» 13 «

124 15 24
                                    

  - Mamo? To naprawdę ty? - spytał chłopak z niedowierzaniem widząc tak znajomą mu twarz blondynki, którą pamiętał tylko ze zdjęć. Podbiegł uścisnąć kobietę, która zamknęła go w czułym uścisku. Pamiętała go. Nie mógł opisać swojego szczęścia, że w końcu mógł zamknąć ją w swoich ramionach.

  Tymczasem ona rozglądała się dookoła. Wszyscy byli uśmiechnięci, przytulali się, czy płakali. Czuła, że nie pasowała do tego miejsca. Wycofała się o kilka kroków. Weszła plecami w biurko. Zerknęła na swoje odbicie w szybie. Ściągnęła kolczyki i odłożyła je, a następnie przez nikogo niezauważona dyskretnie wyszła z budynku na zewnątrz.

  Szła prosto przed siebie. Nie kojarzyła tego miejsca, w którym znajdowała się obecnie. Ale miała przeczucie, że jak będzie szła w kierunku widocznej na horyzoncie Wieży Eiffla to znajdzie się w miejscu, z którego dojdzie prosto do domu. Widząc znajome dla niej miejsca skręciła jak najszybciej w kierunku piekarni. Gdy tylko weszła do środka to została natychmiast mocno przytulona przez swoich rodziców.

  - Córeczko! Nic ci nie jest? Martwiliśmy się o ciebie z tatą.

  - Nic mi nie jest mamo. Chciałabym jechać odwiedzić wujka.


  - Oczywiście kochanie. Kiedy chcesz lecieć?

  Sabine patrzyła na nią uważnie.

  - Jak najszybszym lotem - odparła szybko. Zaniepokoiło to rodzicielkę.

  - A nie wolisz trochę odpocząć?

  - Nie.

  - Umm... Dobrze. Spakuj się, a my kupimy ci z tatą bilet...

»»»«««

  - Nie wierzę, że tu jesteś! - zawołał radośnie blondyn. - Musisz kogoś koniecznie poznać - Chwycił dłoń kobiety. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. - Marinette? Marinette? Gdzie jesteś?

  Nigdzie nie mógł dostrzec granatowowłosej. Zaniepokoiło go to.

  - Coś się stało kochanie? - spytała Emilie łagodnie kładąc przy tym drugą dłoń na jego ramieniu.

  - Widział ktoś Marinette? - zawołał głośniej. Odpowiedziała mu głucha cisza. Podszedł do Maxa. - Błagam, sprawdź kamery, coś musi na nich być... Nie mogła ot tak rozpłynąć się w powietrzu.

  Kanté usiadł do swojego laptopa i szybko znalazł potrzebny materiał.

  - Tylko jak podeszła do biurka, a potem... Chat, słuchasz ty mnie w ogóle?

  Podbiegł do mebla. Zauważył na nim leżące kolczyki.

  - Nie... Zostawiła je... Mistrzu, podaj mi proszę jej adres.

  - Nie znam go - odparł zgodnie z prawdą.

  Chłopak podbiegł do swojej przyjaciółki i złapał ją za ramiona.

  - Bee! Ty wiesz, gdzie ona mieszka! Proszę, muszę ją znaleźć! - zawołał desperacko.

  - Może tak miało być? - spytała cicho Rose.

Misja MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz