Epilog

281 15 11
                                    

- Gdzie mnie ciągniesz, Solace? – Nico zupełnie oddał się w ręce Willa. Blondyn zakrył mu oczy opaską i ciągnął w miejsce, w którym czekała niespodzianka dla uroczego Włocha – Nie no, ty coś kombinujesz.

- Ależ skąd – zachichotał niebieskooki wyszczerzając szereg białych zębów – Po prostu zaufaj mi, na pewno ci się spodoba!

      Blondyn wciągnął niższego od siebie chłopaka na polankę, która znajdowała się w głębi obozowego lasu. Podczas jednego z obchodów w tamtym miejscu natrafił na starą, rozpadającą się altankę. Już wtedy wiedział, co chce zrobić, więc poprosił kilkoro dzieciaków Hefajstosa, by pomogły mu w renowacji. Było z tym mnóstwo roboty, ale efekt był powalający! Teraz dodatkowo altana była udekorowana bluszczem, kwiatami i lampionami. Solace tego dnia nie był w tamtym miejscu, jednak kilkoro jego rodzeństwa na jego prośbę je udekorowało – efekt zapierał dech w piersiach. Zatrzymał Nico i stanął za nim, początkowo układając mu obydwie ręce na ramionach. Po chwili pozbył się opaski z jego oczu i brązowe oczy ujrzały pięknie wyglądającą okolicę.

- Niespodzianka! – zaśmiał się Will obejmując go od tyłu.

- Woah... – wdusił jedynie. W jego oczach tańczyły iskierki podekscytowania, co Will od razu wyłapał. Po Nico nie było trudno poznać jego samopoczucia. Kiedy coś mu się podobało czy z czegoś się cieszył otwierał oczy szerzej i było w nich widoczne to magiczne światełko. Solace uwielbiał widzieć go w takim stanie – Will, tu jest przepięknie!

      Niski brunet rzucił się swojemu chłopakowi na szyję. W obecności Willa był bardzo czuły i lubił okazywać swoją miłość do niego przez choćby drobne gesty. Towarzystwo tego irytującego, ale zarazem tak uroczego blondyna sprawiała, że Nico czuł motylki w brzuchu. Will objął młodszego w talii i mocno do siebie przytulił. Dziś Nico pachniał inaczej niż zwykle. Może ma nowe perfumy? Nie, nie... Ten zapach jest znajomy. Już chcieli iść w stronę altanki, gdy Solace wyłapał pewien szczegół w wyglądzie Nico.

- Słońce? – mruknął, przyglądając mu się od dołu do góry – Czy ty masz na sobie moją bluzę?

- Uhh... – Nico się zaczerwienił. A więc to perfumy Willa, wszystko jasne – Może?

- Zatrzymaj ją, pasuje ci – uśmiechnął się szeroko i delikatnie przytulił młodszego, który po chwili wypalił ciche "dziękuję" – Idziemy już?

      Di Angelo pokiwał głową i łapiąc blondyna za rękę ruszył w kierunku pięknie oświetlonej altanki. Słońce już zachodziło, a przez fakt lokalizacji w lesie nie było go prawie widać, a to jedynie dodawało temu miejscu uroku. W altance był stół, również pięknie udekorowany, a zaraz obok niego stał kosz z jedzeniem, który widocznie musiało przynieść jedno z jego rodzeństwa. Świece były zapalone, obrus przykrywał stary, miejscami sękaty już stół, a na ławeczkach leżały poduszki przyniesione z domku Apolla. Dzieci boga sztuki miały ich wręcz pod dostatkiem. Na jednej z barierek altany stało radio, które Will od razu włączył. Wydobywała się z niego cicha, subtelna muzyka, grana prawdopodobnie na gitarze. Chłopcy usiedli naprzeciwko siebie, blondyn od razu uśmiechnął się szeroko.

- Podoba ci się taka forma niespodzianki? – zapytał, delikatnie zaciskając rękę na udzie. Trzeba było przyznać, odrobinę się stresował. Widać było, że potomkowi Hadesa bardzo się podobało, jednak to dziwne uczucie gdzieś z tyłu głowy mówiło mu, żeby się upewnił.

- Oczywiście, że tak – Nico wyglądał na przeszczęśliwego – Jest cudownie Will, nie spodziewałem się. Od jak dawna to kombinowałeś?

- Wiesz, zaczęło się od tego, że zanim wróciłeś od ojca do Obozu znalazłem to miejsce podczas jednego z obchodów. Było stare, strasznie zaniedbane, no właściwie ruina. Ale spodobało mi się tu bardzo, więc z pomocą dzieciaków Hefajstosa odnowiliśmy to miejsce, a moje rodzeństwo pomogło mi je na dzisiaj udekorować – opowiadał, odrobinę uciekając wzrokiem.

- To urocze – Nico również szeroko się uśmiechał, co było dla niego dość niecodzienne. Ten sam Nico, książę Podziemi, syn boga umarłych, z wiecznie niezadowoloną miną cieszy się jak dziecko z przyjemnego wieczoru, który może spędzić ze swoim ukochanym. Piękny widok.

~~~~

- Will, zatańczmy – Nico spojrzał w niebieskie oczy blondyna.

- Co? – Will nie dosłyszał, co mówił Nico. Był zbyt zajęty wpatrywaniem się w jego spokojną, a zarazem tak szczęśliwą twarz.

- Zatańczmy – powtórzył, uśmiechając się.

- Nie umiem – zaśmiał się cicho Solace.

- Ja też – przyznał się Nico – No chodź.

- Namówiłeś mnie – Will wstał z ławki, na której aktualnie przesiadywał i otrzepał swoje jasne jeansy z niewidzialnego kurzu.

      Wyszli przed altankę. Akurat leciał bardzo spokojny kawałek, wręcz idealny do tańca. Nico stanął przed swoim chłopakiem, jedną rękę położył na jego biodrze, drugą splótł z dłonią wyższego. Szybko jednak rękę z biodra chłopaka zabrał i ułożył ją na jego ramieniu. Ten mały gest wywołał cichy chichot, który wymsknął się z ust blondyna, który umościł swą dłoń na biodrze niższego. Zaczęli powoli stawiać kroki w takt muzyki. Nie wyglądało to idealnie, jednak właśnie to było piękne. Ten pierwszy taniec, tak perfekcyjny w swojej nieperfekcji. Obydwaj się śmiali, po prostu cieszyli się tą chwilą, którą mogli spędzić wspólnie. W ich spojrzeniach było tyle miłości, tyle uczuć i ciepła. Byli tak blisko.

- Will? – wypalił Nico, opierając głowę na jego ramieniu.

- Co tam? – pogładził bujną czuprynę ciemnowłosego.

- Czynisz mnie najszczęśliwszym na świecie – wymruczał – I na Olimpie też – zachichotał cicho, czemu Solace zawtórował – I kocham cię bardzo, kiedyś byłeś dla mnie jak brat, a teraz jeszcze ktoś więcej. Naprawdę, dziękuję.

- To, że czynię cię najszczęśliwszym mnie również czyni najszczęśliwszym – uznał Will, zatrzymując się w miejscu. Objął syna Hadesa swoimi ramionami i mocno przytulił – I ja również ogromnie cię kocham.

- Zostaniesz ze mną na zawsze?

- Oczywiście. Przysięgam na Styks, zawsze będę przy tobie, zawsze będę cię kochał ponad wszystko i dbał o ciebie – to zapewniło Włocha w tym, że już do końca życia będzie najszczęśliwszy na świecie.

      Wtulił się mocno w swojego blondyna. Nie przypuszczał, że tyle pozytywnych emocji może gotować się w jego drobnym ciele. Wspiął się na palce i delikatnie musnął słodkie, pełne usta Willa. Jednak on nie pozostał dłużny, przedłużył ich pocałunek czyniąc go kolejną wyjątkową pieszczotą na tym świecie.


// Hillow :D Witam w ostatnim rozdziale tej książki. Liczę, że wam się spodobała mimo tego, że wiem, że nie jest to pisadło najwyższych lotów. Sporo tu błędów i niedociągnięć, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Do zobaczenia w innych książkach!

Data rozpoczęcia: 06.08.2021
Data zakończenia: 12.02.2022r. 

Picture on my wall •Solangelo•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz