Rozdział VIII

304 17 9
                                    

- Solace, na Zeusa – Nico przechadzał się po pokoju ze zmartwionym wyrazem twarzy – Oby nic mu się nie stało, nie odpowiedział na żaden list!

     Zrezygnowany usiadł na łóżku i ukrył twarz w dłoniach. Może za często tego nie okazywał, ale cholernie martwił się o syna Apolla. Był silny, ale kiedy jest się półbogiem to wszystko jest możliwe. Di Angelo bardzo chciał już wrócić do Obozu Półkrwi, ale wiedział, że jeszcze trochę pracy przed nim. Brakowało mu Willa. Można nawet przyznać, że za nim bardzo tęsknił. To dziwne. Przecież Nico znikał na o wiele dłużej, a nigdy aż tak nie tęsknił. Może dlatego, że miał pewność kiedy mniej więcej wróci i Will nie musiał się martwić chociaż tym?

- Ciekawe, co tam u niego? – uniósł wzrok ku górze – Mam nadzieję, że tak bardzo się nie martwi, chociaż jak go znam...

      Włoch westchnął i wstał z łóżka. Postanowił się przejść, poza pisaniem listów do Solace'a, na które i tak nie otrzymywał odpowiedzi, była to jego jedyna forma rozrywki podczas pobytu w Podziemiu. Nawet się nie orientował, ile już tu jest – obstawiał jakieś 2 czy 3 tygodnie. Wolnym krokiem wyszedł na korytarz i pokierował się w lewo, w stronę schodów w dół. Przechodząc obok sali tronowej Hadesa, usłyszał swoje imie. Ojciec przywołał go do siebie ruchem dłoni. Westchnął i w miarę szybko podszedł, po chwili kłaniając się przed bogiem.

- Synu, czy Malcom dalej dostarcza listy między tobą i Obozem? – zapytał Władca Podziemi ze śmiertelną powagą na twarzy.

- Nie wiem – odparł lekko zdezorientowany heros – Znaczy, od 2 tygodni nie otrzymuję wiadomości zwrotnych od Willa i reszty znajomych... Ale zawsze, kiedy mam jakieś listy to mu je przekazuję i zapewnia mnie, że zostaną dostarczone. A czemu pytasz?

- Cóż, ostatnio zauważyłem, że za często bywa w pałacu – warknął Hades, zauważając coś lub kogoś w korytarzu przez pomieszczeniem – Malcom, pozwól do mnie na chwilę!

      Nico odwrócił się i istotnie zobaczył znaną już mu postać ducha Malcoma. Wyglądał na zestresowanego nagłym wezwaniem przez swojego Władcę. Podszedł, stanął kilka kroków za herosem i się ukłonił. Nico podszedł do ojca i stanął u jego boku, zakładając ręce na piersi.

- Cz-czemu zawdzięczam wezwanie, o panie? – zaśmiał się niezręcznie, widząc poirytowany wyraz twarzy.

- Myślę, że doskonale wiesz – odezwał się Hades – Powiedz mi, czy dostarczałeś listy mego syna do Obozu Półkrwi i z powrotem?

      Na twarz ducha wstąpiło zdezorientowanie i ledwo widoczny strach. Odkaszlnął, rozejrzał się po pomieszczeniu i utkwił swój wzrok w postaci syna Hadesa.

- Więc... nie wszystkie? – zaśmiał się.

- Nie wszystkie? – Nico zmarszczył brwi – A ile dostarczyłeś?

- Nie jestem pewien, wasza wysokość – skrzyżował ręce za plecami i wbił wzrok w swoje buty – Na początku dostarczałem wszystkie, a potem...

- Nico, ile odpowiedzi zwrotnych dostałeś? – Hades uciszył Malcoma palcem i spojrzał na nastolatka.

- Maksymalnie dwie – Nico przekręcił oczyma.

- Malcolm, odejdź – zarządził bóg.

- Ale panie! Ja się poprawię, przepraszam! – duch upadł na kolana i złożył ręce jak do modlitwy – Nie karz mnie, proszę!

- Wyjdź!

      Malcolm ucichł. Szybko się podniósł z kolan i zniknął z sali tronowej. Hades odetchnął głęboko. Spojrzał na swojego syna, który wpatrywał się w podłogę.

- Czym się martwisz?

- O moich przyjaciół – westchnął Nico – Nie wiedzą, co się ze mną dzieje. Zwłaszcza o Willa, wiem, że bardzo się przejmuje...

- Właściwie... – zaczął Hades – Planowałem cię dzisiaj wypuścić, sytuacja jest już opanowana, więc nie potrzebuję dalszej pomocy...

- N-naprawdę?!

     Hades tylko pokiwał głową.

- Czyli mogę iść się spakować i wrócić do Obozu? – ucieszył się chłopak.

- Istotnie – mruknął bóg – Dużo mi pomogłeś, dziękuję synu!

- Nie ma za co – uśmiechnął się chłopak – Ojcze...

      Po tych słowach wybiegł z sali i zaczął wbiegać po schodach. Wpadł do pokoju, prawie przewracając się o dywan, leżący na ziemi.

- Już do ciebie idę, Solace – pomyślał, uśmiechając się szeroko.

      Wyciągnął z szafy swoje rzeczy i zaczął je pakować. Niedługo później był już gotowy. Wyszedł z pokoju na korytarz, gdzie prawie wpadł na Hadesa. Mężczyzna uśmiechnął się.

- Cieszysz się, że wracasz? – zapytał spoglądając na niższego od siebie.

- Chcę się zobaczyć z przyjaciółmi – przyznał Nico.

- A ten twój Will – bóg poruszył brwiami – To jest tylko przyjaciel?

      Na blade policzki syna Hadesa wstąpił rumieniec, który starał się jak najbardziej zakryć.

- Tak mi się wydaje – odpowiedział w końcu – Sam nie wiem, co czuję...

- Rozumiem – pokiwał głową Hades – Leć tam do nich, długo się nie widzieliście.

- Dziękuję tato! – Nico nagle go przytulił i pobiegł w stronę schodów.

//Kocham przedstawiać Hadesa, jako troskliwego ojczulka <3 👻

Picture on my wall •Solangelo•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz