Dzień, w którym Norman ma zostać wysłany, szybko nadszedł. Przez cały ranek ściskało mnie w żołądku. Dziś jest dzień, w którym Norman musi uciec. Nie mogłam pozbyć się tego dziwnego uczucia. Potrzebujemy Normana do ucieczki.
Po codziennych testach wszyscy wyszliśmy na zewnątrz. Norman miał uciec i poczekać na nas.
Kiedy przyszedł czas, aby wrócić do środka, Normana nie było nigdzie widać. Co sprawiło, że na moich ustach pojawił się mały uśmiech. Ale szybko zniknął, gdy zobaczyłam Normana idącego w górę wzgórza. Poczułam jak moje serce tonie. A moja krew w żyłach się gotuje. Oczywiście nie ukazałam tego, inaczej Isabella wiedziałaby, że coś jest nie tak.
Wszyscy weszliśmy do pokoju, w którym odbywało się spotkanie.
- Naprawdę? - Spytałam ze złością.
- Dlaczego nie uciekłeś?! Ty idioto! - Wrzasnął Ray.
- Jest przepaść. - Powiedział Norman, patrząc na naszą trójkę.
- C...co? - Wymamrotała Emma.
- Jest urwisko. Za szerokie, żeby je przeskoczyć.
- To co teraz? - Zapytałam.
- Nie pozwolimy ci odejść, Norman! - Krzyknęła Emma.
- Przepraszam Emma... Przepraszam Ray i [Twoje imię]. - Powiedział wyglądając na przygnębionego.
- Poważnie pozwolisz im wygrać...? - Wymamrotałam.
- Wy wciąż możecie uciec. - Odpowiedział.
Usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi. Potem pojawiła się mała twarz.
- Mama cię wola, Norman! - Powiedział dzieciak.
- Za chwilę zejdę na dół. - Uśmiechnął się fałszywie.
Stałam obok Emmy, która była o kulach, odkąd złamano jej nogę. Miała spuszczoną głowę. I wyglądała jakby miała zaraz się rozpłakać. Po pożegnaniu się ze wszystkimi Norman podszedł do mnie i Emmy.
- Będę za wami tęsknić. - Uśmiechnął się, starając się nie płakać.
Trzymał Emmę za rękę i pożegnał się. Potem ją przytulił. Odwrócił się do mnie. Wyciągnął rękę, a ja go przytuliłam.
- Do wodzenia, Norman. Będę za tobą tęsknić... - Wyszeptałam.
- Ja za tobą też, [Twoje imię].
Szepnął mi coś do ucha, przez co zamarłam. Odsunęłam się od uścisku i spojrzałam na niego zszokowana. Uśmiechnął się do mnie i skinął głową. Potem ruszył w stronę Isabelli.
- Norman czekaj! - Krzyknęła Emma.
Podbiegła do niego, zapominając o swoich kulach. Upadli na ziemię. Kiedy Norman wstał, podbiegłam do Emmy, żeby jej pomóc.
I tak po prostu... Norman odszedł. Emma odwróciła się do mnie i płakała w moje ramię. Sprawiając, że mi też chciało się płakać.
- Ciii. Jestem tutaj... - Wyszeptałam próbując ją uspokojić.
- Czy z Emmą wszystko będzie dobrze? - Zapytał Phil.
- Może dacie jej trochę przestrzeni, dzieciaki. - Powiedział Ray z drzwi.
Wszyscy opuścili pokój. Ray podszedł i podniósł kule Emmy.
- Chodź Emmo. Zabierzemy cię z powrotem do łóżka. - Powiedziałam przeczesując palcami jej krótkie włosy, próbować ją pocieszyć najlepiej jak potrafię.
Zostawiłam Emmę na chwilę samą w pokoju. Wygląda na to, że tego potrzebowała. Ray gdzieś poszedł. Sprawdzę co z Emmą później. Muszę znaleźć Raya.
Rozejrzałam się po bibliotece i w końcu go znalazłam.
- Ray...? - Powiedziałam cicho.
Spojrzał na mnie załzawionymi oczami.
Podeszłam do niego i usiadłam obok. Widząc go w takim stanie, zaczęłam płakać. Poczułam jak łzy spływają po mojej twarzy. Kiedy usłyszał, że place, szybko zbliżył się do mnie.
- [Zdrobnienie imienia]... - Powiedział cicho.
Otarł łzy z mojej twarzy.
- Wiem, że nie znam Normana tak długo, jak ty i Emmę. Ale on wciąż był jednym z moich przyjaciół tutaj... - Wymamrotałam.
- Chodź tutaj... - Powiedział ciągnąc mnie do uścisku.
Położył się na plecach, a ja na nim. Przytulaliśmy się w ciemności biblioteki. Pocierał moje plecy, próbować mnie pocieszyć. Co sprawiło, że poczułam się trochę lepiej. Już samo przebywanie z nim sprawiało, że czułam się lepiej. Zdałam sobie sprawę, że go potrzebuję. Zdałam sobie sprawę z moich uczuć, gdy byłam przy nim. Bardzo go lubię. Ale nie wiem czy mogę to powiedzieć. Nie wiem, czy mój mózg mi na to pozwoli, ja to robię, nawet jeśli moje serce chce.
______________________________________
CZYTASZ
Ray x Reader: Dwóch Zdrajców (PL)
FanficTłumaczenie [Twoje imię] staje przed decyzją, którą musi podjąć. Być wysłanym lub pracować w centrali. Zostaje wysłana na farmę o nazwie Gracefield, aby pracowała u boku matki, która działa pod przykrywką jako jedno z jej dzieci. Matka, Isabella, mó...