Rozdział 1

709 21 1
                                    

Nazywam się Y/N i mam 18 lat. Jestem Polką, lecz razem z mamą i tatą mieszkam w Szanghaju. Właśnie razem z moimi przyjaciółmi z liceum QingHe i LiZhen dostałam się do najlepszego Uniwersytetu Mingde na wydział żywności. Moja mama prowadzi firmę cateringową w której oczywiście jej pomagam. Mój tata jest kierownikiem w dziale logistyki. Dorabiam również w Talent Tea Shop ze swoją przyjaciółką z liceum Xiaoyou.

Rozpoczynam swój pierwszy dzień nauki. Z rozwalonym telefonem i w dodatku pouczeniem od dyrektora...

—Patrz to ona. — usłyszałam szepty stojąc przy swojej szafce — Nie dość, że nie jest azjatką to jeszcze zaatakowała Pana Bobbita. Jakim cudem ona w ogóle się tu dostała?

—Nie wiem, ale lepiej trzymajmy się od niej z daleka. — powiedziała druga

—Y/N! — QingHe szybko do mnie podbiegł — Czemu to zrobiłaś? Z resztą to na pewno moja wina, mogłem Cię obronić. — dodał opuszczając głowę w dół

—Przestań, to nie twoja wina. Widzisz to? — zapytałam dając mu mój telefon przed twarz

—Widzę, ale co twój rozwalony telefon ma wspólnego z Panem Bobbitem?

—Ja nie chciałam zaatakować Pana Bobbita. Po prostu jeden z członków F4 nadepnął na mój telefon, wiem tylko, że miał zielone buty. Chciałam się przedostać przez tłum i wyszło jak wyszło...

—Hej. — przywitała się LiZhen

—Muszę odszukać F4 i porozmawiać z tym chłopakiem w zielonych butach.

—Jesteście tu nowi? — zapytała jakaś dziewczyna

—Tak, ja jestem QingHe, to Y/N, a ona to LiZhen, a ty?

—Guo Caijie i jak widzę tak samo jak większość jesteście zainteresowani F4. Są studentami ostatniego roku. Huaze Lei studiuje muzykę, Ximen, Meizuo i lider grupy Daoming Si studiują zarządzanie. Są bardzo inteligentni, zdobywają najwyższe wyniki na uczelni. Nieźli z nich flirciarze, ale bardzo szanują kobiety. Cała 4 przyjaźni się od małego. Wiele osób chce udowodnić, że jest od nich lepsza więc kiedyś rzucali im wyzwanie.

—Na czym to polegało? — zapytałam Caijie

—Na grze karcianej, brydżu. To gra bardzo elegancka i elitarna. Nie każdy dostaje propozycję, bo kiedyś bardzo dużo osób chciało z nimi walczyć a chłopcy byli tym znudzeni. Tylko Ci którzy dostaną kartę Jokera mogą z nimi zagrać. F4 są mistrzami w tej grze i nikomu nie udało się ich pokonać. Pogłoski mówią, że przegrani muszą nawet zjeść swoje kapcie. — powiedziała zatrzymując się przed dużymi drzwiami — To jest ich klub brydżowy, powodzenia. — dodała odchodząc od nas

—Y/N może jednak stąd chodźmy. Nie wiem jak Ty, ale ja nie chce jeść kapci. — QingHe zrobił kilka kroków w tył

—Ja nie chce ich wyzywać, chce tylko żeby ten chłopak w zielonych butach przeprosił za to co zrobił. W ogóle co za idiota każe jeść komuś kapcie. — zaśmiałam sie, niby są tacy mądrzy

Chciałam otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Zapukałam nawet kilka razy, ale nikt nie otworzył.

—Myśle, że ich tam nie ma, w końcu trwają lekcje. Może znajdziemy ich później? — zapytała LiZhen

—To nie powinno być trudne. — stwierdziłam — Gdy zobaczymy czterech wysokich i pewnie aroganckich facetów to będziemy mieć pewność, że to oni. — dodałam patrząc na QingHe, który wyglądał jakby zobaczył najgorszą rzecz na świecie

—Y/N weź się odwróć. — powiedział co od razu zrobiłam

Czterech wysokich chłopców zmierzało w naszym kierunku. Od razu do nich podeszłam gdy zobaczyłam tego w zielonych butach. Jego głowa przypominała ananasa.

—Hej. — powiedziałam stojąc naprzeciwko niego

—O co chodzi?

—Co to jest? — zapytałam pokazując mu mój telefon

—Zniszczony telefon. Do czego zmierzasz? Twój telefon to nie moja sprawa. — odparł pewny siebie

—Właśnie, że twoja bo to ty go zniszczyłeś.

Myślałam, że powie zwykłe "przepraszam", ale on po prostu mnie wyminął. Po chwili zadzwonił dzwonek, więc szybko poszliśmy na lekcje.

PO LEKCJACH

Chciałam już iść do domu odrobić lekcje, ale ktoś mnie zwołał.

—Y/N! — Xin Hui, moja koleżanka z klasy podeszła do mnie z telefonem, w drugiej ręce trzymała butelkę wody, stałyśmy przy boisku — Y/N, zobacz to chłopak, który mi się podoba. — dodała wskazując na Daoming Si — Mogłabyś mnie nagrać jak daje mu wode, proszę.

—No dobra, tylko szybko. — odparłam biorąc jej telefon

—Dziękuję Y/N!

Niech do niej podejdzie i miejmy to z głowy. Naprawdę nie chce już go oglądać.

—Zaraz wracam! — krzyknął do chłopaków z drużyny, wziął wode od Xin Hui i zaczął się zbliżać w...moją stronę, o nie... — Nagrywasz mnie? — zapytał patrząc w kamerkę

I co niby mam zrobić? Nawet się nie zorientowałam, że zabrał mi telefon, po prostu się w niego wpatrywałam. Muszę stąd szybko iść.

W DOMU

LiZhen ma jutro urodziny. Postanowiłam zrobić jej tort.

—Co robisz kochanie? — zapytała moja mama

—Tort dla LiZhen, nie mam zbyt dużo pieniędzy, ale myślę że ten prezent jej się spodoba. — odparłam przygotowując bitą śmietane

—A jak w szkole? Jest może jakiś chłopak?

Od razu pomyślałam o Daoming Si, ale czemu? Przecież jest taki arogancki...

—Jak wygląda? — zapytała zaciekawiona

—Niby kto? Ja nic nie powiedziałam. Z resztą muszę się skupić na nauce, a nie na chłopakach.

—Niech Ci będzie. Pomóc Ci w czymś?

—Podaj wiórki kokosowe, muszę go nimi ozdobić. — odparłam z uśmiechem

Pół godziny później skończyłam tort i poszłam spać do swojego pokoju.




Meteor GardenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz