- Możemy iść szybciej? – Xianmei ponaglała grupę niosącą sprzęt do wspinaczki. Szli z nimi dwaj miejscowi, którzy im go użyczyli. – Rafael może nas w każdej chwili potrzebować.
Dotarli do kopalni. Zadar zatrzymał się przy wejściu i pociągnął nosem.
- Znowu czuję ten zapach – oznajmił.
Z mroku wyjrzały wielkie bursztynowe oczy.
Wszyscy, oprócz Sinijki i miejscowych, wyciągnęli miecze, gotowi odeprzeć atak potwora.
- Cofnijcie się – polecił opiekun. – Powoli.
Po krótkiej, przerażającej chwili, z ciemności wyłoniła się ogromna jaszczurka z łuskami w kształcie kamieni. Ku zdziwieniu wszystkich, na jej grzbiecie siedział Rafael.
- Dzięki, że mnie zostawiliście – powiedział z uśmiechem na ustach. Popatrzył po kolegach. – Ale macie miny! No co, nie widzieliście nigdy kamiennej jaszczurki?
***
- Jak mogłeś nam nie powiedzieć, że kamienna jaszczurka ma takie rozmiary? – dopytywała Aneta, gdy Strażnik opatrywał rany piętnastolatka. Siedzieli na trawie w pobliżu zagrody z końmi, które nie były zadowolone w obecności wielkiego gada.
- Sam nie wiedziałem, że są tak duże – przyznał. – Myślałem, że będzie wielkości psa, nie kuca.
- To i tak większe niż normalne jaszczurki – zauważył Anthony.
Jaszczur nie odstępował Rafaela. Teraz leżał niedaleko i uważnie obserwował, co robi z nim Zadar. Gdy chłopak krzywił się z bólu przy przemywaniu ran, jaszczur wydawał ostrzegawcze dźwięki, gotów bronić nastolatka, gdyby stała mu się krzywda.
- Na pewno nic nam nie zrobi? – zapytała Xianmei. Na wszelki wypadek siedziała najdalej
od stwora.
- Nie wydaje mi się – odparł Latyńczyk. – Mnie raczej nic nie zrobi, ale wam radzę jej nie drażnić, dopóki się do was nie przyzwyczai.
- Jej? Skąd wiesz, że to ona? – zapytał Anthony.
- Po prostu to wiem.
- Masz dla niej imię? – spytała Aneta.
- Jeszcze nie, ale pracuję nad tym.
Sołtys zgodził się ich przenocować, ale jaszczurka musiała zostać na zewnątrz. Nie była z tego powodu szczęśliwa i nerwowo dreptała pod otwartym oknem pokoju, w którym spał jej nowy opiekun.
Po północy obudziły ich syki jaszczura i krzyki mieszkańców. Wyjrzeli przez okna. Na wieś najechali najeźdźcy. Wcale nie zgubili pościgu, który teraz zaatakował ze wsparciem drugiego oddziału.
Wybiegli na dwór i przystąpili razem z mieszkańcami do walki. Xianmei nie mogła skorzystać ze swojej mocy, bo większość domostw we wsi było drewnianych i nie panując nad ogniem, mogła wywołać pożar. Dlatego Rafael odstąpił jej swój miecz i pobiegł do swojej jaszczurki.
Z gracją tancerza wymijał walczących, unikał ciosów i czasem podcinał napastników. Szybko dotarł do kamiennej jaszczurki, która była wyraźnie zdezorientowana i atakowała każdego, kto znalazł się za blisko niej. Chłopak też został uderzony ogonem, ale jaszczur szybko zrozumiał swój błąd i podbiegł do niego, by go uratować przed najeźdźcą, który się do niego zbliżał.
- Musisz pozwolić mi się dosiąść – powiedział do gada.
Jaszczur zniżył grzbiet i Rafael wskoczył na niego.
- Niech pobiegnie za nami jak najwięcej najeźdźców – wyszeptał do jaszczurki swój plan.
Ziemia, na której stali, wysunęła się do góry, ponad głowy walczących. Teraz gad był doskonale widoczny. Napastnicy wycelowali do niego z łuków, ale jaszczur był szybszy. Z chłopakiem na grzbiecie, zeskoczył z podwyższenia na trzech wrogów, przewracając ich i miażdżąc im niektóre kości i pomknął w stronę kopalni.
Niewiele myśląc, połowa najeźdźców pobiegła za nim. Nie zawahali się nawet, przed wejściem do podziemi.
Rafael czekał na nich z zapałką w dłoni, stojąc przed stertą skał.
- Możecie się jeszcze poddać – oznajmił i przyjrzał się im w słabym świetle. Było ich dwudziestu. – Nie chcę wam zrobić krzywdy.
- A gdzie twoja jaszczurka? – z trudem wydukał jeden z nich w języku wspólnym, po czym przeszedł na swój język.
Wrogowie zbliżyli się do chłopaka. To był ich błąd. Delikatnie zatrzęsła się ziemia i otworzyła się pod nimi szczelina. Nastolatek słyszał ich krzyki, jeszcze długo po tym, jak dotarł do niego dźwięk plaśnięcia, oznaczający, że wrogowie mieli już za sobą bliskie spotkanie ze skałą poniżej.
Sterta skał za Rafaelem poruszyła się i kamienna jaszczurka wyprostowała się.
- Brawo mała – pogłaskał ją po pysku, następnie ponownie jej dosiadł.
Gdy wrócili do wioski, uporano się już z najeźdźcami. Na ziemi leżało kilku rannych i zabitych, a resztę pojmano.
- W kopalni jest jeszcze dwudziestu uwięzionych w szczelinie – oznajmił sołtysowi. – Od was zależy, czy chcecie ich uwolnić.
- Zostaną przekazani komu trzeba. Już wysłałem posłańca. Dobra robota – pochwalił sołtys.
Rano czekało na nich duże śniadanie oraz prowiant na drogę powrotną, przygotowane przez gospodynie z całej wsi, w podzięce za pomoc w pokonaniu wrogów. Nawet dla koni i jaszczurki coś się znalazło. Kobietom ulżyło, że tym sposobem pozbyły się szczurów i myszy.
Jaszczur okazał się bardzo zazdrosny i podgryzał konia, na którym jechał Rafael, dlatego chłopak musiał się na niego przesiąść, a swojego wierzchowca powierzył do prowadzenia Zadarowi.
CZYTASZ
Dzieci Żywiołów. Tom 1. Kamienna jaszczurka
FantasyCzworo nastolatków dowiaduje się, że każdy z nich może kontrolować jeden z żywiołów. Tylko ich połączona moc, wsparta przez legendarne nadstworzenia, może zniszczyć artefakt potrafiący unicestwić cały świat. Nastolatkowie muszą nauczyć się posługiwa...