„Do Willa...
Nie do końca wiem, jak mam zacząć ten list. Obiecałem zostać, a mimo tego znów uciekłem. Bardzo przepraszam, ale tym razem była to, powiedzmy, wyjątkowa sytuacja. Ojciec niezwłocznie chciał mnie widzieć u siebie, a teraz nie wiem, kiedy wrócę. Prawdopodobnie będziemy mieć kontakt listowy, o ile ktoś zgodzi się te listy dostarczać, ale mam szczerą nadzieję, że tata kogoś znajdzie. Będę na siebie uważał i pisał tak często, jak to możliwe. Trzymaj się!
~𝒩𝒾𝒸𝑜 𝒹𝒾 𝒜𝓃𝑔𝑒𝓁𝑜 💀"Ciemnowłosy włożył kawałek kartki do koperty i ją zakleił. Podniósł się z fotela i zaczął krążyć po sypialni. Trochę się obawiał, że Hades nie znajdzie nikogo, kto kursowałby między Podziemiem i Obozem Herosów. Wtedy byłby problem. Kiedy z powrotem pojawiłby się w Obozie, Will byłby bardzo zły. Ale przecież zostawił mu kartkę, prawda?
- A co, jeśli wiatr ją zwiał i jej nie przeczytał? – zmartwił się nagle – Nie, nie, na pewno ją przeczytał i na pewno zrozumie...
Westchnął i opadł na łóżko. Oparł się plecami o ścianę i rozejrzał się po pokoju. Dość dawno go tam nie było i trochę zapomniał, jak ów pomieszczenie wygląda. Ściany były w dość ciemnym, szarym kolorze, podobnie jak sufit. Zwisał z niego żyrandol, okrągły i drewniany. Nie dawał bardzo dużo światła, ale wystarczająco, by oświetlić cały pokój. Panele były prawie czarne. Do pomieszczenia wchodziło się przez drzwi tego samego koloru. Miał 2 okna, wychodzące na „cudowny" krajobraz panujący w Podziemiu. Chłopak za nim szczerze nie przepadał, był zbyt przygnębiający, nawet jak na niego. Meble, swoją drogą bardzo przypominające te ze śmiertelniczych sklepów, prezentowały się bardzo elegancko. Pokój wydawał się wręcz zbyt ludzki na pałac wielkiego władcy Krainy Umarłych.
Nico przymknął oczy i ponownie westchnął. Po chwili drzwi skrzypnęły i się otworzyły, a w progu pokoju stanął sam Hades. Młody Włoch spojrzał na niego zdziwiony, bo nie miał w zwyczaju do niego przychodzić – z reguły wysyłał służbę lub wołał syna do swojej sali tronowej.
- Malcolm będzie dostarczał listy do Obozu – mruknął po chwili milczenia i rozglądania się po sypialni syna – I te od twoich znajomych też.
- Naprawdę? Dz-dziękuję!
- Przyjdź za chwilę do mnie, pokażę ci, jak prezentuje się sytuacja – poprosił Hades, ignorując radość jego syna.
Po tych słowach wyszedł, a Nico podniósł się z łóżka. Wziął list zadedykowany do syna Apolla, a po chwili chwycił również ten dla Wielkiej Siódemki. Przebrał się i wyszedł z sypialni. Zszedł po długich schodach i zaraz obok wyjścia z pałacu zobaczył swojego ojca, rozmawiającego z Malcolmem. Duch z jakiegoś powodu wydawał się obrażony. Podszedł do nich i się przywitał.
- Nico, masz te listy? – zapytał po chwili Hades.
- Tak, mam – powiedział cicho, kątem oka spoglądając na Malcolma.
Bóg wziął je z ręki syna i podał je duchowi. Ten tylko westchnął.
- Mają dotrzeć całe i zdrowe – warknął, widząc niezadowolenie podwładnego – I ma być również dostarczona odpowiedź, zrozumiałeś?
- Tak, panie... – wykręcił oczami i rozpłynął się w powietrzu.
- Chodźmy – powiedział w końcu Hades i w towarzystwie syna poszli za pałac.
Nico nie wiedział, co ma sobie wyobrazić po „buntujących się duszach". Wiedział jak wyglądają dusze umarłych, ale nigdy się nie buntowały. Hades musiał bardzo przesadzić ze swoją marudnością...
//Co sądzicie o wklejaniu listów obydwu chłopców w rozdziały?
CZYTASZ
Picture on my wall •Solangelo•
FanfictionNico nie lubi wielu rzeczy. Nie lubi kontaktów z ludźmi, wychodzić z domku, kiedy nie musi, ale przede wszystkim - nie lubi siedzieć w infirmerii. Jednak kiedy w końcu zgadza się tam zostać na dłużej niż parę godzin, zostaje wezwany do swojego ojca...