1 - umowa

2.7K 113 483
                                    

Amity

Czuliście się kiedykolwiek samotni? Skrzywdzeni? Tak jakby każdy na tym świecie was po prostu opuścił?

Cóż, jeśli nie to zazdroszczę. Niewielu ludziom udaje się tego nie doświadczyć.

Każdy na swojej ścieżce życia zetknie się kiedyś z samotnością lub inną krzywdą.

Niestety chyba tylko ja miałam takiego pecha, że mnie samotność dręczyła już od początku, nawet tuż po narodzinach.

W wieku przedszkolnym to rodzice mi wybrali przyjaciół, z którymi miałam się przyjaźnić. Nie chcieli bowiem, abym zadawała się nie z tym towarzystwem, co trzeba. Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt że moje "przyjaciółki" nie były jak dla mnie prawdziwe. Wolałam się przyjaźnić z kimś innym, jednak rodzice twardo mi za każdym razem odmawiali.

Później w szkole również nie miałam wyboru. Cały czas rodzice kazali mi zadawać się z tymi samymi osobami i nie zbliżać się do tych "słabszych".

Dodatkowo, za każdym razem musiałam  być ze wszystkiego najlepsza. Same szóstki i zero spóźnień lub tym bardziej nieobecności. Wszystko musiało być idealnie.

Szkoda tylko, że ja nie mogłam taka być. Nie chciałam być idealna.

Moje życie to naprawdę niezła katorga. Nie mam ani chwili wytchnienia czy też swobody. No, może nie licząc moich małych wypadów do biblioteki, jednak, to nie to samo, co wyjście z przyjaciółmi. Prawdziwymi przyjaciółmi.

Wszystko jednak miał odmienić jeden dzień. Dzień w którym spotkałam osobę, która zmieniła moje życie o 360 stopni. Zacznijmy jednak od samego początku...

Był to całkiem normalny i nudny poranek. Szłam do szkoły, taszcząc przy okazji część moich książek. Drugą część trzymała za mnie abominacja, którą stworzyłam.

Nie był to dla mnie problem. Byłam z tego dobra, jak praktycznie ze wszystkiego.

Gdy szłam tak w stronę szkoły, w pewnym momencie usłyszałam czyjąś rozmowę. Po głosach stwierdziłam, że to dwie dziewczyny. Jeden głos oczywiście był mi znajomy.

Willow. Drugiego natomiast nie potrafiłam rozszyfrować. Z ciekawości podeszłam parę kroków w ich stronę. Przez chwilę stałam niepewnie, nie widząc co zrobić, jednak wkrótce moja ciekawość zwyciężyła, wychyliłam głowę zza krzaków, aby przyjrzeć się dwójce dziewczyn.

Willow jak zwykle prezentowała się w swoim szaro - zielonym mundurku Hexside. Miała na nosie okulary, a na ramieniu przewieszoną torbę z książkami.

Brunetka obok niej natomiast posiadała cały szary mundurek. Najwidoczniej jest tu nowa. Jednak nie to zwróciło moją uwagę najbardziej. Gdy tylko spojrzałam na jej uszy, nie były one spiczaste jak u wiedźm tylko okrągłe jak u...ludzi.

- Naprawdę można się tam uczyć każdego rodzaju magii?! - ludzka dziewczyna podskakiwała wokół okularnicy.

- Oczywiście, dzisiaj wybierzesz pewnie już dla siebie kierunek. Jestem przekonana, że ci się tu spodoba.

Dziewczyny zaczęły powoli kierować się w moją stronę. Postanowiłam wyjść z kryjówki, aby dowiedzieć się o co tu chodzi. Sami wiecie, nie codziennie spotyka się jakieś ludzkie coś na Wrzących Wyspach.

Lumity ~ Two worlds apartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz