Rozdział 7

3K 190 76
                                    

Podeszłam na podest i złapałam dłońmi zimny metal, a powolna muzyka rozniosła się po całej sali. Przymknęłam na chwilę oczy i podciągając się do góry, zacisnęłam uda na rurze. Mam w głowie pełno niepotrzebnych myśli, zaczynając od historii, a kończąc na wysokim brunecie. Jutro mamy zaprezentować nasz projekt, więc mam nadzieję, że Carter nie zapomni zabrać go z domu. Przez ten tydzień mało się widzieliśmy, bo we wtorek nie było go w szkole, a w środę w ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy. Jedyny kontakt jaki mieliśmy, to pisanie. Tylko, że on nie wie z kim pisze. Wciąż mu nie powiedziałam. W poniedziałek wieczorem odpisałam mu na głupią zaczepkę, a skończyło się na tym, że wymienialiśmy się wiadomościami do drugiej w nocy. Carter jest wtedy inny niż w szkole. Kiedy spotykamy się na żywo i rozmawiamy twarzą w twarz zachowuje dystans. No, może nie cielesny, ale nie otwiera się tak bardzo, jak robi to podczas pisania. Nie czuję się dobrze z tym, że go okłamuję. Ale te kilka rozmów jeszcze nic nie znaczy, więc małe kłamstwo nikomu nie zaszkodzi, prawda? Po prostu... Chcę go bliżej poznać, a tylko w ten sposób to zrobię. Odchyliłam głowę do tyłu i powoli obkręciłam się wokół własnej osi, nie zwracając uwagi na otaczający mnie świat. Usłyszałam cichy stukot, ale muzyka grała dosyć głośno, więc pewnie coś mi się przesłyszało. Prawie krzyknęłam i puściłam się rury, kiedy poczułam nagle dotyk na swojej talii. Otworzyłam oczy i spojrzałam w lustro, w którym odbijało się moje ciało i Carter, który stał za mną i trzymał dłonie na mojej rozgrzanej skórze.

- Czy ty chcesz, żebym padła na zawał? - warknęłam.

- Tak szybko odkryłaś moje plany? - uśmiechnął się cwanie.

Czułam palące ciepło w miejscu, gdzie zaciskał palce, chociaż i tak było mi już gorąco. Nie czułam się tak bardzo skrępowana jak za pierwszym razem, kiedy mnie zobaczył, ale wciąż odczuwałam zawstydzenie, ponieważ miał na widoku moje odkryte ciało. Puścił mnie i stanął przodem do mnie. Przejechał wzrokiem po mojej sylwetce, przez co poczułam dobrze znane mi uczucie w brzuchu, które towarzyszyło mi tylko przy nim. Jego spojrzenie było intensywne, a moja klatka piersiowa opadała i podnosiła się szybko od wysiłku.

- Potrzebujesz czegoś? - wysapałam wreszcie, kiedy od kilkunastu sekund gapiliśmy się na siebie.

- W sumie to nie - wzruszył ramionami i odszedł kilka kroków w tył. - Skończyłem trening i pomyślałem, że tez tutaj jesteś i możemy pójść coś zjeść. Chciałbym z tobą o czymś pogadać.

Dowiedział się, do jasnej cholery. On już na pewno wie, że pisze ze mną. Zeszłam z rury i otrzepałam dłonie. Na ziemi stała butelka z wodą, którą brunet mi podał na co posłałam mu wdzięczny uśmiech.

- Przebiorę się i możemy iść - mruknęłam i minęłam go, aby udać się do szatni.

- Madison.

- Tak? - odwróciłam się i niepewnie przestąpiłam z nogi na nogę.

- Masz talent do tańczenia.

- Ale przecież...

- Stałem tutaj od kilku minut - powiedział i uśmiechnął się cwanie.

Poczułam gorąc na policzkach i nie potrafiłam wyrzucić z siebie ani słowa.

- Idź się przebierz, a ja poczekam w samochodzie - zaśmiał się z mojej reakcji i zostawił samą w sali.

Odczekałam chwilę, żeby rumieńce zeszły z mojej twarzy i poszłam do szatni. Przebrałam krótkie spodenki na czarne mom jeansy i zmieniłam swój obcisły top na błękitną koszulkę na ramiączkach. Przeczesałam włosy szczotką i schowałam swoje rzeczy do czarnej torebki, którą noszę zazwyczaj do szkoły. Zamknęłam szafkę na klucz i wyszłam na korytarz, gdzie sprzątaczka zmywała podłogę. Było już późno, a za kilka minut siłownia będzie już zamknięta. Pożegnałam się z recepcjonistką i zaczęłam szukać wzrokiem Cartera na parkingu. Stał oparty o swój samochód i patrzył się przed siebie nieokreślonym wzrokiem. Miał na sobie czarne spodnie i tego samego koloru bluzę, a włosy były roztrzepane po treningu. Podeszłam do niego wolnym krokiem i stanęłam centralnie przed nim.

I Don't Wanna Be Your LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz