» 12 «

156 18 51
                                    

  - Jeszcze raz przepraszam - odparł skruszony wręczając mulatce zrobioną nową kawę.

  - Nic się nie stało. Może zaczniemy od początku? - wyciągnęła w jego kierunku dłoń. - Alya.

  - Nino - uścisnął ją i uśmiechnął się do dziewczyny.

  - Tak szczerze to już mam dość tej sprawy... Ona ciągnie się od już dawna i teraz, jak moja przyjaciółka uciekła od tego potwora, mają miejsce różne wydarzenia. Nagle wszyscy się wybudzają, to wygląda tak, jakby zbliżał się nieunikniony koniec tego wszystkiego. Jakby oni szykowali się na starcie ostateczne.

  - Hej, nie martw się. Razem z Mistrzem mamy wszystko pod kontrolą. Wszystko będzie dobrze.

  Popatrzyła na niego uważnie. Widziała, że powiedział to tylko dlatego, żeby ją jakoś uspokoić. A tak naprawdę to bał się tego, co może nastąpić. Nikt nie był na to przygotowany. Pod żadnym względem.

  Podeszli do biura Fu. W drzwiach minęli się z blondynem i fiołkowooką. Wszyscy weszli do środka i usiedli na wolnych miejscach. Blondynka od razu przeszła do sedna sprawy.

  - Co się właśnie wydarzyło do cholery? - rzuciła dokumentami o stół. - Czemu nikt nie poinformował mnie, że oni wszyscy się obudzą? Czemu nic nie pamiętają? Jak to w ogóle jest możliwe?

  - Bee, udało nam się oczyścić akumy. Rozumiesz? - odparła cicho Lavillant.

  - Ale jak Rose? W jaki sposób? Przecież to nigdy nie miało miejsca!

  - To zasługa Marinette. Ona sama nie wie jak tego dokonała, ale widziałam to na własne oczy. Oczyściła je. Sama możesz zajrzeć i zobaczysz same białe motyle.

  Mulatka zerknęła na przyjaciółkę.

  - Mari? - szepnęła, lecz dziewczyna schowała swoją twarz naciągając bardziej kaptur na twarz.

  - Sama nie potrafię tego wyjaśnić, okej? - jęknęła. - Nic z tego nie rozumiem, nie wiem...

  Chwyciła ją za dłoń.

  - Chodź ze mną, musimy porozmawiać w cztery oczy.

  Zerknęła na zielonookiego. Ten lekko skinął w odpowiedzi głową. Wstała i wyszła z ognistowłosą z pomieszczenia. Adrien wypuścił ciężko powietrze z ust.

  - Mistrzu, musimy to wszystko zakończyć - rzucił Max. - To nie może tak długo trwać.

  - Dobrze wiecie, że potrzebujemy konfrontacji. Bez niej nie damy rady tego zrobić - odłożył pustą filiżankę na biurko.

  Zielonooki poderwał się z miejsca.

  - Ja się nie zgadzam. Wiem co wam chodzi po głowach. Ona nie będzie przynętą! - zawołał.

  - Chat, doskonale wiesz, że tylko ona może nam pomóc.

  - Nie rozumiesz, że nie chcę, żeby cokolwiek coś jej się stało? Ona już sporo przeżyła...

  - Musimy to zrobić. Czy to się tobie podoba czy nie - odpowiedział staruszek stanowczym tonem.

  Wszyscy zamilkli. W tym momencie drzwi otworzyły się, a zza nich wychyliła się postać fiołkowookiej. Szybko przeleciała wzrokiem po pomieszczeniu zauważając dziwną i gęstą aurę, która spowiła zgromadzonych.

  - Odprowadziłam Alyę do drzwi, musiała już iść... A czy coś się stało? - spytała.

  - Nic. Tylko rozmyślamy - warknął blondyn.

Misja MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz