Rozdział 2. Aneta

49 8 0
                                    

Piekarnia jej rodziców, tak jak inne budynki w Zabrzeżu, stała w ogniu. Zewsząd słyszała krzyki mordowanych mieszkańców. Zobaczyła, że jeden z najeźdźców trzyma miecz, nad głową jej klęczącego ojca, gotowy do zadania śmiertelnego ciosu. Chwyciła porzucony na ziemi sztylet i ruszyła z odsieczą. Jednak nie zdążyła dobiec na czas, bo gdzieś z tyłu wybuchł granat, którego eksplozja powaliła ją.

                Aneta otworzyła oczy. Serce biło jej jak oszalałe. Wzięła kilka głębokich wdechów i wstała z hamaka.

                To był tylko sen. To tylko zły sen...

                Rozejrzała się po swojej kajucie. Wszystko było w porządku. Nic jej tu nie groziło. Chwiejnym krokiem podeszła do bulaju i wyjrzała na zewnątrz. Słońce było już wysoko. Ile jeszcze drogi zostało im do pokonania?

Już szósty dzień podróżowała statkiem z niewielką załogą, składającą się ze Strażników, którzy wyciągnęli ją z pogrążonego walką miasteczka. A jednak wciąż miała o tym zdarzeniu koszmary.

                Wróciła myślami do tamtego dnia. To był zupełnie normalny wieczór. Położyła się wcześnie spać, żeby bladym świtem pomóc rodzicom w ich piekarni. Parę godzin później obudziło ją pukanie do drzwi. Usłyszała, jak ojciec je otwiera oraz męski głos, który o nią pytał. Przystawiła oko do dziurki od klucza. Do mieszkania weszli dwaj mężczyźni i jedna szczupła kobieta, każdy miał złotą bransoletę na ramieniu.

Strażnicy! - przeszło jej przez myśl. Czego oni ode mnie chcą?

- Obudzę ją – ojciec ruszył w kierunku pokoju córki.

- Nie śpię – weszła do dużego pokoju, który był jednocześnie jadalnią i sienią. – o co chodzi?

Podeszła do niej kobieta.

- Grozi ci niebezpieczeństwo. Jeden z naszych jasnowidzów odkrył, że zbliża się do nas obca flota. Część oddziałów zaatakuje Zabrzeże, żeby cię pojmać lub zabić. Musisz z nami pójść. Dla swojego dobra.

- Dlaczego chcą skrzywdzić naszą córkę? – przeraziła się matka szesnastolatki.

- Państwa córka posiada rzadką moc kontroli nad jednym z żywiołów – wyjaśnił najwyższy z gości. – Choć jeszcze się nie ujawniła, jak sądzę – popatrzył po twarzach gospodarzy, szukając potwierdzenia. Znalazł je. – W przyszłości może im zagrozić lub być przez nich wykorzystana.

- Za dużo tych „lub" – zdenerwował się piekarz. – Nie jesteście pewni co chcą zrobić Anecie, a zabieracie ją daleko od domu. Możecie w ten sposób jeszcze bardziej zaszkodzić.

- Wizja była tylko ostrzeżeniem przed atakiem i informacją o niebezpieczeństwie, w jakim znalazła się pańska córka. Nie pokazała, czego najeźdźcy od niej chcą – do rozmowy włączył się drugi mężczyzna. – Ale kazała nam zawieźć ją na Wyspę Cudów, gdzie będzie bezpieczna.

- Mateuszu – matka Anety położyła rękę na ramieniu męża, uspokajając go. – Powinna z nimi pójść. Nie chcę żeby coś jej się stało.

- Masz rację kochanie – zgodził się z żoną. – Jak zawsze – westchnął. –  Pomóż Anecie się spakować.

- Nigdzie bez was nie jadę! – krzyknęła nastolatka. – Zaraz może się tutaj rozpętać bitwa, a ja mam was tu zostawić. Nie ma mowy – skrzyżowała ręce na piersiach.

- Umówmy się tak, że weźmiemy ze sobą twoich rodziców i zabierzemy ich w jakieś bezpieczne miejsce, ale ty płyniesz z nami na Wyspę – zaproponowała Strażniczka.

Dzieci Żywiołów. Tom 1. Kamienna jaszczurkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz