Za oknem sali, w której znajdował się Nico, robiło się już ciemno. Syn Hadesa cholernie się nudził. Will pozwolił mu wychodzić jedynie na korytarz i na werandę, ale tylko pod opieką kogoś z medyków. Młody nie rozumiał, dlaczego Solace się tak martwi. Przecież miał aby podrapane ramie, które już działa tak, jak powinno! Ale obiecał blondynowi, że zostanie na noc. Kątem oka dojrzał jakiś notatnik oraz ołówek, leżący na szafce obok łóżka. Sięgnął po nie i przejrzał kartki zeszytu. Nie były zarysowane, więc chłopak postanowił coś narysować. Zapalił lampkę, aby lepiej widzieć, co rysuje i zaczął. Stwierdził, że nie ma talentu do rysowania, ale lepsze to, niż nuda. Nawet nie zauważył, kiedy do pokoju wszedł Will.
- Oh, widzę, że się jakoś zająłeś – zaśmiał się blondyn, pokazując rząd idealnie białych zębów.
- Nie chcesz mnie stąd wypuścić, więc jakoś musze – Nico, początkowo lekko zaskoczony, spojrzał na wyższego i wykręcił oczyma – Na pewno muszę zostawać?
- Tak Neeks, musisz – uznał bez zastanowienia – Nie wiem, czy z tej rany nic poważniejszego nie wyniknie i wolę mieć cię pod ręką. Obiecuję, że jutro dam ci spokój, o ile nie będzie żadnych powikłań, zgoda?
- No zgoda, zgoda – di Angelo nie chciał się spierać z synem Apolla, bo tak czy siak blondwłosy postawiłby na swoim.
- A co rysujesz? – Will usiadł na krześle obok Nico.
- Nic ciekawego – odmruknął Włoch, zakrywając obrazek.
- Ah, no weź, powiedz chociaż – poprosił medyk.
- No nie! – na oliwkowych policzkach chłopaka wymalował się rumieniec.
Di Angelo nie chciał przyznać się co narysował. Prawda była taka, że na rysunku widniała naszkicowana podobizna Will'a. Nico od kiedy poznał Solace'a bardzo go podziwiał. Darzył go sympatią, co nie zdarza się bardzo często.
- Neeks, proszę – na twarz Williama wstąpił proszący wzrok – Pokażesz mi?
- Ale dlaczego ci tak zależy? – syn Hadesa zmarszczył brwi.
- Bo wiem, że jesteś bardzo zdolny – ciepła dłoń medyka wylądowała na policzku Nico i go pogładziła – Jeśli nie chcesz pokazywać, po prostu powiedz i nie będę nalegać.
- No dobrze... – niechętnie odpowiedział brunet i odkrył obrazek.
Will zerknął na rysunek. Bardzo mu się spodobał. Właściwie, nie spodziewał się, że Nico umie rysować. Spoglądał raz na obrazek, raz na Nico. Syn Hadesa czuł się głupio, no i sądził, że Will uzna go za beztalencie.
- Wow... – wydukał z siebie po chwili piegowaty chłopak – Nico, nie sądziłem, że ty umiesz rysować!
- No, bo nie umiem – pacjent wzruszył ramionami.
- Nawet nie gadaj głupot – fuknął po chwili – Mogę go wziąć?
- Po co?
- Żebym mógł go sobie schować i czasem oglądać – zaśmiał się uroczo Solace.
- Aż tak ci się spodobał? – Nico uniósł jedną brew zdziwiony.
- Oczywiście, że tak!
- No dobra, weź go – Włoch ostrożnie wyrwał kartkę z notatnika i niepewnie podał ją medykowi – Ale obiecaj mi jedno. Nie pokazuj go innym, dobra?
- Jasne – Will uśmiechnął się szeroko – Dziękuję, Nico!
- Nie ma sprawy, Solace – mruknął młodszy rumieniąc się.
Chłopcy gadali jeszcze przez jakiś czas. Nico zaczynał już trochę przysypiać, więc syn Apolla nakazał mu odpocząć, pożegnał się i wyszedł z pokoju. Di Angelo nie musiał czekać długo na sen, bo już po 10 minutach spał spokojniej, niż chyba kiedykolwiek. Pochwała Will'a sprawiła, że poczuł się lepiej. Ale wciąż nie chciał być w infirmerii!
//Twórcą rysunku wyżej jest Hellredsky z Twittera, całość można zobaczyć na jej profilu 🥰
~Lunisia🌻🖤
CZYTASZ
Picture on my wall •Solangelo•
FanfictionNico nie lubi wielu rzeczy. Nie lubi kontaktów z ludźmi, wychodzić z domku, kiedy nie musi, ale przede wszystkim - nie lubi siedzieć w infirmerii. Jednak kiedy w końcu zgadza się tam zostać na dłużej niż parę godzin, zostaje wezwany do swojego ojca...