Rozdział 6

257 10 1
                                    

Za niedługo zbliża się złoty tydzień. Daoming Si najwyrażniej dał sobie spokój bo przestał mnie dręczyć. I zmienił fryzurę. Jedyne co robił to tylko się patrzył, ale bądźmy ze sobą szczerzy, chciałam żeby do mnie podszedł...

Właśnie skończyłam lekcje. Razem z QingHe poszłam do szafki odłożyć książki.

—Y/N dzisiaj moja kolej. Zabieram Cię do kawiarni. — powiedział mój przyjaciel

—Następnym razem, bo moja mama przygotowała dla nas obiad. — odparłam wyciągając torbę z szafki

—To wspaniale!

Już miałam iść z QingHe, ale ktoś stanął przedemną.

—Y/N chodź ze mną.

—Daoming Si? Czego znowu chcesz? — zapytałam, ale w głębi duszy cieszyłam się, że w końcu do mnie podszedł

—To bez znaczenia bo i tak nie masz już lekcji, więc masz czas.

Jaki on jest arogancki. Gdybyś zachowywał się inaczej to może nawet bylibyśmy razem...

—Kto powiedział, że mam czas? Właśnie ide zjeść ze swoim przyjacielem obiad, który zrobiła moja mama, więc nie mam czasu. Taki ktoś jak ty tego nie zrozumie. — odparłam omijając go

—Właśnie, tak dla twojej informacji bardzo się cieszę spędzając każdą wolną chwilę z Y/N. — dodał QingHe, którego pociągnęłam za rękaw

W następnym dniu też spędziłam dużo czasu z QingHe. Jedyne co mi się nie podobało to wściekły wzrok Daoming Si...

Jeszcze dwie lekcje i do domu. Poszłam z moim przyjacielem do szafki po książki. Gdy on ją otworzył to wyciągnął kartę Jokera.

—Y/N patrz co mam! F4 chcą się ze mną zaprzyjaźnić, jestem taki szczęśliwy!

—Do diabła z nimi!

—Ale o co Ci chodzi? — zapytał gdy zabrałam mu kartę z ręki

Poszłam poszukać Daoming Si. Jestem pewna, że to on dał QingHe Jokera. Po chwili go znalazłam.

—Daoming Si! — krzyknęłam wchodząc po schodach — No gadaj jaki masz problem? Dręczysz mnie, a teraz mojego przyjaciela?!

—Mówisz o tym lamusie? Co z twoim gustem?

Zazdrosny jesteś?

—Lamusie? Powtórzę jeszcze raz TO MÓJ PRZYJACIEL i spędzanie czasu z nim jest o wiele lepsze niż z takim aroganckim i narcystycznym facetem jak ty!

Przez chwilę miałam dziwne wrażenie, że go uraziłam...

—Daoming Si dziękuję za kartę Jokera, to mleko sojowe dla Ciebie. — QingHe podstawił mu szklankę pod nos, a zawartość po chwili wylądowała na twarzy mojego przyjaciela

Zadzwonił dzwonek więc szybko stamtąd odeszłam. Po lekcjach razem z QingHe poszłam na stołówkę. Był tam Daoming Si z resztą i dziewczyna Lei. Starałam się skupić na jedzeniu ale to naprawdę denerwujące gdy ktoś non stop patrzy na twoje usta. Tą osobą był oczywiście Daoming Si. Zobaczyłam, że wstaje. Muszę stąd uciekać. Wzięłam tacę z jedzeniem i niechcący zderzyłam się z jakimś chłopakiem. Moje jedzenie razem ze mną wylądowało na podłodze.

—Patrz jak łazisz!

—Przepraszam ja nie chciałam...

—Poważnie myślisz, że Ci odpuszczę? — zaśmiał się chamsko

—Zostaw ją.

Daoming Si podszedł do tego chłopaka.

—No co tak stoisz?! Spadaj stąd!

—Jasne, j-już mnie tu nie ma.

Poczułam silne ręce na swoich ramionach. Spojrzałam na tą osobę. Czy Daoming Si naprawdę to zrobił? Zobaczyłam, że odwraca się w stronę F4.

—Jing zajmij się nią. — powiedział zostawiając mnie

Po chwili podeszła do mnie dziewczyna.

—Jestem Jing, chodź ze mną.

Obydwie poszłyśmy do łazienki. Jing dała mi ubrania na zmianę, są naprawdę piękne.

—Nigdy nie widziałam żeby Ah Si bronił kogoś w ten sposób. Musisz być dla niego naprawdę ważna. — stwierdziła dziewczyna, ale nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć, więc poszłam się przebrać

Gdy to zrobiłam, podziękowałam Jing, a po drodze spotkałam QingHe.

—Y/N wszystko dobrze?

—Tak... — odparłam choć lekko kręciło mi się w głowie

—Chciałem sie zapytać, co robisz w złoty tydzień?

—Nic...

—Moja rodzina ma willę w Sanyi, jest ogromna! Napisali mi, że jak chce to mogę kogoś ze sobą zabrać. Chcesz jechać? Zobaczysz będzie super...

To ostatnie słowa jakie usłyszałam. Po prostu zemdlałam...



Meteor GardenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz