Rozdział 12

2.7K 160 38
                                    

Poprawiłam swój szlafrok i wyszłam z łazienki po prawie godzinnym nakładaniu makijażu. W międzyczasie rozmawiałam z Aurorą, oraz pomalowałam swoje długie paznokcie czarnym lakierem. Wybieramy się dzisiaj na imprezę, aby wyluzować po ostatnim tygodniu. Na łóżku leżały czarne, obcisły jeansy i takiego samego koloru bluzka na ramiączkach, która miała ozdobną koronkę przy dekolcie. Ustaliłyśmy, że nie będziemy się stroić, ale brunetka i tak pewnie przyjdzie w sukience. Zakręciłam swoje włosy na lokówce i sprawdzając, czy wszystko mam, zeszłam na dół. 

 - Gdzie idziesz? - usłyszałam z kuchni, z której zaraz po tym wyszła Elena. - Spotkać się z Carterem?

 - Nie? Dlaczego miałabym się z nim spotykać - prychnęłam.

 - Myślałam, że coś między wami jest - wzruszyła ramionami i wróciła do pomieszczenia.

Miałam jeszcze trochę czasu, więc poszłam za nią. Młoda smażyła naleśniki, a na stole leżały pokrojone truskawki i banany. 

 - Lubisz Cartera? - zapytałam nagle, bo nie dawało mi to spokoju.

 - Jasne.

 - Dlaczego? Bo przekupił cię pieniędzmi? - zakpiłam i wzięłam do ust truskawkę.

 - Bo jest zabawny i przystojny. Jeżeli zaczniecie się umawiać, to będę mogła się pochwalić chłopakiem siostry - rozmarzyła się i postawiła mi naleśnika przed twarzą. - Jedz to razem z tym, bo zabraknie mi do dekoracji.

Przewróciłam oczami i wpakowałam w siebie trzy naleśniki, zanim Aurora pojawiła się w drzwiach.

 - Nie jesteś jeszcze gotowa? - zapytała z paniką w głosie.

Zleciałam wzrokiem po jej odkrytych nogach i butach na słupku na stopach.

 - Jestem.

 - Idziesz w tym?

 - Miałyśmy się ubrać na spokojnie, to tylko impreza - westchnęłam i podniosłam się ze stołka. - Nie mam zamiaru nikogo wyrywać, więc nie mam potrzeby się stroić. 

Brunetka zmierzyła mnie osądzającym spojrzeniem ale nic nie powiedziała, tylko zarzuciła swoimi wyprostowanymi włosami, które ostatnio skróciła i nawet na mnie nie czekając, wyszła z domu. 

 - Powiedz tacie, że wrócę późno. Albo będę spać u Aurory - rzuciłam do Eleny i wybiegłam za przyjaciółką.

Na podjeździe stał bordowy samochód, który widziałam pierwszy raz na oczy. Zmarszczyłam brwi, kiedy dziewczyna do niego podeszła i otwierając drzwi od strony pasażera, spojrzała w moim kierunku.

 - Idziesz?

Przytaknęłam głową i ruszyłam niepewnie w jej stronę. Usiadłam z tyłu, gdzie na szczęście siedziałam tylko ja i przypatrzyłam się naszemu kierowcy. Skupiłam swoją uwagę na kręconych włosach, które wystawały spoza czapki. 

 - Jesteś Madison, prawda? - zapytał nagle, a ja poczułam nagłe ciepło na policzkach, bo pewnie widział w lusterku, że się na niego gapię.

 - Tak - mruknęłam i odwróciłam wzrok w stronę szyby.

Nie odpowiedział, bo Aurora zaczęła go o coś wypytywać. Miał naprawdę przyjemny dla ucha głos, a jego ręce zaciśnięte na kierownicy...

 - Madi! - moja przyjaciółka krzyknęła, przez co wróciłam na ziemię. - Chcesz coś ze sklepu?

 - Co? Nie - odpowiedziałam i zorientowałam się, że stoimy pod supermarketem.

 - Okej, to ja za chwilę wracam - Aurora zostawiła nas samych, przez co miałam ochotą ją udusić.

I Don't Wanna Be Your LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz