- Ohh przestań! – W samochodzie rozległ się głośny jęk Any.
- No, co? Ja tylko opowiadam mojemu kumplowi, jaka ty jesteś odważna. – Nick szturchnął blondynkę łokciem, a ta odwróciła się w stronę okna.
- Przyrzekam Nick, jesteś największym durniem, jakiego spotkałam. – Podsumowała Ana i nie odezwała się już do nikogo z nas w drodze do szkoły. Miałyśmy iść na nogach, ale biorąc pod uwagę to, że leje jak z cebra i jest strasznie zimno jak na koniec czerwca, to uprosiłyśmy chłopaków, żeby nas podrzucili. Prawdopodobnie przez to spóźnią się na lekcję, bo muszą nadrobić przez nas kilka kilometrów, ale szczerze ich podziwiam. Za niecałe dwa tygodnie kończą szkołę na dobre, a nadal do niej chodzą. Ja już dawno zaszyłabym się w moim pokoju z laptopem na kolanach...
Korzystając z tego, że Ana zamilkła ( co się często nie zdarza), a chłopaki gadają na tematy, które nigdy mnie nie interesowały i raczej interesować nie będą, wyciągnęłam z torby telefon, żeby zapisać numer Dylana. Kiedy przeczytałam wczoraj tego sms ‘a nie wiedziałam, co mam robić, śmiać się czy płakać. Kto normalny pisze do dziewczynie o „ Objawach psychicznych stanu przedmiesiączkowego”? Na dodatek zachciało mu się jego zdjęć, więc wczoraj zamiast iść spać, to ja o drugiej w nocy przeglądałam wszystkie fotki z urodzin Tom ‘a i wybierałam te, na których go uchwyciłam. Oczywiście Pan i Władca Tego Świata nie raczył powiedzieć, kiedy przyjedzie po te nieszczęsne zdjęcia. Skąd mam wiedzieć, kiedy według niego jest ”niedługo”?
Ja lubię mieć wszystko czarno na białym, jasno i klarownie, a niestety określenie ”niedługo” nie jest ani jasne ani klarowne.
Cudownie... Znowu jestem zła. Nie wiem, dlaczego zawsze, kiedy o nim myślę psuje mi się humor, chyba mam na niego pewnego rodzaju alergie.
- Jess wysiadka. – Usłyszałam głos mojego brata, który siedział koło mnie. Podniosłam głowę znad telefonu i dopiero wtedy zauważyłam, że jesteśmy już pod szkołą, a Ana otworzyła mi drzwi i tupie w zdenerwowaniu nogą.
- Ohh. Tak. Jasne. – Powiedziałam i wyskoczyłam z auta. – To jak przyjedziesz po mnie? – Spytałam, chociaż dobrze znałam odpowiedz, napewno Luke będzie miał ważniejsze sprawy na głowie.
- Być może będę... A tak w ogóle to chyba najwyższy czas na zrobienie prawka, co? – Spytał mój kochany braciszek, a ja trzasnęłam drzwiami i razem z Aną pobiegłyśmy w kierunku szkoły, aby jak najmniej zmoknąć przez ten głupi deszcz.
****
Dylan:
- Hej. Może byś w końcu wstał? – Przekręciłem się na brzuch i naciągnąłem kołdrę na głowę.
- Jeszcze chwilę… Proszę. – Wyjęczałem i poczułem mocne szarpniecie kołdry. Za chwile materac się ugiął a na moich nagich plecach poczułem ciężar.
- Wiesz, która jest godzina?! – Krzyknęła mi prosto do ucha Julia.
Genialna pobudka nie ma, co.
- Nie wiem, ale jestem pewien, ze zbyt wcześnie żebym wstał. – Mój głos był stłumiony przez poduszkę.
-Nie wydaje mi się Dylan. Jest dwunasta po południu…
- Że co? – Odwróciłem się szybko na plecy i przez przypadek zrzuciłem moją siostrę z łóżka. Na widok jej miny zacząłem się głośno śmiać, za co oberwałem poduszką w twarz.
I właśnie, dlatego uwielbiam mieszkać z Julią. Mogę wychodzić, o której chce, wracać, o której chce i spać, do której chce. W końcu nikt nie zrozumie cię lepiej niż starsza siostra.