Rozdział 3

2.7K 180 98
                                    

Zajęłam miejsce jak najdalej od Cartera, ale on przysiadł się do mnie po kilku minutach. Posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie, kiedy jego ręka wylądowała niebezpiecznie blisko mojej nogi. 

 - Mamy się razem uczyć, prawda? Chcesz to robić na odległość? - zakpił i złapał długopis w swoje długie palce. 

Nie odpowiedziałam, tylko rzuciłam torbę na ziemię i wyciągnęłam z niej podręcznik od historii. Spojrzałam na nauczyciela, który miał nas pilnować. Siedział przy biurku i sprawdzał testy innych klas. Prościej mówiąc, miał na nas wywalone. 

 - Madison? 

 - Co? - warknęłam w stronę bruneta. 

 - Jakie tematy bierzesz teraz na lekcjach? - powtórzył pytanie. 

 - Wolałabym zacząć powtarzać wszystko od początku. W jaki sposób uczysz się tych wszystkich dat? Przecież tego się nie da zapamiętać - jęknęłam i rozłożyłam się na twardym krześle. 

 - Skojarz sobie cyfry z czymś innym. Wtedy będziesz kojarzyć daty z jakimiś osobami, albo czymkolwiek chcesz i łatwiej zapamiętasz. Całą podstawówkę tak robiłem. Może coś ci to pomoże - odpowiedział i wziął do ręki jakąś książkę w ciemnej okładce. 

 - Czytasz? - zapytałam głupi i próbowałam dostrzec tytuł.

 - Nie, oglądam obrazki - parsknął. - Co innego mam robić przez te trzy godziny? 

 - Miałeś mi pomóc z historią.

 - Pomogłem, a teraz wkuwaj - złapał mnie za tył głowy i przybliżył ją do ławki. - Od samego patrzenia nic nie zapamiętasz.

 - Jesteś beznadziejnym nauczycielem. 

 - Nikt nie powiedział, że jestem dobrym - wzruszył ramionami i otworzył swoją lekturę na pierwszej stronie. 

Postanowiłam nie ciągnąć dalej tej rozmowy i zajęłam się uczeniem. Przeczytałam dwa pierwsze tematy i próbowałam zapamiętać najważniejsze rzeczy. Podkreśliłam wszystkie daty żółtym markerem i tak jak radził Carter, zaczęłam powiązywać je do czegoś innego. Na początku szło mi całkiem dobrze, potem zaczęłam się powoli nudzić, a po ponad godzinie miałam już dość. Zamknęłam więc z hukiem podręcznik, przez co brunet spojrzał w moją stronę. 

 - Mózg ci się już przegrzał? 

Wypuściłam powoli powietrze z ust i policzyłam w myślach do trzech. Ledwo się powstrzymałam, żeby nie dać mu w twarz. 

 - Czy ty potrafisz być chociaż przez chwilę miły?

 - Rano chciałem cię podwieźć, ale odmówiłaś - zarzucił mi i wrócił z powrotem do książki. 

Westchnęłam i schowałam swoje rzeczy do torby. Za oknem pogoda trochę zbrzydła i chyba zaraz zacznie padać. A ja nie mam auta, super. 

 - Jak chcesz, to możesz mnie odwieźć do domu - rzuciłam. 

 - Nie - odparł i nawet na mnie nie spojrzał.  

 - Dlaczego mi pomagasz? Z nauka - mruknęłam i założyłam włosy za uszy. 

Chłopak przerwał czytanie i wyprostował się. Zleciałam wzrokiem na jego duże dłonie i dobrze widoczne żyły. Nosił kilka sygnetów, przez co mój wewnętrzny fetysz dał o sobie znać.

 - Ponieważ - schylił się i założył mi kosmyk włosów za ucho. - Uratowałaś mnie przed kolejną kłótnią z rodzicami.

Moje serce przyśpieszyło przez nasz bliski kontakt fizyczny. Nasze twarze dzieliły tylko centymetry, a oczy bruneta wpatrywały się w moje. Wciąż trzymał rękę na oparciu, blisko mojej szyi. Czułam jego oddech i do cholery jasnej, dlaczego ja się jeszcze nie odsunęłam. 

I Don't Wanna Be Your LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz