« 11 »

242 22 10
                                    

  - Noir, zabierz ją - odparł staruszek.

  - Ale jak to zrobiliście? - spytała dociekliwie blondynka. Po chwili ją olśniło. - To ona, prawda? Jak ty to zrobiłaś?

  - Rose, starczy tych pytań.

  - Ale Mistrzu! Przecież...

  Granatowowłosa chwyciła słoik.

  - Nie umiem tego opisać, ale patrz uważnie.

  Odkręciła słoik i wsunęła dłoń do środka. Gdy jej palce dotknęły motyla, ten zmienił kolor na biały. Zakręciła słoik i odłożyła go na miejsce. Zrobiła tak ze wszystkimi pozostałymi słoikami. Po dłuższej chwili całe pomieszczenie było wypełnione oczyszczonymi akumami.

  - Możemy już iść Chat? - zerknęła na niego pytająco.

  - J-jasne - zająknął się cicho i przysunął się do dziewczyny.

  Mulat dogonił ich.

  - Noir, możemy pogadać? Na osobności?

  - Idź - uśmiechnęła się łagodnie.

  Nie chciał, ale poszedł z przyjacielem na bok.

  - Stary, powiedz mi, czy ty coś do niej czujesz?

  - Co?

  - Wygląda to tak, jakby ci na niej zależało. Serio.

  - O czym ty gadasz? - syknął.

  - Max widział was razem w sypialni. Zaprzeczysz, że jest coś na rzeczy?

  - Nino... To... Skomplikowane... - powędrował wzrokiem na fiołkowooką, która została porwana przez Alix na kanapę. Musiał ją jak najszybciej od niej zabrać. - Wybacz, ale muszę iść.

  - Jasne, jasne... - mulat pokręcił z niedowierzaniem głową.

  - Wybacz Kubdel, pogadacie sobie innym razem! - zawołał i pociągnął dziewczynę w stronę wind.

  Gdy drzwi zamknęły się, różowowłosa nie wytrzymała.

  - Tylko ja nie mogę patrzeć na niego, jak się biedaczyna przy niej męczy?

  - Co masz na myśli? - zapytał Max.

  - Tylko ślepy by nie zauważył, że on leci na tą laskę. Musimy mu pomóc!

  - I tu się z tobą zgodzę. Ale mam warunek. Pomożecie mi z tą jej przyjaciółką?

  - Boże, Lahiffe! - dłoń dziewczyny zderzyła się z czołem. - Nie udawaj takiego debila, może wtedy porozmawiasz z nią normalnie.

  - Łatwo ci mówić. Ona jest cudowna! Ma takie piękne kształty, cudowne oczy, w których mógłbym się rozpłynąć, silną rękę, żeby mi mocno przypierdolić oraz piękny tyłeczek. Przecież to dziewczyna ideał!

  - Dzięki - odparł damski głos stojący za chłopakiem.

  Odwrócił się i zobaczył mulatkę. Miała na sobie gładką czerwoną koszulę, pomarańczową ołówkową spódnicę do kolan oraz brązowe szpilki. Spłonął rumieńcem i zasłonił twarz daszkiem swojej czapki.

  - Szukam Mari. Gdzie ona jest?

  - U Chata. Trafisz? - rzuciła Lavillant.

  - Jasne. Dzięki.

  Skierowała się do windy. Zjechała na odpowiednie piętro. Przeszła przez korytarz i nacisnęła klamkę. Drzwi były otwarte. Weszła do środka. Usłyszała radosny i szczery śmiech swojej przyjaciółki. Jak dawno go nie słyszała. Udała się w tamtym kierunku.

Misja MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz