8.

267 20 3
                                    

DYLAN:

- No to, co Jessi. Pochorujemy sobie razem?? - Spytałem, kiedy byłem już ramię w ramię z dziewczyną. 

- Proszę Cię Dylan, daj mi spokój.

- Ale czemu? Co ja Ci takiego zrobiłem?- Stanąłem przed Jessicą, uniemożliwiając jej kontynuowanie naszego "spacerku". - Nie rozumiem, dlaczego, kiedy tylko mnie widzisz od razu jesteś bojowo nastawiona.

- Uwierz, też chciałabym to wiedzieć. - Opowiedziała pod nosem, wyciskając ze swoich włosów wodę.

- To może zaczniemy ten dzień od początku? - Zaproponowałem, na co dziewczyna zaczęła się śmiać.

- Cofniemy się w czasie? - Zapytała Jessi nadal się śmiejąc.

Jak to możliwe, że w przeciągu kilku sekund jej humor zmienił się o 180°?

- Bardzo śmieszne Jess... Naprawdę... - Powiedziałem z poważną miną. Odwróciłem się i ruszyłem przed siebie, nie mogąc nic poradzić na to, że mały uśmiech wkradł mi się na twarz.

- Zaczekaj brzydalu! - Usłyszałem krzyk dziewczyny.- Zgadzam się. Zacznijmy ten dzień od początku. - Na te słowa natychmiast się zatrzymałem, a mój uśmiech powiększył się dwukrotnie. Szybko jednak przywołałem się do porządku i z powrotem odwróciłem się w stronę Jessi, która stała z założonymi rękami i wpatrywała się we mnie tak, jakby miała rentgen w oczach.

No dobra zaczynamy od początku...

- Dzień dobry Jessico! Miło Cię znów widzieć.- Powiedziałem i posłałem brunetce rozbawione spojrzenie.

- Witaj Dylanie. Co ty tu robisz? – Odpowiedziała, próbując zachować poważny ton.

- A widzisz moja droga... - Zacząłem podchodząc bliżej Jessi. - Obiecałem twojemu bratu, że odbiorę panienkę ze szkoły i bezpiecznie zawiozę do domu, więc czy byłaby panienka tak łaskawa i pozwoliła mi dotrzymać tej jakże ważnej obietnicy? - Zapytałem wystawiając w stronę dziewczyny ramię, którego szybko się złapała.

- Ależ oczywiście Dylanie. Jak mogłabym odmówić mojemu nowemu szoferowi?

- Dokładnie księżniczko. - Powiedziałem z uśmiechem prowadząc Jessi w stronę samochodu. Wtedy wpadłem na genialny pomysł.
W sensie on był tandetny… Ale z tego, co wiem dziewczyny lubią takie tandety jak kwiatki i romansidła..

- Jess?

- Tak panie szoferze?

- Zatańczymy? - I właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, jakim jestem głupkiem.

Nikt. Nigdy. Nie wyśmiał mnie tak bardzo jak  Jessi robiła to w tej chwili.

- Dobra nieważne. - Powiedziałem i pociągnąłem ja za rękę. Przez tę cholerny deszcz wyglądaliśmy tak jakbyśmy wskoczyli do basenu w ubraniach, które tak a propos, nieprzyjemnie kleją mi się do skóry. Dziewczyna śmiała się całą drogę do auta, co doprowadzało mnie do szału, kiedy już otwierałem jej drzwi pomyślałem ze Julia mnie zabije, kiedy zobaczy wnętrze auta po moim powrocie. Zatrzasnąłem drzwi od strony pasażera i szybko udałem się na moje miejsce.

- Pamiętaj o oddychaniu Jess. - Powiedziałem odpalając silnik. Dziewczyna wzięła głęboki wdech i pomału wypuściła powietrze przez usta.

- Przepraszam Dylan, ale...- Zaczęła, kiedy już się uspokoiła. - No kurczę to było zabawne! - Krzyknęła i znów zaczęła sią śmiać, poprawiając swoje mokre włosy.

Please, don't make me photos.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz