14

312 9 0
                                    

Stał tam Sebastian serce mi zaczęło bić szybciej. Wyglądał inaczej niż zwykle miał sińce pod oczami i trochę schudł zrobiło mi się go szkoda. Ale od razo przypominała mi się tamta sytłacia przez którą mam żal do niego.
Ja: Magda dleczeo nie powiedziała że on bedzie ja się zbieram do domu jutor rano odbiorę Kubę.

Magda: nie zostać proszę cię musisz w końcu z nim porozmawiać.

Ja: nie rozumiesz tego że ja nie chcę dalej mam mu za złe że kiedy ja pojechałam go odwiedzić robić mu niespodzinkę to on w tym czasie czpał czy tam palił to bez rużnicy jak dla mnie. Nie mogę skupić się tylko na sobieusze myśleć nad przyszłością mojego dziecka.

Magda: no właśnie nad przyszłością dziecka to chcesz żeby wychowywał się bez ojca.

Nie odezwałam się do nie tylko zaczęłam kierować się ze łzami w oczach w kierunku wyjścia. Slyszłam że ktoś z mną idzie i mnie woła. Wyszłam przed klub zaczęłam wyciągać telefon żeby zadzwonić po taxi. Lecz ktoś złapał mnie za ramię. Odwrucilam się a przedemną stał on.

Sebek : musimy wkońcu porozmawiać proszę cię

Ja: daj mi spokuj mam wszystkiego dość zostawcie mnie wszyscy

Zaczęłam płakać. Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam.

Ja: idź jadę do domu

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer gdy miałam już dzwonić wyrwał mi telefon z ręki

Ja: ej oddaj to moje

Sebek : nie choć jedziesz ze mną

Ja: głuchy jesteś nigdzie z tobą nie jadę

Popatrzył na mnie i uśmiechną się.

Sebek : jesteś tego pewna w 100 %

Ja: tak nawet w 200

Podszedł do mnie i przeżucił mnie sobie przez ramię. Całkiem go powaliło.

Ja: puszczaj mnie do cholerny debilu

Nic się nie odezwał wsadził mnie do samochodu szybko go obszedł wsiadł i pozamykał drzwi że nie mogę ich otworzyć. Naburmuszona Odwrucilam się w drugą stronę. Ruszyliśmy jedziemy już z dobrą godzinę. Mam dość. Nagle podjechał na jakiś parkink przy lesie. Zaparkował i zgasił samochód.

Ja: i gdzie mnie wywiozłeś muszę wracać do domu do syna.

Sebek : o niego się nie martw a teraz idziemy.

Popatrzyła na niego jak na kompletnego wariata.

Ja: powaliło cie w środku nocy mam iść z tobą do lasu kategoryczne nie

Sebek : nie to nie ja idę a ty jak chcesz.

Wysiadł z samochodu zostawił mi klucze i poszedł jakąś druszką w las. Przeraziłam się jestem sama na parkinku przy lesie. Co za Ciołek jak on mógł mnie zostawić samą.

White2115 RockstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz