» 2 «

459 38 51
                                    

  Paryż nie był już bezpiecznym i radosnym miejscem. Wszystko przez złoczyńców, których tworzył Hawk Moth. Było totalną głupotą wychodzenie na zewnątrz. Ale ona nie chciała siedzieć w domu. Powiedziała rodzicom w piekarni, że idzie odwiedzić dziadka. Ci niepewnie ją puścili. Wiedzieli, że jakby jej nie pozwolili wyjść, to i tak pewnie uciekłaby przez balkon. Nawet to, że jest na najwyższym piętrze w tym budynku, ona i tak z niego zejdzie. Ma swoje sposoby.

  Założyła kaptur od bluzy na głowę i zaczęła iść powoli małymi uliczkami, z dala od centrum i otwartych przestrzeni. Wtedy usłyszała czyjeś głosy. Podeszła bliżej do zaułka.

  - Teraz go zniszcz! Tak! Strzelaj! - krzyknął męski głos.

  Jakiś damski głos zakaszlał.

  - Nic ci nie jest? - zapytał z troską.

  - W porządku - szepnęła cicho.

  Wychyliła się zza rogu. Zobaczyła największych wrogów Paryża. Hawk Moth i Mayura we własnej osobie. Chciała uciec, ale cofając potknęła się o butelkę i z hukiem upadła na plecy. Gdy otworzyła oczy, nad nią stała dwójka antagonistów.

  - A kogo my tu mamy - odparł z zadowoleniem. - Kolejnego mojego podwładnego.

  Granatowowłosa splunęła w jego kierunku.

  - Jeśli uważasz, że będę po twojej stronie, to się grubo mylisz! - krzyknęła.

  Wtem poczuła mocne uderzenie w twarz. Zerknęła w tamtą stronę. Mayura pocierała zdrętwiałą rękę.

  - Co ty zrobiłaś?

  - Należało się tej gówniarze - syknęła.

  Następnie złapała ją za oba policzki i przysunęła bliżej swojej twarzy.

  - A rodzice ci nie mówili, że trzeba było zostać w domu?

  Kątem oka dostrzegła zbliżającą się do niej coraz bliżej laskę, potem poczuła kłujący ból w głowie i padła nieprzytomna.

  - Panie, dlaczego to zrobiłeś?

  - Przyda nam się. Poza tym musimy stąd uciekać. Chyba nie chcesz, żeby nas złapali.

  - Nie, nie chcę.

  Wtem przy jego boku pojawił się jego sługa w czerwonych włosach.

  - Evillustratorze, zabierz ją. I koniecznie zwiąż, żeby nigdzie nie uciekła.

  - Zgodnie z twoim rozkazem, panie.

»»»«««

  Położył ją w  pokoju. Sprawdził czy oddycha. Długo była nieprzytomna. Dotknął dłonią jej bladego policzka, a kciukiem przejechał po jej malinowych ustach. Czemu ona nie chce przejść na ciemną stronę mocy! Przecież to cudowne uczucie! Przywiązał ją do łóżka. Gdy skończył, do pokoju weszła Volpina.

  - Co tam masz? Znalazłeś sobie dziewczynę? - zaśmiała się szyderczo.

  - Volpino, ona należy do mnie - usłyszała za sobą głos swojego przywódcy. Odwróciła się szybko w jego stronę. - Ona jest nietykalna. I będzie naszą tajną bronią, żeby pokonać te wszystkie dzieciaki Fu. Zrozumiano?

  Kiwnęła głową, a mężczyzna wyszedł. Podeszła do niej.

  - Jak taka niedojda ma nam pomóc? Chodź Evillustratorze, ona tak szybko nie wstanie.

»»»«««

  Otworzyła oczy. Nie mogła się ruszyć. Jej kończyny były mocno czymś skrępowane. Słyszała zbliżające się czyjeś kroki.

  - Nasza gwiazda się obudziła - Mayura podeszła do niej.

  - Kim jesteście? Gdzie ja jestem? Co ja tu robię?

  Wybacz naszą nieuprzejmość... Ja jestem Mayura.

  - Volpina.

  - Evillustrator.

  - A ja Dark Cupid - wepchnął się przed czerwonowłosego. - Masz piękne oczy, mówił ci to ktoś kiedyś?

  - Weź jej nie czaruj, ona się nigdy tobą nie zainteresuje - odparła dziewczyna, poprawiając przy tym swoją idealną grzywkę.

  - Nie wiesz tego Volpino - prychnął. - Powiesz jak ci na imię ślicznotko?

  - Nie.

  Zielonooka zaczęła się głośno śmiać.

  - A ja jestem Hawk Moth - dodał po chwili, a fiołkowooka spojrzała na niego.

  - Dobra Hawkie, co ja tu robię?

  Cała czwórka się spięła. Jeszcze nikt nie mówił takim tonem do ich Pana.

  Podszedł do niej stanowczym krokiem. Przeciął nożem jej więzy.

  - Ładna i pyskata. Teraz jestem pewny, że będziesz idealna do tego zadania.

  - Jakiego znowu zadania?

  - Dzięki twojej pomocy, Chat Noir zniknie z tego świata na wieki.

  - Chcesz go zabić?

  - Tak, ale ja nic mu nie zrobię. Ty mi w tym pomożesz. I to ty wykonasz ostateczny cios.

  - Nigdy! - zacisnęła dłonie w pięści. Nie zauważyła, że mężczyzna przypiął do jej bluzy małą broszkę.

  - Powtórz za mną. Duusu, rozwiń skrzydła.

  - Że co? Duusu rozwiń skrzydła?

  W tej chwili całe pomieszczenie zostało spowite dziwnym jasnym blaskiem, a na jej ciele pojawił się strój przypominający pawia? W ręku trzymała dziwny wachlarz. Próbowała zedrzeć to coś ze swojej skóry.

  - Co się dzieje? Czemu nie mogę tego ściągnąć?!

  - To jest magia. Gdy mi pomożesz, zdejmę to z ciebie. I pamiętaj, nie możesz mi się przeciwstawić. A teraz poszukajmy nowego przeciwnika dla tych głupich dzieciaków - roześmiał się złowieszczo.

»»»«««

Witajcie Plaggiątka!

Dajcie znać, czy się podoba.

Do następnego!

Misja MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz