THREE

295 10 6
                                    


Impreza obiadowa

"Wstań i ubierz się." Mój tata powiedział mi po godzinie głodnego patrzenia na szarlotkę, której nigdy nie mogłam mieć. Byłam już ubrana, ale wiem, że tata ma namyśli abym się ładnie ubrała, bo jedziemy na kolację do Lewisów.

Kiwnęłam głową wchodząc po schodach. W swoim pokoju złapałam moją jedyną sukienkę. Była turkusowa i sięgała tuż nad kolano. Mama zawołała mnie na dół, żeby mi zapleść warkocze. Moi rodzice lubili się ładnie ubierać, więc wyglądaliśmy jak normalna rodzina. Jestem prawie pewna, że to jedyny powód, dla którego mam ładne ubrania.

"Dobrze idę." Krzyknęłam biegnąc po schodach.

Usiadłam i pozwoliłam mamie zapleść moje włosy w dwa francuskie warkocze. Szarpała i ciągła, sprawiając, że było to tak bolesne, jak to tylko możliwe. Za każdym razem, gdy mamrotałam „ow”, syczała i ignorowała to.

Wkrótce byłam gotowa i siedziałam w samochodzie. Jazda do Rose była cicha poza odtwarzaniem taśmy Toto. Wyjrzałem przez okno nucąc Africa.

"Zamknij się." Mój ojciec powiedział. Przełknęłam ślinę i przestałam. Spojrzałam na mojego brata, którego włosy były zżelowane do tyłu, wzruszył ramionami patrząc na mnie.

Zapukałam do drzwi domu Lewisów. Janet Lewis otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem.

"Valerie! Tak miło cię widzieć!" Uśmiechnęłam się i skinęłam na kobietę. Moi rodzice i brat weszli za mną do domu. Przy stole siedzieli Kewin Lewis, tata Rose i jej brat Chuck. Rose również siedziała przy stole obok Eddiego Kaspbraka. Uśmiechnęłam się do nich i usiadłam na siedzeniu po jej prawej stronie.

"Hej, wszystko w porządku?" wyszeptała Rose. Lekko skinęłam głową. Pomachałam do Eddiego, który mi odmachał z zaniepokojony wyraz twarzy. Uśmiechnęłam się do niego, zapewniając, że wszystko w porządku.

Kolacja ruszyła pełną parą. Mieliśmy spaghetti, które zjadłam. Zostałam za to skarcona przez rodziców, ale nie mogłam się powstrzymać przez to, że umierałam z głodu. Większość nocy wypełniła rozmowa między dorosłymi. Check mając 21 lat, dołączył do rozmowy dorosłych.

"Dzieci, czemu nie wyjdziecie na zewnątrz. Dzisiaj jest naprawdę ładnie" powiedziała Janet, machając ręką. Podekscytowana wstałem i poszłam za Rose na podwórko.

"Czemu masz tak dobry nastrój?spytała Rose.

"Jedzenie, nie ma moich rodziców, nie jestem przy moich rodzicach i tak." Powiedziałem, żeby podkreślić, że chodzi mi orodziców.

"Wyglądają na miłych ludzi."powiedział Eddie, wzruszając ramionami.

"Tak, jeśli wcielone diabły są miłe." mruknęłam.

"Valerie kochanie." Moja matka zawołała mnie niecałe dziesięć sekund później. "Już idziemy, chodź."

"Dobrze mamo." Krzyknęłam lekko zirytowana. Spojrzała na mnie.

"Hej, zanim Pójdziesz chcę Ci powiedzieć, żebyś jutro przyszła do barrens o 9." wyszeptała Rose, chwytając mnie za ramię. Skinęłam głową i skierowałam się do przodu.

"Dlaczego już wychodzimy?" Wypytywałam moich rodziców.

"Bez powodu." Mój tata powiedział, kłamiąc. Nie wierzyłam mu, ale odpuściłam.

Kiedy wróciliśmy do domu, tata przycisnął mnie do ściany, dusząc mnie. Krztusiłam się i łapałam powietrze. Po co najmniej 40 sekundach puścił mnie. Wziął mnie za nadgarstek i zaciągnął na górę. Wziął moje ciało i rzucił mnie na łóżko. Tata zatrzasnął moje drzwi i zamknął je na klucz. Płakałam z bólu.

𝗗𝗢 𝗥𝗘 𝗠𝗜 | 𝑟𝑖𝑐ℎ𝑖𝑒 𝑡𝑜𝑧𝑖𝑒𝑟 |translate PLOpowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz