Biegłam tak szybko jak mogłam. Pobiegłam na skraju lasu. Im głębiej szłam, tym więcej drzew widziałam. To było niesamowite! Nigdy tak naprawdę nie wchodziłam do lasu, ponieważ tam nie było lasów.
- 'Niw mogę pozwolić sobie na rozproszenie uwagi.' - Pomyślałam gdy nabrałam tempa.
Pobiegłam szybko i wskoczyłam na kłodę, z której zeskoczyłam, chwytając się gałęzi drzewa. Wskoczyłam, jak by to był drążek gimnastyczny. Potem wspięłam, się trochę wyżej, aby uzyskać dodatkowe środki.
- 'On na pewno nie znajdzie mnie przez jakiś czas.' - Pomyślałam, gdy ponownie pochyliłam się nad drzewem z nogami na gałęzi.
Jakieś dziesięć minut minęło. Mam jeszcze dziesięć do końca gry i wygram! Żadne ciało nawet mnie nie ominęło. Dopóki nie usłyszałam kroków i dyszenia. Ktoś był w pobliżu.
- Psst! Emma szybko wskakuj! - Wyszeptałam do niej.
- Co?! - Powiedziała patrząc na mnie.
Skoczyła i chwyciła gałęzi. Wyciągnęłam rękę i wyciągnęłam ją na gałąź, na której siedziałam.
- Jak dostałaś się tutaj na górę? - Zapytała.
- Po prostu wskoczyłam, a potem się wspięłam. - Wzruszyłam ramionami. - Czy wiesz, ile osób zostało? - Zapytałam.
- Myślę, że tylko ty i ja. - Powiedziała.
- Cóż, nikt nie przechodził obok, więc to wydaje się być bezpiecznym miejscem. - Uśmiecham się.
Uśmiechnęła się lekko.
Minęło kilka minut i rozmawiałyśmy tylko o przypadkowych rzeczach. Jak moje życie w poprzednim sierocińcu, a ona powiedziała mi imiona wszystkich dzieci.
- Ciii! Powiedziałam cicho zakrywając jej usta.
Obydwie spojrzałyśmy w dół i zobaczyliśmy przechodzącego nas Normana. Zatrzymała się, żeby złapać oddech. Przyłożyłam palec do ust, by pokazać Emmie, żeby była cicho.
- G...gdzie one są? - zapytał Norman.
Widziałam Raya wychodzącego zza krzaków.
- Została ci tylko minuta. - Powiedział.
Uśmiecham się do Emmy i uniosłam kciuki.
- I czas się skończył. - Powiedział Ray.
Zasmiałam się i spojrzałam na nich.
- Co?! - Wykrzyknął Norman.
Skoczyłam z gałęzi, ponownie używając jej jako drążka gimnastycznego. I stanęłam na pieńku.
- C... [Twoje imię]! Jak to zrobiłaś!? - Krzyknęła Emma.
Zasmiałam się, a potem wyciągnęłam rękę, żeby pomóc jej zejść.
- Byłyście tam cały czas? - Spytał Norman.
- Ja tak. Ale jak zobaczyłam Emmę biegnącą obok, pomogłam jej wejść. - Powiedziałam, otrzepując spódnicę.
- Dostałaś się tam sama? - Spytał Ray.
- Tak? Czemu pytasz? - Zapytałam.
- Po prostu na to drzewo zawsze trudno było się wspiąć samemu. To dlatego nikt na nie się nie wspina. Ale dobra robota! - Norman uśmiechnął się.
Ray spojrzała na mnie dziwnie. Pochyliłam głowę i posłałam mu uśmiech.
- Powinniśmy teraz wracać! - Powiedziałam podskakując przed całą trójką.
CZYTASZ
Ray x Reader: Dwóch Zdrajców (PL)
FanfictionTłumaczenie [Twoje imię] staje przed decyzją, którą musi podjąć. Być wysłanym lub pracować w centrali. Zostaje wysłana na farmę o nazwie Gracefield, aby pracowała u boku matki, która działa pod przykrywką jako jedno z jej dzieci. Matka, Isabella, mó...