Will zerwał się z łóżka jak oparzony. Rozejrzał się po pomieszczeniu, lekko się chwiejąc. Swój wzrok zatrzymał na zegarku. Pokazywał godzinę 7:28. Westchnął i usiadł na łóżku. Przeczesał swoje lekko roztrzepane, jasne włosy dłonią i wbił wzrok w ziemię.
- No, i czemu to nie da mi spokoju? – zapytał sam siebie.
Prawda była taka, że Willa od dawna nękały koszmary. Koszmary głównie z udziałem osób, których nie udało mu się uratować. Cholernie się za to obwiniał. Znowu się podniósł, aby przebrać się w swój "służbowy" strój. Bywały dni, że nie chciało mu się iść do infirmerii. Tego dnia też tak było, ale wiedział doskonale, że musiał. Po niedługiej chwili wyszedł z pokoju, ostatni raz odwracając się, by go obejrzeć. Miał wrażenie, że coś się tam zmieniło, jakiś niewielki szczegół... Zignorował to. Pewnie to tylko wyobraźnia, prawda? Drzwi domku Apolla zamknęły się, tworząc niewielki przeciąg. Był jednak na tyle mocny, by zdmuchnąć kartkę od Nico na dwór. Cóż za pech...
Blondyn wkroczył do infirmerii i od razu pokierował się do pokoju Nico, bo wiedział, że prawdopodobnie nie będzie już spał. No, i to jemu najbardziej zależy, by stąd wyjść. Uchylił drzwi znajdujące się po lewej.
- Dzień dobry Ni... – urwał w połowie zdania, widząc pusty pokój - Czy ja pomyliłem sale?
Wrócił na korytarz i popatrzył na numerek na drzwiach, a potem w swoje notatki.
- Nie no, to jego pokój! – stwierdził lekko przerażony – Gdzie on zniknął?
Ponownie wkroczył do pokoju i zaczął się rozglądać. Łóżko było prawie idealnie zaścielane, ubrania szpitalne ładnie złożone, a okno uchylone. Może wyszedł się przejść i niedługo wróci? Solace usiadł na łóżku, oparł czoło na swoich dłoniach i wbił wzrok w podłogę. Zniknięcie syna Hadesa bardzo go zmartwiło. Obiecał zostać.
- Spokojnie Will – mruknął sam do siebie – Na pewno niedługo wróci... Prawda?
=.=.=.=.=.=.=.=
- Wytłumaczysz mi, do czego mnie potrzebujesz? – Nico od kilku minut chodził za Hadesem, próbując poznać przyczynę jego przybycia.
- Ostatnio bywałem trochę... marudny – zaczął Hades – I dusze próbują się wydostać, bo mają mnie dość.
- Nie dziwię im się – mruknął cicho di Angelo – Ale to wciąż nie wyjaśnia, po co mnie zwołałeś.
- Żebyś pomógł mi ich pilnować? – stwierdził mężczyzna, jakby było to coś oczywistego.
- Że co?!
- No co? Charon wziął urlop, a nie mogę go ot tak zwołać – wzruszył ramionami.
- Ale to twoje dusze i ty musisz ich pilnować! – kłócił się Nico.
- Nawet jakbyś chciał, to nie wyjdziesz, Malcolm odciął ci drogę powrotu.
Nico chciał się kłócić dalej, ale wiedział, że nie ma to sensu. Westchnął i zaczął kierować się w stronę swojej sypialni, ale w ostatnim momencie sobie o czymś przypomniał.
- Ale mam prośbę – odwrócił się twarzą do ojca – Czy ktoś z twoich wysłanników mógłby przekazywać moim... przyjaciołom listy ode mnie i na odwrót?
- Zobaczę, co da się zrobić – obiecał – Idź już.
Włoch westchnął i wolnym krokiem odszedł. Pałac Hadesa był dość spory, a pokój udzielony di Angelo znajdował się 2 piętra nad salą tronową. Ręka chłopaka wciąż dawała po sobie odczuć ból, ale ignorował to. Nie chciało mu się nigdzie iść, właściwie chciał wrócić tylko i wyłącznie do Obozu. Nico był zaskoczony, odczuwał dziwną tęsknotę za tym miejscem. Było to niecodzienne, bo z reguły przy każdej możliwej okazji uciekał za bramy Obozu. Dotarł do sypialni, zatrzasnął drzwi i usiadł, by napisać list do przyjaciół. I oddzielny do Willa.
CZYTASZ
Picture on my wall •Solangelo•
FanfictionNico nie lubi wielu rzeczy. Nie lubi kontaktów z ludźmi, wychodzić z domku, kiedy nie musi, ale przede wszystkim - nie lubi siedzieć w infirmerii. Jednak kiedy w końcu zgadza się tam zostać na dłużej niż parę godzin, zostaje wezwany do swojego ojca...