogę uwierzyć, że mnie nienawidziłaś." Zauważył. "Jak można nienawidzić takiego cukiereczka." Przewróciłam oczami, lekko go popychając. Nie na tyle, żeby hałasować, ale na tyle, żeby przestał być zarozumiały. Jego usta otwarły się lekko z udawanym bólem. Zachichotałam cicho, zanim zauważyłam jego spojrzenie. Jego oczy wpatrywały się we mnie przez duże okulary. Ciężko przełknął ślinę.

"Czy wszystko w porządku?" Zapytałam patrząc na niego, zachowywał się dziwnie. Znów przełknął ślinę.

"Oh tak." Powiedział mi, poprawiając okulary. Uniosłam na niego brew. "Nie!" Wybuchł, zanim przyciągnął mnie do siebie. Jego wargi przyłożyły się do moich. Moja dolna warga na jego górze, gdy jego ręce były po moich bokach. Moje ręce chwyciły jego koszulę, żeby się uspokoić. Odsunął się z zakłopotanym wyrazem twarzy. "Przepraszam." Mruknął. Uśmiechnęłam się.

"Richie, nie przepraszaj."

~*~

Była połowa września, kiedy znowu zobaczyłam resztę. Rose powiedziała mi, że Bill musi się z nami zobaczyć. Więc zaplanowałam wyjście domu, to też zadziałało idealnie, bo i tak musiałam wyjechać do Rose. Pojechałyśmy na rowerach na polane obok rzeki, na której kazał nam być Bill. Słońce nas grzało. Rose i ja przybyłyśmy w południe. Usiadłam na kłodzie obok Richiego i Rose. Richie chwycił mnie za rękę.

"Nie wszystko pamiętam, ale... sądziłam, że nie żyję. Tak się czułam." Bev mówiła, gdy wszyscy przyszliśmy, Eddie był ostatni. "Widziałam wtedy nas wszystkich, ale byliśmy starsi... W wieku naszych rodziców."

"C-c-c-co tam robiliśmy?" Zapytał Bill. Zastanawiałam się nad tym samym. Miałam jednak tylko nadzieję, że to sen. Nigdy więcej nie chciałam wchodzić do tych kanałów.

"Pamiętam tylko co czuliśmy, wielki strach. Nigdy go nie zapomnę." Cisza była ogłuszająca. Nienawidziłam tego.

"Przysięgnijcie, jeśli To żyje, jeśli kiedykolwiek wróci, powrócimy i my." Bill powiedział, podnosząc kawałek szkła ze starej butelki. Widząc, że chciał, żebyśmy stali, puściłam rękę Richiego. Bill następnie rozciął swoją dłoń szkłem. Skrzywił się lekko, zanim podszedł do Rose. Rose wyciągnęła rękę do Billa, a on lekko ją przeciął. Widziałam, jak zaciska zęby, zanim Bill podszedł do mnie. Powoli odsłoniłam mu dłoń. Szkło było ostre, gdy ślizgało się po mojej dłoni. Kłuło mnie w skórę. Patrzyłam z bólem, jak krew trysnęła mi z dłoni. Richie pozwolił Billowi skaleczyć się w rękę. Zacisnął zęby, gdy starał się nie płakać. Eddie był następny. Podał Billowi rękę, na której nie było gipsu. Eddie odwrócił wzrok od swojej dłoni, nie chcąc patrzeć, jak przecina mu ciało. Gdy tylko Bill dotknął szkłem dłoń Eddiego, włączył się alarm do wzięcia tabletki. Zignorował to, nawet nie zawracając sobie głowy patrzeniem na to. Kiedy Bill dotarł do Mike'a, szybko skaleczył go w rękę. Po tym, jak to zrobił, Mike chwycił się za rękę ostrożnie, wywierając nacisk. Bill przeciął rękę Stana, po czym przeniósł się na Bena. Ben był gotowy, widziałam to w jego oczach, a kiedy Bill przeciął rękę, ledwo poruszył mięśniem. Bill przeciął rękę Bev, która też nie skrzywiła się zbytnio. Kiedy Bill skończył ciąć rękę Bev, zajął swoje miejsce obok niej. Wiedziałam, że to przysięga i w dziwny sposób było to wygodne. Wzięłam rękę Richiego i Rose i ścisnęłam je delikatnie. Staliśmy w milczeniu. Jedynym dźwiękiem były świerszcze i śpiew ptaków. Od czasu do czasu wiatr szeleścił w wysokiej trawie.

"Spadam... Nienawidzę cię." Powiedział Stan, przerywając ciszę. Bill spojrzał w ziemię, a na jego twarzy pojawił się zraniony wyraz, zanim Stan się uśmiechnął i zaczął się śmiać. To spowodowało, że wszyscy się śmialiśmy. Dziwne, nie śmiałam się z nimi od zawsze. "Narka."

"Pa Stan." Powiedziałam mu. Uśmiechnął się po czym odszedł.

"Pa." Eddie powiedział przed pójściem w przeciwnym kierunku niż Stanley.

"Pa Mike." Wszyscy mu powiedzieliśmy, kiedy odchodził.

"Do zobaczenia frajerzy." Uśmiechnął się do nas. Odwzajemniłam uśmiech.

"Rose i ja musimy iść." Powiedziałam. Richie pokiwał głową smutny.

"Tak, do zobaczenia." Rose powiedziała.

"Do zobaczenia Rich." Uśmiechnęłam się zanim mrugnęłam. Ja i Rose odeszłyśmy, idąc coś przekąsić w Derry Diner.

~~~~~~
Hej! Oto jest ostatni rozdział tej książki. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali tą książkę. Teraz biorę się za tłumaczenie Hells Awakening, więc do zobaczenia wszystkim! <33
Dziękuję za każdą gwiazdkę i każdy komentarz!

Możecie napisać jak odczucia po książce :)
Mnie się naprawdę podobała. Tylko szkoda, że było tak mało scen z Richiem. Uważam też, że można by było zrobić następną część. Np jak są w szkole i tam różne sytuacje z Richiem.

words count: 813
~~~~~~

𝗗𝗢 𝗥𝗘 𝗠𝗜 | 𝑟𝑖𝑐ℎ𝑖𝑒 𝑡𝑜𝑧𝑖𝑒𝑟 |translate PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz