Stres

239 18 5
                                    

Zerwałam ubranie. Krew spadła na podłogę tworząc małą kupkę.

- Obrzydliwe... - Mruknęłam.

Poczułam ciepły oddech na karku. Zamarłam. Powoli odwróciłam głowę w obawie przed tym, co jest za mną. Upadłam na ziemię na ich widok. To był Norman i Conny. Ale ich twarze były  zdeformowane. I usta były zaszyte. Spływała po nich krew. Powoli zeskanowałam ich. Mają poplamione krwią ubrania z kwiatami wbitymi w brzuch. Powoli zaczęli do mnie podchodzić. Szybko wstaje i zaczynam uciekać w innym kierunku. Nie patrzyłam za siebie, po prostu biegłam tak szybko, jak mogłam. Słyszałam jak ich stopy uderzają o ziemię. Dźwięk stawał się głośniejszy i głośniejszy w miarę zbliżania się. Potem wpadłam na coś, przez co upadłam. Potarłam głowę i otworzyłam oczy. To była Isabella. Miała w dłoni te same kwiaty, które Norman i Conny mieli wbite w brzuch, ale są białe zamiast czerwone.  Podniosłam się. To było jak Norman i Connys. Rozejrzałam się gorączkowo.

- Co się stało kochanie? - Powiedziała pochylając się przede mną.

Nie odezwałam się. Za bardzo się bałam.

- Nie martw się. To się wkrótce skończy. - Powiedziała, podnosząc jeden z kwiatów.

Kiedy łodyga zbliżyła się do mnie, zdałam sobie sprawę, jaką jest ostra. Zanim mogłam zareagować, wbiła mi ją w serce. Krzyczałam z bólu i zaczęłam się dławić własną krwią. Gdy moje ciało zaczęło się rozluźniać, pochłonęła mnie ciemność.

W chwili, gdy pochłonęła mnie ciemność, podskoczyłam i otworzyłam oczy. Wruciłam do biblioteki. Pederwałam się i do razu spojrzałam na swoje ubrania.

- 'Dobrze. Bez krwi...'

- [Zdrobnienie imienia]? Wszystko w porządku? - Zapytał zmartwiony Ray.

Spojrzałam na niego. Miał zszokowaną i zmartwioną minę.

- T...tak. - Jąkałam się, prubując złapać oddech.

- Czy miałaś koszmar? - Zapytał zbliżając się do mnie.

- Mhm... - Zamruczałam patrząc na podłogę.

- Czy mogę cię przytulić? - Zapytał.

- Mhm. - Znowu zamruczałam.

Przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej. Położyłam na nim głowę, a on opadł się o ścianę, trzymając mnie blisko siebie.

- Chcesz o tym porozmawiać? - Zapytał kojącym tonem, po ocierając małe kółka na grzbiecie mojej dłoni.

- Nie... - Wymamrotałam.

- Ok, nie musisz.

- Czy możemy tak po prostu zostać? - Zapytałam.

- Oczywiście. - Roześmiał się.

Następną rzeczą, która widziałam, było poranne słońce, które mnie obudziło. Otworzyłam oczy i stwierdziłam, że jestem teraz w sypialni.

- 'Ray musiał mnie tu wnieść po tym, jak zasnęłam.'

Przerzuciłam nogi przez łóżko i wskoczyłam na podłogę. Założyłam swój codzienny strój. Uczesałam się jak zwykle i zeszłam na dół.

- 'Ten sen był taki dziwny... Dlaczego mój mózg to wymyślił?' - Pomyślałam, niosąc swój talerz do stolika. - 'To było takie przerażające. Prawdopodobnie za dużo się stresuję. Powinnam przestać tak jak Ray mi powiedział.' - Pomyślałam siadając.

Spojrzałam na swoje jedzenie. Ostatnio nie byłam naprawdę głodna. Odłożyłam je i usiadłam z powrotem na krześle. Spojrzałam na swoją bransoletkę.

- 'Proszę, bądź cały, Jayden...'

______________________________________

Ray x Reader: Dwóch Zdrajców (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz