2.

335 18 0
                                    

- Zatańczymy? - Wyszeptał mi do ucha znajomy glos. Odwróciłam się podnosząc głowę do góry.

- Hej Nick. - Powiedziałam uśmiechając się i wstałam ze schodów, na których siedziałam.

- Chowasz się czy co? - Zaśmiał się Nick górując nade mną wzrostem.

- Nie... Ale tak szczerze to miałam nadzieje, ze nikt mnie tu nie znajdzie. - Odpowiedziałam i weszłam na pierwszy stopień schodów, żeby, choć trochę zmniejszyć różnice naszych wzrostów. Nienawidzę, kiedy ktoś patrzy się na mnie z góry, a biorąc pod uwagę to, że mam jakieś 161 cm wzrostu często mi się to zdarza.

- No to mamy problem Jey.

- Dlaczego? - Spytałam nie do końca rozumiejąc, o co mu chodziło.

- Bo cię znalazłem i nie odstąpię cię nawet na krok, dopóki ze mną nie zatańczysz. - Mówiąc to złapał za dół mojego swetra i zaczął się nim bawić.

- Niee.. Nick.. Wiesz ze ja nie tańczę. - Powiedziałam próbując się jakoś wykręcić, ale wiedziałam ze on nie odpuści. Nigdy nie odpuszcza. Nick jest moim sąsiadem a zarazem najlepszym kumplem Luke'a. Przesiaduje u nas w domu odkąd skończył pięć lat. A przynajmniej tak twierdzi mój tata. Nick jest ode mnie o rok starszy wiec według mnie przesiaduje u nas zawsze a na pewno odkąd pamiętam.

- No wiesz.. Odmówisz przyjacielowi? - Próbował mnie wziąć na litość.

- A może byś tak ze mną posiedział? – Spytałam chcąc  zbić go z tropu.

- O nie moja droga! Zapomnij. - Powiedział i nagle poczułam ze moje nogi odrywają się od ziemi.

- Nick! - Krzyknęłam. - Proszę. Postaw mnie na ziemie. - Uderzałam rękami w jego plecy, jednak Nick postawił mnie dopiero, kiedy byliśmy po środku parkietu.

- No to teraz nie masz wyjścia. - Powiedział i ułożył moje ręce wokół swojej szyi a jego powędrowały na moja talie.

- Nie lubię cię. - Powiedziałam patrząc mu się prosto w oczy, kiedy zaczęliśmy poruszać się w rytm piosenki.

- Wiem ze mnie kochasz Jey. - Uśmiechnęłam się jak zawsze, kiedy słyszę jak Nick w ten sposób się do mnie zwraca.

- Wiesz gdzie twój brat? Szukałem go, ale nigdzie go nie ma.

- taa.. Jakby to powiedzieć... Luke odpłynął po nieznanej mi ilości płynu zawierającego procenty. - Wyjaśniłam - Tom z reszta też.

- Upili się? Serio?! - Nick zaczął się śmiać, a ja z chęcią się do niego przyłączyłam.

- To już wiem, dlaczego Tom zamówił ten cały bus - krzyknął chłopak.

- Co? Jaki bus? - Zapytałam zdziwiona.

- No.. Tom zamówił bus. Ma przyjechać o 4.00? Chyba tak... Albo wpół do piątej.

-Ale, po co? - Spytałam nadal nic nie rozumiejąc.

-Tez nie wiedziałem, o co chodzi, ale wiesz główka pracuje - powiedział zadziornie się uśmiechając. - Patrz Jey. Ta impreza miała być "bezalkoholowa"- Nick zrobił cudzysłów w powietrzu i mówił dalej. - Jednak jakimś cudem twój brat się zchlał i sądząc po tym ze tu jakoś pusto, mam przeczucie ze nie on jeden. - Rozejrzałam się po sali. Faktycznie brakowało sporo osób. - Ktoś musiał przynieść procenty - kontynuował. - Być może był to sam Thomas. Mogę się założyć ze jego rodzice nic nie wiedza o busie.

- O busie może nie wiedza, ale o tym ze ich synek jest nieprzytomny sama ich poinformowałam. - przerwałam Nick’owi a on tylko pokiwał głową na znak niedowierzania.

Please, don't make me photos.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz